Siedziałam sobie sama przy stoliku jedząc zupę ogórkową. Po jakimś
czasie do stołówki przyszli również siatkarze.
- Można się dosiąść? – spytał ktoś. Podniosłam wysoko głowę i
zobaczyłam wyszczerzonego Kurka.
- Jasne – uśmiechnęłam się. – Myślałam, że się obraziłeś czy coś
bo się nie odzywałeś od dłuższego czasu.
- Przepraszam – powiedział siadając i zabierając się za zupę. –
Najpierw byłem u rodziny potem zaczął się sezon. A tak w ogóle to gratuluję
dostania się do kadry – uśmiechnęłam się.
- Dziękuję.
- Jak matury? – zapytał.
- Dobrze – pokiwałam powoli głową.
- Kiedy zaczynasz treningi?
- Dopiero jutro – odpowiedziałam mieszając zupę.
- Może przyjdziesz do nas wieczorem? Zawsze gramy w karty. Będzie
fajnie – uśmiechnął się.
- Ok. – Pogadaliśmy jeszcze trochę. Gdy zjedliśmy odłożyliśmy
miski i wyszliśmy razem ze stołówki. Bartek odprowadził mnie do pokoju ale nie
wszedł wykręcając się że musi przygotować się do treningu. Pożegnaliśmy się i
otworzyłam drzwi do pokoju patrząc się jeszcze na oddalającego się Kurka.
Weszłam do środka i rzuciłam się na łóżko sama nawet nie pamiętam kiedy
zasnęłam. Obudziły mnie dopiero jakieś rozmowy prowadzone niezbyt cicho nad
moim łóżkiem. Otworzyłam leniwie jedno oko i zauważyłam dwie pary nóg odzianych
w krótkie czerwone spodenki. Podniosłam lekko głowę i otworzyłam drugie oko.
Bartman i Kubiak stali nad moim łóżkiem z telefonami w ręku i robili mi
zdjęcia. Jak tylko się zorientowałam o co chodzi rzuciłam się na pierwszego
lepszego – okazał się nim być Kubiak – i próbowałam wyrwać mu telefon. Miśkiem
lekko zachwiało i cofnął się parę kroków do tyłu razem ze mną uwieszoną na nim
a Bartman śmiał się w niebogłosy i dalej bawił się w paparazzi.
- Dobra, dobra już spokój! – zarządził Zibi. – Mamy co chcieliśmy
to cię porywamy w nasze skromne progi – powiedział, podszedł do nas i zdjął
mnie z Kubiaka. Kiedy postawił mnie na ziemię i upewnił się że nie rzucę się
ponownie na biednego Michała wyszliśmy z mojego pokoju i skierowaliśmy się
piętro wyżej gdzie urzędowali siatkarze.
- Nie przestrasz się –
szepnął jeszcze Zbyszek zanim otworzył mi drzwi. Weszłam ostrożnie do środka
gdzie siedziało już kilku siatkarzy. Przy moim marnym metr sześćdziesiąt cztery
wyglądałam przy nich jak dziecko. Podeszłam bliżej i się przywitałam. Jak się
okazało siedzieliśmy w pokoju Kurka. Ten blondasek - jak się później dowiedziałam
to Piotrek lub Cichy Pit – powiedział, że ten bałagan to tylko i wyłącznie
spawa Bartosza Kurka. Potem chłopaki przedstawili mi się i tak właśnie
dowiedziałam się że w karty będę grać z Piotrkiem, Grześkiem, Kurkiem, Żygadło,
Ignaczakiem i Zbychiałem.
- No to gramy – zatarł ręce Ignaczak i zaczął tasować karty.
- A w co dokładnie? – spytał Piter.
- No w makao – odpowiedział Kurek takim tonem jakby to było
oczywiste.
- Wczoraj graliśmy w kuku dlaczego dzisiaj gramy w makao? –
zdziwił się.
- Bo tak – odpowiedział mu Zbyszek na co go trąciłam i spojrzałam
karcąco. Mógłby być troszeczkę milszy. Piter wydaje się być fajny.
Tak więc graliśmy w makao ale już po pierwszej kolejce chłopaki
uznali, że jest trochę za nudno i ustalili demokratycznie – czytaj Zbyszek
zarządził – że gramy na pytania – zadania. Kto wygra zadaje pytanie lub zadanie
przegranemu. Jak na razie dobrze sobie radziłam. Po kilku minutach już
wiedziałam, że Krzysiek do trzynastego roku życia spał z misiem a Piter sikał z
balkonu jak się upił. Niestety po jakimś czasie i ja przegrałam.
- Hahahaha – zaśmiał się złowieszczo Zbyszek zacierając ręce. – No
to wybieraj pytanie czy zadanie?
- Zadanie – odpowiedziałam bez wahania. Domyślałam się o co
chciałby się zapytać.
- Dobraa. Pomyślmy – zmarszczył czoło i spojrzał w sufit. – Mam! –
klasnął w dłonie. – Idziesz do Andrei i mówisz mu że jutro nie prowadzi
treningu – spojrzałam na niego a ten zadowolony się uśmiechał z resztą jak
wszyscy tu obecni.
- Zgoda – odpowiedziałam i podniosłam się z łóżka. Igła poszedł za
mną żeby sprawdzić czy wypełnię zadanie. Andrea siedział u siebie w pokoju na
łóżku i przeglądał jakieś papiery. Nakazałam Krzyśkowi zostać przy drzwiach,
żeby ten go nie zauważył a sama weszłam w głąb pokoju. Powiedziałam co miałam
powiedzieć Andrea spojrzał się na mnie zdziwiony wtedy puściłam mu oczko a ten
się uśmiechnął i powiedział „Zgoda.” Wyszłam zadowolona z siebie i wróciłam z
Igłą do pokoju i wtedy ten oznajmił reszcie, że zadanie wykonane i powtórzył
łamanym włoskim odpowiedź Anastasiego.
Graliśmy tak do późnej godziny i dopiero przerwaliśmy kiedy to
wstałam i oznajmiłam, że idę spać. Życzyłam im dobrej nocy i wyszłam z pokoju.
Wzięłam szybki prysznic i udałam się do łóżka.
Obudził mnie mój własny budzik. Wstałam i ubrałam się w strój do
ćwiczeń i szybko pobiegłam do pokoju Moniki. Obudziłam ją poczekałam aż ta się
ubierze i udałyśmy się do pokoju Andrei. Ten już nie spał i zadowolony poszedł
budzić z nami chłopaków. Wstawali niechętnie ale tak jak powiedział Andrea po
pięciu minutach stawili się w dwuszeregu na korytarzu.
- Ej no miało nie być treningu! – Jęczał Ignaczak.
- Tak ale o ile się nie mylę Zbyszek powiedział coś w tym stylu
„Andrea nie prowadzi dzisiaj treningu” więc nie prowadzi – wzruszyłam ramionami
uśmiechając się. – Poprowadzi go Monika – wskazałam na trenerkę.
- Zibii!! – jęknęła cała reprezentacja.
- Ma ktoś jakieś znajomości z panią trener? – zapytał Nowakowski,
który nadal miał zamknięte oczy.
- Nie. – odpowiedział Igła. – A z podopieczną pani trener?
- Zbyszek ale już wiemy jak to nam załatwił trening – odpowiedział
mu Kubiak.
- Kurek – powiedział cicho Zbyszek.
- Co ja? – zdziwił się.
- No ty masz jeszcze znajomości z Tośką. Weź jej coś powiedz.
- Yyy … - zawahał się. Spojrzał na mnie, uniosłam jedną brew do
góry i założyłam ręce na piersi. – Możemy dzisiaj przebiec o kilka kilometrów
mniej? – zapytał niepewnie. Spojrzałam na Monię i roześmiałyśmy się.
- Mieliście dzisiaj tylko sobie pograć ale skoro chcecie biegać to
ok. – odpowiedziała wzruszając ramionami.
- Ależ my bardzo chcemy grać! Co nie chłopaki – sytuacje próbował
ratować jeszcze Krzysiek ale nic z tego Monika wyprowadziła ich przed ośrodek i
zarządziła pięć okrążeń wokół budynku. Chłopaki jakoś niespecjalnie się śpieszyli.
Związałam włosy w wysokiego kucyka. Spojrzałam na Monikę i wzruszyłam ramionami
po czym pobiegłam przed siebie. Zdążyłam zauważyć jeszcze zdziwione miny
siatkarzy, uśmiechnęłam się pod nosem. Po krótkiej chwili dołączył do mnie
Bartek, spojrzał na mnie i się uśmiechnął odwzajemniłam gest i przyśpieszyłam
troszeczkę. Wiedziałam, że na pewno nie jestem tak szybka jak on i z pewnością
mnie dogoni ale co tam.
- Szybka jesteś – wysapał. Zaśmiałam się.
- Ty też – odpowiedziałam.
Obejrzałam się za siebie, było widać chłopaków jak biegli ale nie śpieszyło im
się chyba.
Po kilkunastu minutach usiadłam razem z Kurkiem na krawężniku i
czekaliśmy jak reszta reprezentacji skończy bieg. Dostałam od Moniki wodę,
którą podzieliłam się z Bartkiem. Po kilku minutach zmęczona i zdyszana kadra
wracała do swoich pokoi odświeżyć się. Kiedy już czysta i pachnąca szłam w
kierunku schodów spotkałam Kurka.
- No w końcu ile na ciebie można czekać – zaśmiał się.
- Pośpieszyłabym się gdybym wiedziała, że czekasz – wypięłam mu
język i zeszliśmy na śniadanie. Tym razem Bartek zaciągnął mnie do stołu gdzie
siedziała reszta siatkarzy bym razem z nimi zjadła.
- Nogi mnie bolą – jęknął Piotrek.
- Oj Pitek nie przesadzaj – machnęłam ręką a reprezentacja ryknęła
śmiechem. Coś nie tak powiedziałam?
- Hahhahahha Pitek – śmiał się Igła.
- Oj! Przepraszam! Chciałam powiedzieć Piter – zaczęłam się
usprawiedliwiać ale sam Cichy Pit się śmiał więc mi nie pozostało nic innego
jak śmiać się razem z nimi. Ogólnie to było fajnie chłopaki co chwilę rzucali
jakimiś żartami więc nie było nudno. Już nawet niektórych rozpoznawałam.
Zjadłam szybko i wstałam od stołu.
- A ty gdzie? – spytał
Bartek.
- Na trening. Tak jak powiedziałam wypełniłam zadanie i nie macie
treningu – na mojej twarzy zagościł chytry uśmieszek.
- Taak jasne – mruknął Zibi – A ten uśmieszek to co?
- Jaki uśmieszek? Coś ci się przewidziało. Nie masz binokli to się
nie dziw – zaśmiałam się a po chwili podeszła do nas Monika.
- No na co czekamy? Wstawać, wstawać! – klasnęła w dłonie
pośpieszając chłopaków. Podnieśli się szybko i wyszli za nami ze stołówki.
Andrea szedł za nami.
- Co to za miejsce? – spytał Kuba rozglądając się po hali do
ćwiczeń gimnastycznych.
- Ty! Skakałem przez takie coś jak byłem w podstawówce –
powiedział uradowany Igła podchodząc do skrzyni. Zaśmiałam się.
- No to bardzo dobrze panie Ignaczak – powiedziała Monika.- Skoro
miał już pan z tym styczność zaprezentuje pan kolegom jak się na tym skacze.
Dzisiejszy trening odbędzie się tutaj a potem przejdziemy na drugą salę i sobie
pogracie trochę.
Chłopaki ustawili się tak żeby mieć dobry widok na skaczącego Krzyśka,
który bardzo szybko zademonstrował działanie skrzyni. Chłopaki ustawili się w
kolejce z uśmiechami na twarzy widać taka odmiana im się podobała.
- A ty nie ustawiasz się w kolejce? – spytał Bartek.
- Pff – prychnęłam.- Żebym was zawstydziła? – spytałam poważnie.
- A może się boisz?
- Chciałbyś – wypięłam mu język i zaśmialiśmy się po czym
dołączyliśmy do reszty. Ustawiłam się na samym końcu kolejki i czekałam na
swoją kolej. Kiedy ta nadeszła zdjęłam spokojnie buty i pobiegłam przed siebie.
Nie chciałam się chwalić ale też nie mogłam zrezygnować z treningu więc
pokazałam co umiałam. Kiedy wylądowałam usłyszałam tylko „Ooooo!” i zadowolona
skierowałam się w stronę Moniki, która dała mi jeszcze małe wskazówki.
Po moim wyczynie chłopaki zaczęli się popisywać ale szybko
przestali gdyż Monika przeniosła nas na równoważnię a właściwie tylko mnie a
chłopakom kazała usiąść już. Zrobiłam krótki rozbieg i robiąc salto wskoczyłam
na równoważnię. Uśmiechnęłam się do siebie bo znów zadziwiłam siatkarzy, którzy
zaklaskali w dłonie.
Po półtorej godzinie gdzie ja wylewałam siódme poty a chłopaki się
lenili zmieniliśmy salę. Siatka już była rozłożona a Monia właśnie dzieliła
chłopaków na drużyny. Kiedy już byli przydzieleni powiedziała, że jak ktoś nie
chce może posiedzieć i zaśmiała się.
- To ja sobie posiedzę – powiedział Paweł Woicki podnosząc rękę do
góry i schodząc z boiska.
- Ej to nie fair! Ich teraz jest więcej – powiedział z wyrzutem
Kuraś.
- Weźcie sobie Tośkę – wskazał na mnie Zibi.
- Co?! Ja?! Chyba was pogięło – zaśmiałam się.
- Oj no chodź – powiedział Ignaczak i pociągnął mnie za rękę.
Ustawił obok siebie na boisku i tak oto byłam w drużynie z Jaroszem,
Nowakowskim, Kurkiem, Igłą i Kubiakiem. Zaczynała tamta drużyna więc
przyszykowałam się do odbioru chodź i tak wiedziałam, że ucieknę przed piłką na
szczęście Igła mnie uratował i graliśmy a właściwie reszta grała a ja tylko
śledziłam lot piłki dopóki nie zdobyliśmy punktu. Potem znowu zagrywka,
przyjęcie, wystawa i atak. W końcu znalazłam się pod siatką i Nowakowski
szepnął do mnie, że wystawi mi piłkę.
- No tak jak ja do połowy siatki nie wyskoczę – odszepnęłam mu ale
ten tylko się zaśmiał i kazał bacznie obserwować. I znowu zagrywka, przyjęcie i
wtedy Piter wystawił mi piłkę i wtedy poczułam, że coś łapie mnie w pasie i
podsadza wysoko do góry tak bym mogła zaatakować. Uderzyłam w piłkę najmocniej
jak potrafiłam ale nie trafiłam w boisko. Zostałam odstawiona na ziemię i
dopiero wtedy dowiedziałam się że to Kurek mnie podniósł. – Na marne –
zaśmiałam się lekko.
- Ale próbowałaś – uśmiechnął się.
Ostatecznie moja drużyna przegrała 1:3. Właściwie to nawet nie
wiem jak nam się udało chociaż jeden set wygrać ze mną na boisku ale cóż …
Głupi ma szczęście. Zaczęliśmy się rozchodzić, szybko pobiegłam do swojego
pokoju umyć się. Na nic nie miałam już siły mimo iż praktycznie nie grałam to
jednak uciekanie przed piłką jest strasznie męczące. No ale kilka piłek udało
mi się odbić przez co mam teraz bardzo ładne i czerwone ręce. Taka gra to
zupełnie nie dla mnie, jasne mogę sobie poodbijać piłkę ale od razu taki mecz! Nigdy
więcej następnym razem będę sędziować.
Wyszłam z łazienki już umyta i padłam na łóżko jak pies pluto.
Wyciągnęłam rękę by sięgnąć telefon ale ktoś mnie uprzedził i podał go.
Podniosłam głowę. Przy moim łóżku stał Kurek.
- Zmęczona widzę – powiedział i przysiadł się.
- Yhym – mruknęłam w poduszkę. – A ty nie? – spytałam go
przekręcając się na plecy.
- Zwykle dają nam większy wycisk na treningu dzisiaj było lajtowo
– zaśmiał się.
- No tak – westchnęłam. Spojrzałam na telefon do obiadu pozostało
nam zaledwie trzydzieści minut więc postanowiłam zadzwonić do siostry. – Chcesz
pogadać z dziewczynami? – spytałam się go i usiadłam. Kiwnął ochoczo głową i
wykręciłam numer odczekałam trzy sygnały i wtedy też moja kochana siostrzyczka
odebrała telefon. Była trochę zdezorientowana gdyż pierwszy odezwał się Bartek
ale Iśka go poznała i było słychać jak strzeliła Miśkę przez głowę. Pogadaliśmy
z nimi jakieś dwadzieścia minut i rozłączyłam się.
- Są całkiem fajne. Lubię je. – uśmiechnął się. Kiwnęłam głową.
Cały czas pamiętałam o jego wizycie w moim domu a właściwie to zrobił jak z
niego wychodził a potem ten wypad na plażę. – O czym tak zaciekle myślisz? –
spytał rozbawiony. Podrapałam się po głowie. Powiedzieć mu czy nie powiedzieć?
- Oooo … Naszym wypadzie na plażę. Pamiętasz? – spytałam
spoglądając na niego. Uśmiechnął się.
- Jasne, że pamiętam. Powiedziałem ci wtedy coś a ty jak dotąd
mnie o to nie poprosiłaś – spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się i spuściłam
wzrok. Poczułam, że materac się ugina a po chwili ramię Bartka dotyka mojego i
je obejmuje. Już po chwili byłam przez niego tulona, upajałam się zapachem jego
perfum. Przymknęłam oczy. – Więc jak mogę cię pocałować? – usłyszałam jego
pytanie a zaraz potem poczułam jego wargi na swoich. Serce mocno mi
zatrzepotało i nie chciało się uspokoić.
***
Jest to ostatni wakacyjny post. Jakoś nie wywiązałam się z postanowienia, że bloga będę pisać tylko przez wakacje, także nie wiem czy kolejne posty będą pojawiać się co tydzień bo w tym roku czeka mnie egzamin zawodowy ...
Komentujcie :)
Pozdrawiam!
PIERWSZA <3
OdpowiedzUsuńNo więc chcialabym, żeby były co tydzień :)a nawet częściej, ale rozumiem szkoła. :3
rozdzial super, ehehem co ten Kurek tam ją całuje;D pozwoliła? nie! to wara xD
czekam niecierpliwie na następny :*
Hejka :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba twój blog i dlatego nominuję do The Versatile Blogger. Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Pozdrawiaam :**
Koocham Tośkę i Bartka <3
OdpowiedzUsuńhahahahahaha Pitek :D hahahahaha...
Nadal mnie śmieszy ;p
Do następnego ;)
Zakochałam się w twoim blogu! Naprawde! Znalazłam go niedawno i przeczytałam wszystkie rozdziały C: Pitek mnie rozwalił i mam nadzieję, że będzie więcej śmiesznych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i życzę dużo weny i powodzenia na egzaminach zawodowych :)