środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 9



Ostatnie dwa egzaminy nadeszły szybciej niżbym się tego spodziewała. Kolejne dni minęły mi na ciągłych powtórkach materiału ale było warto, nie zawahałam się przy żadnej odpowiedzi. W czwartek zaczęłam się pakować bo w piątek po południu miałam samolot.
Andrea – z resztą tak jak myślałam – długo nie wytrzymał i powiedział mi w końcu gdzie zabiera Erikę. Okazało się że jadą w miejsce gdzie się poznali, do jakiejś wioski oddalonej od miasta jakieś sto kilometrów. Takie romantyczne! Oczywiście zakazał mi mówić dokąd ją zabiera i musiałam obiecać, że nie pisnę ani słówkiem.
Spakowana rozejrzałam się jeszcze po pokoju czy aby na pewno wszystko wzięłam. Ferdek leżał na moim łóżku i przyglądał mi się bacznie– biedaczek nigdy nie lubi kiedy wyjeżdżam ale Erika obiecała, że się nim dobrze zajmie. Laptopa schowałam do mojej torebki gdzie był cały mój świat. Właściwie to miałam tam wszystko długopisy, notatnik, słuchawki, japonki, telefon, nawet jakaś bluzka się znalazła. Andrea pomógł mi zanieść walizkę do samochodu. Wróciłam jeszcze, żeby skorzystać z toalety i zaraz ruszyliśmy na lotnisko.
Zaczęła się odprawa więc podeszłam do Eriki i uściskałam ją a następnie Andreę. Obiecałam, że będę grzeczna i nic nie zmaluję.
Rozsiadłam się wygodnie i wyjęłam z torebki MP3 i słuchawki. Włączyłam piosenkę i przymknęłam oczy. Obudziłam się właściwie kilka minut przed lądowaniem. Schowałam sprzęt i czekałam aż będę mogła opuścić tą maszynę.
Odebrałam swój bagaż i po chwili usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Miśkę i Iśkę biegnące w moją stronę. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do nich. Wyściskałyśmy się za wszystkie czasu i po paru minutach rozmowy wyszliśmy na zewnątrz. Odszukaliśmy samochodu Iśki, która niedawno odebrała prawko i ruszyliśmy w drogę do domu. Wyciągnęłam telefon z torebki i napisałam wiadomość do Anastasich, że dotarłam na miejsce a potem do Bartka, że widzimy się za niecałe dwa tygodnie.
- Niezłe zamieszanie się wokół ciebie zrobiło tutaj. Mówią o tobie wszędzie w telewizji, radio w gazetach piszą. Ale ta twoja trenerka Monika tak? odkąd przyjechała mówi, żeby dać ci spokój. Teraz sobie przypomnieli, że istnieje taka dyscyplina sportu jak gimnastyka – prychnęła Iśka. Zaśmiałam się. Coś słyszałam na ten temat od Moni ale nie przejmowałam się tym ważne żebym tylko nie musiała się udzielać w tej sprawie.
- Zobaczycie co będzie jak zdobędę medal na igrzyskach – zaśmiałam się.
- O! To wtedy wszyscy będą się rozpisywać na osiem stron w gazecie i na każdym kanale będzie o tobie mowa. – Zaśmiałyśmy się. Reszta drogi upłynęła nam na rozmowie i wygłupach. Dziewczyny powiedziały, że koniecznie musimy dzisiaj zrobić nocowanie pod namiotami. Dawno nie spałam w namiocie, jakieś cztery lata kiedy to zrobiliśmy sobie wycieczkę na weekend z Anastasimi.
Zostałam wyściskana przez całą rodzinę a potem zmuszona do zjedzenia obiadu z kilkoma dokładkami. Potem zaczęły się pytania jak podróż, jak w szkole, jak na treningach i takie tam. W końcu Miśka uwolniła mnie od tych wszystkich ciotek i babć mówiąc, że porywa mnie na chwilę. Ta chwila potrwała jakieś półtorej godziny gdyż poszłyśmy do sklepu po malutkie zakupy na dzisiejszą noc pod gwiazdami. Nakupowałyśmy po kilka paczek żelek, chipsów, orzeszków w czekoladzie, samą czekoladę i parę rzeczy na drogę powrotną.
Rozstawiłyśmy namiot już późnym wieczorem. Wstawiłyśmy do środka lampę i rzuciłyśmy torebki z zakupami a następnie same tam weszłyśmy. Rozłożyłyśmy się wygodnie i zaczęły się ploty, z których dowiedziałam się jaki chłopak w szkole mojej siostry jest najprzystojniejszy czy też jakiej to dziewczyny nienawidzą. Ja opowiedziałam im o swoim nudnym życiu spędzonym praktycznie w domu i na hali treningowej no i o przyjaźni ze Zbyszkiem i Michałem czym były najbardziej zafascynowane. Wiedziałam, że Iśka interesuje się sportem ale moja siostra nie lubiła tego, po prostu taka była. Dowiedziałam się wtedy od dziewczyn, że mam bardzo przystojnych przyjaciół.
- A to ty ze Zbyszkiem nie chodzisz? – spytała Misia.
- Nieee no co ty – roześmiałam się. – On jest dla mnie jak brat a ja dla niego jak siostra nie mogłabym być z nim.
- Myślałyśmy, że z nim chodzisz. Za każdym razem nam opowiadałaś co to wy nie robiliście. Zbyszek to, Zbyszek tamto, ja i Zbyszek … - wyliczała Aśka.
- Niee – zaprzeczyłam. – Zbyszek to super przyjaciel ale tylko przyjaciel. – Zamyśliłam się. A Kurek to właściwie kto? Też przyjaciel czy już coś więcej?
- Noo a Kurek? – spytała się Miśka. – Dał ci bilety – poruszyła zabawnie brwiami.
- No i co? – zaśmiałam się. – Ważniejsze jest kiedy dał mi te bilety. – Powiedziałam a dziewczyny nastawiły uszy, zaciekawione tym co powiedziałam. – Kilka dni temu przyjechał do mnie jak jeszcze miałam egzaminy. W hotelu, w którym się zatrzymał pracował taki pan, który powiedział mu o takim fajnym miejscu i Kurek mnie tam zabrał.
- Oooo! Są romantiko – zaśmiała się Iśka. – I co całowaliście się? A może coś więcej? – poruszyła zabawnie brwiami jak przed chwilą moja siostra.
- Nie. Ale może kiedyś – dodałam ciszej i chwyciłam za paczkę żelek.
- Zakochałaś się!! – Pisnęła uradowana Miśka i rzuciła się na mnie. Zaraz w jej ślady poszła Iśka i tak oto zostałam zgnieciona przez te dziwaczki.
- Dobra! Dobra złazić debilki! – zaśmiałam się i zepchnęłam je z siebie. Oczywiście na tym nie skończył się temat ale ja unikałam odpowiedzi. W końcu dziewczyny dały sobie spokój ale obiecały, że jeszcze do tego wrócą.
Siedziałyśmy w ciszy i zajadałyśmy się tonami słodyczy. Gdy już wszystko było zjedzone postanowiłyśmy iść spać. Obudził mnie budzik Iśki. Spojrzałam na swój telefon. Było parę minut po szóstej.
- Wstawać lenie idziemy biegać! – powiedziała Iśka wyłączając budzik. Miśka mruknęła coś i nakryła się jeszcze bardziej kocem. Uśmiechnęłam się do siebie i ruchem głowy nakazałam wziąć Aśce poduszkę po czym zaczęłyśmy okładać nimi moją siostrę.
- Dobra, dobra wstaję – powiedziała podnosząc się po pozycji siedzącej. Wzięłyśmy wcześniej przygotowane ubrania i wyszłyśmy z namiotu. Rozciągnęłyśmy się i wolnym truchcikiem pobiegłyśmy przed siebie. Męczył mnie ten bieg bo zawsze biegałam szybciej na treningu. Po krótkim namyśle powiedziałam dziewczynom, że ja będę biec szybciej.
Po godzinie wróciłyśmy do domu bo Miśka już nie miała siły. Każda z nas wzięła szybko prysznic i poszłyśmy na śniadanie.
Czas spędzony w domu był niesamowity. Chodź cały czas musiałam się przyzwyczajać do tej sytuacji i dość często myliłam imiona rodziców i Anastasich. W końcu przyszedł ósmy lipca i wraz z dziewczynami zmierzałyśmy autokarem do Katowic. Była godzina siódma rano i tylko ja nie spałam. Siedziałam na siedzeniu przed nimi z głową opartą o szybę i słuchałam muzyki gapiąc się na obraz za oknem.
 Z plecakami na plecach zmierzałyśmy do postoju taksówek. Kiedy udało nam się jakąś złapać od razu do niej wsiadłyśmy i podałyśmy adres hotelu gdzie miałyśmy zatrzymać się przez tą noc.
W recepcji dostałyśmy klucze i windą pognałyśmy prosto na trzecie piętro do pokoju numer 134. Rzuciłam swój plecak na łóżko, które stało najbliżej okna i pognałam do łazienki załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Łazienka była ładna. Na prawo od drzwi znajdował się prysznic a obok kibelek. Naprzeciwko drzwi była umywalka z lusterkiem nad nią.
Po kilku minutach oglądania pokoju udałyśmy się na stołówkę gdzie trwała pora obiadowa. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku gdzieś po środku sali. Ze szwedzkiego stołu wybrałyśmy sobie rybę z frytkami i surówką oraz sok pomarańczowy. Rozejrzałam się po stołówce, która była swoją drogą bardzo ładna i wtedy dostrzegłam pewnego bruneta, którego poznałabym wszędzie – Zibi!
- Przepraszam na chwilę – powiedziałam do dziewczyn i wstałam do stołu. Przeszłam przez rządek stolików i znalazłam się przy dość dużym stole gdzie siedzieli siatkarze. Stanęłam za plecami Zbyszka i zakryłam mu oczy. – Zgadnij kto to? – uśmiechnęłam się pod nosem a reszta Guliwerów dziwnie się na mnie popatrzyła pewnie pomyśleli, że jestem jego dziewczyną.
- Tośka! – krzyknął Misiek, który siedział obok Zbigniewa. Podniósł się ze swojego miejsca i przytulił mnie. Następny był Zibi. Spojrzałam jeszcze na Bartka, który uśmiechnął się do mnie.
- Co ty tutaj robisz? – spytał Zbyszek.
- Dostałam bilety to przyjechałam. Co nie cieszysz się? – spytałam smutnym głosem na co ten się zaśmiał a ja zaraz po nim.
- Cieszę się ale miałaś być u rodziców. Sama przyjechałaś?
- Nie z siostrą i Iśką – powiedziałam obracając się by pokazać na stolik gdzie przed chwilą siedziałam. Dziewczyny przypatrywały nam się.
- Ekm! – ktoś odkaszlnął. – Zibi nie przedstawisz nam swojej dziewczyny? – spojrzałam na stół.
- To nie moja dziewczyna tylko przyjaciółka – odpowiedział.
- Właśnie – potwierdziłam jego słowa.
- Nie przejmuj się Igłą to idiota.
- Krzysiek? Ten, który przesłał ci ten artykuł? – spytałam zaciekawiona.
- Aaa to ty! – wypalił Igła pukając się w czoło. – Jestem Krzysiek – powiedział wstając i wyciągnął do mnie rękę przez stół, którą uścisnęłam.
- Miło mi. Tośka. Muszę lecieć. Macie trening?
- Tak ale wieczorem będę wolny. Jaki masz numer pokoju?
- 134 – odpowiedziałam szybko. – To cześć – pożegnałam się i odeszłam.
- Wzięłaś autografy? – szepnęła Iśka nachylając się do mnie kiedy tylko usiadłam na swoim miejscu i zjadałam już lekko zimną rybę.
- No co ty! Poszłam się tylko przywitać – spojrzałyśmy jeszcze raz na stół siatkarzy, którzy patrzyli się na nas i zaciekle rozmawiali. – Obgadują nas – zaśmiałam się pod nosem.
Po skończonym posiłku postanowiłyśmy przejść się po mieście. Zatem wróciłyśmy do pokoju po torebki i ruszyłyśmy w drogę. Zajrzałyśmy do paru sklepów ale nie było niczego interesującego więc skierowałyśmy się do cukierni i kupiłyśmy sobie lody a ja dodatkowo po pączku dla chłopaków. Zbliżała się godzina dwudziesta druga więc wróciłyśmy już do hotelu gdzie od razu skierowałyśmy się do naszego pokoju. Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia od razu padłam jak długa na brzuch na łóżko Miśki, które stało najbliżej. Po chwili poczułam, że coś mnie przygniata a w powietrzu unosi się lekki zapach róż – perfumy Misi.
- Eeee – mruknęłam w poduszkę. – Złaź ze mnie! – ruszyłam mozolnie ramieniem podejmując próbę zrzucenia jej lecz ta jak leżała tak leżała. Usłyszałyśmy pukanie do drzwi. – Isia otworzysz?  - Iśka niechętnie zwlekła się z łóżka i podeszła do drzwi. Po kilku sekundach w naszym pokoju stało trzech wielkoludów.
- Nooo ładnie tu się bawimy, ładnie – zaśmiał sie Zbyszek. Szybko zrzuciłam z siebie Miśkę, która z wielkim hukiem wylądowała na podłodze.
- A czy Andrea o tym wie? – zaśmiał się Misiek pomagając wstać mojej siostrze.
- No chyba nie – zaśmiałam się i podniosłam się do pozycji siedzącej. Uśmiechnęłam się do każdego z osobna. Chłopcy rozsiedli się na łóżku - Zibi oczywiście koło mnie – Iśki a dziewczyny na moim. – Już po meczu?
- Tak, 3:2 dla nich.– odpowiedział Michał i rozsiadł się wygodniej. – A wy co robiłyście?
- Łaziłyśmy po sklepach i zaszłyśmy do cukierni – wstałam i podeszłam do swojej torebki wyciągając z niej wcześniej zakupione pączki i rozdałam po jednym chłopakom.
- Oooo! Jesteś boska – powiedział Zibi i ucałował mnie w policzek.
- Nie ma za co – uśmiechnęłam się. Ukradkiem widziałam jak dziewczyny wymieniają porozumiewawcze spojrzenia. – Zibi. Możesz im powiedzieć, że nie jesteś moim chłopakiem – powiedziałam zakładając ręce na piersi. Zbyszek rozejrzał się zdezorientowany zatrzymał wzrok dopiero na mojej siostrze i Iśce.
- Nie, tylko się przyjaźnimy. Jak ja nie cierpię kiedy ktoś mówi, że jesteśmy razem – pokręcił głową i znów zabrał się za konsumowanie. Pogadaliśmy trochę i w ogóle w końcu Aśka nie wytrzymała i spytała się czy chłopaki pomogą jej zdobyć autografy siatkarzy.
- Czemu nie – wzruszył ramionami Misiek i wyszliśmy z pokoju kierując się do tej części hotelu gdzie przebywali siatkarze.
- Jezus, Maria i wszyscy święci! – Przywitał nas zdumiony okrzyk jednego z Guliwerów. Po chwili moja siostra tonęła w jego ramionach wisząc kilka centymetrów nad ziemią. Podeszliśmy trochę bliżej z chłopakami i patrzyliśmy na to wszystko z rozbawieniem. Michalina nie miała zbyt zadowolonej miny i zrobiła się trochę czerwona  na twarzy za to Joanna była wpatrzona w chłopaków jak w obrazek i co chwilę szczypała się po ręce – Oglądam wszystkie twoje występy! Nazwę córkę twoim imieniem! Jesteś moją idolką!
- To Winiar – szepnął do mnie Bartek. – Nie potrafi czasami zapanować nad emocjami – zaśmiałam się cichutko. – No i jak widać chyba was pomylił. – Chwilę potem mogliśmy usłyszeć niezrozumiałe mruknięcia ze strony mojej siostry.
- Winiar postaw ją! – zawołał Bartek śmiejąc się.
- No tak – zreflektował się odstawiając Miśkę na ziemię i wtedy spojrzał na mnie. Jego oczy zrobiły się jak pięciozłotówki. – To was jest dwie?!
- Pan mnie chyba pomylił z nią – mruknęła Misia krzywiąc się na twarzy i rozmasowując ramiona. – Ona skacze i co tam jeszcze robią te gimnastyczki nie ja.  – Winiarski spoglądał to raz na mnie to na nią.
- Przepraszam – zwrócił się do mojej siostry i podszedł do mnie i mocno przytulił aż zabrakło mi tchu. – Mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie? – spytał szybko odklejając się ode mnie.
- Właściwie to one – wskazałam na dziewczyny – przyszły robić sobie z wami zdjęcia nie ja. – powiedziałam ale kiedy zobaczyłam jego smutną minę od razu się zgodziłam. – A co mi tam – machnęła ręką uśmiechając się. Stanęłam obok przyjmującego a Zbyszek zrobił nam zdjęcie potem przejęłam do niego aparat i porobiłam zdjęcia dziewczynom no i musieliśmy się pożegnać. Poszłyśmy do swojego pokoju i w czasie kiedy dziewczyny oglądały fotki ja się umyłam i położyłam do łóżka. Jutro mecz więc trzeba oszczędzać siły na kibicowanie ale zanim jeszcze odpłynęłam w krainę Morfeusza dostałam wiadomość „Słodkich snów”. Uśmiechnęłam się do siebie i przekręciłam na drugi bok, teraz to na pewno takie będą. 


*** 
Heej :). Jestem z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że wam się podoba i was nie zanudziłam. 
Pozdrawiam! 

2 komentarze:

  1. BOOOOOOSKIE <33
    haha ja tez pewnie bym pomyślała że są parą :D
    pisz szybko kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D
    "-A czy Andrea o tym wie?" podobnie jak w Igłą Szyte nie mogłam opanować śmiechu. Hahahaha xD Jak mogłaś zrobić to mojemu Winiarowi?! Sama bym ich, zapewne, nie poznała :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego ^^
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :D

    OdpowiedzUsuń