środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 10


Ubrałam koszulkę z numerem 9 włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam z łazienki. Podeszłam do swojego łóżka i wzięłam telefon, który tam leżał. Po kilku minutach byłyśmy gotowe więc wyszłyśmy z pokoju zamykając go i skierowałyśmy się do windy. Taksówka, którą zamówiłyśmy wcześniej już na nas czekała więc szybko do niej wsiadłyśmy a po kilku minutach stałyśmy w kolejce gdzie pewien pan sprawdzał nasze bilety. Kiedy już wszystko było ok poszłyśmy do stolików rozejrzeć się co też ciekawego tam mają jak dla mnie nic bo koszulkę już miałam tylko dziewczyny zastanawiały się jaką wybrać a mówiąc prościej Iśka, Miśce było obojętne czy będzie miała koszulkę z takim czy takim numerem. W końcu zniecierpliwiona tym wszystkim chwyciłam dwie takie same koszulki jak moja zapłaciłam i wcisnęłam po jednej Misi i Aśce i łapiąc je za nadgarstki zaprowadziłam do łazienki gdyż musiałam z niej skorzystać. Po trzech minutach zmierzałyśmy już na halę gdzie miało się rozpocząć spotkanie Polska – Niemcy. Wczoraj chłopaki przegrali ale dzisiaj mam nadzieję, że się odegrają.
Po niespełna dwóch godzinach mecz zakończył się przy stanie 3:2 dla Polski. Nieźle sobie zdarłam gardło dopingując razem z dziewczynami i tymi wszystkimi ludźmi na hali. Atmosfera była niesamowita! Byłam już na kilku meczach ale muszę przyznać, że to Polska ma najlepszych kibiców na świecie. Chłopcy podali sobie ręce z przeciwnikiem a następnie ogłoszono MVP meczu. Po tym wszystkim zauważyłam, że Zbyszek zmierza w nasza stronę. Przywitał się z nami i trochę pogadał w tym czasie zbiegło się kilka osób chcąc zrobić sobie z nim zdjęcie czy prosząc o autograf dlatego szybko się pożegnałyśmy i wyszłyśmy z hali. Tym razem nie zamawiałyśmy taksówki tylko poszłyśmy spacerkiem do hotelu. Droga zajęła nam jakieś trzydzieści minut w tym czasie obgadałyśmy cały mecz i trochę ludzi na trybunach tak więc jak już znalazłyśmy się w pokoju żadna z nas nie miała już na nic siły. Poszłam pod prysznic a zaraz potem do łóżka.
Wstałyśmy jakoś po ósmej, ubrałyśmy się i spakowałyśmy. Potem zeszłyśmy na śniadanie, które zjadłyśmy razem ze Zbyszkiem i Michałem. Udało mi się tylko raz spojrzeć na stół gdzie siedziało większość siatkarzy. Ciekawa jestem czemu odkąd tu jestem ani raz się do mnie nie odezwał? Nie licząc paru esemesów, które między sobą wymieniliśmy. Pół godziny potem żegnałyśmy się z chłopakami i wsiadałyśmy do taksówki, która miała zawieść nas na przystanek autobusowy.
Droga minęła nam szybko a te kilka następnych godzin w domu jeszcze szybciej. Miałam wrażenie, że dopiero co wczoraj przyjechałam do Polski a już muszę wracać. Rodzice odwieźli mnie na lotnisko gdzie miała już na mnie czekać Monika. Nie chciałam wyjeżdżać ale musiałam, przez ten krótki okres czasu przywiązałam się do tego miejsca ale też trochę już tęskniłam za Włochami, Eriką i Andreą – tego jeszcze nie będzie bo ma mecze z reprezentacją – oraz Ferdkiem no i oczywiście za samymi treningami.
Monika podeszła do mnie tuż przez samą odprawą kiedy żegnałam się z rodzicami. Przedstawiłam im ją i poszłyśmy. Kiedy tylko znalazłyśmy się w samolocie Monika powiedziała, mi że kiedy tylko skończę szkołę mogę pomyśleć o trenowaniu w Polsce. Było trochę zamieszania w tej sprawie ale jakby nie patrząc mam polskie obywatelstwo więc mogłabym reprezentować kraj. Możliwe, że nawet już na igrzyskach!
Lot minął nam szybko. Na lotnisku czekała na nas Erika, która odwiozła Monikę do domu a potem pojechałyśmy do nas. Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi obok mnie natychmiast zmaterializował się Ferdek. Kąciki moich ust uniosły się. Podniosłam go a następnie ucałowałam w czubek puchatej głowy. Erika zawołała mnie na kolację więc postawiłam Ferdka na ziemię i udałam się do kuchni gdzie opiekunka robiła mi gofry. Usiadłam na krześle i pochwyciłam w dłonie kubek z gorącą herbatą z cytryną – moja ulubiona. Po chwili Erika postawiła przede mną talerz z goframi oraz słoik dżemu truskawkowego, odwróciła się na chwilę po czym usiadła koło mnie z kubkiem w ręku. Patrzyła jak smaruję gofry i czekała aż coś powiem. Przeżułam kęs i zaczęłam opowiadać jak to mama i ciotki mnie atakowały milionami pytań, jak to już pierwszego dnia razem z dziewczynami obżerałyśmy się żelkami siedząc w namiocie, o naszym porannym bieganiu oraz innych wygłupach. Puściłam jej nawet filmik jak śpiewałyśmy na karaoke oraz zdjęcia, które zrobiłam będąc w domu a potem opowiedziałam o meczu w Katowicach i pokazałam wszystkie zdjęcia z siatkarzami a byłabym zapomniała! Nieźle ją rozbawiła sytuacja z Michałem Winiarskim, który wyściskał moją siostrę myśląc, że to ja. Po skończonym posiłku i opowiadaniu o minionych dniach odstawiłam talerz do zlewu i pocałowałam opiekunkę w policzek i udałam się  do łazienki a następnie do pokoju gdzie zmęczona padłam na łóżko i od razu zasnęłam.
Rano obudziła mnie Erika szarpiąc delikatnie za ramię. Mruknęłam, że zaraz wstaję i przeciągnęłam się. Udałam się do łazienki by wykonać poranną toaletę. Wyszłam już ubrana w strój do ćwiczeń i poszłam do kuchni na śniadanie. Około godziny szóstej przyjechała po mnie Monika i od razu pojechałyśmy na halę. Odstawiłam torbę i już miałam zdejmować bluzę kiedy ta mnie zawołała do siebie. Podeszłam więc a Monia oznajmiła mi że dzisiaj sobie coś pooglądamy.
- Chciałabym, żeby ten film był dla ciebie pewną przestrogą. Jesteś bardzo utalentowana i myślę, że masz spore szanse żeby zawalczyć o miejsce w reprezentacji tylko nie wiem czy chcesz reprezentować Włochy czy Polskę – powiedziała i patrzyła na mnie oczekując odpowiedzi. Zastanowiłam się. Z jednej strony byłam Polką ale lata spędzone tutaj … Westchnęłam byłam pół Polką pół Włoszką ale wiedziałam jedno.
- Chcę reprezentować Polskę na Igrzyskach – uśmiechnęłam się a Monika odpowiedziała mi tym samym.
- Dobra więc przygotowujemy się na klasyfikacje w marcu. Wiedziałam, że się zgodzisz więc tak jakby już jesteś w szóstce najlepszych – uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Od razu pojęłam o co chodzi i również się uśmiechnęłam. Monika w ciemno powiedziała, że razem ze mną zawalczy o wejście do reprezentacji Polski! Podeszłam i ją przytuliłam. – Ok. – powiedziała i odsunęłam się od niej. – No to oglądamy! – postawiła laptopa na podłodze i usiadłyśmy naprzeciw niego. Film był o gimnastyczce, która miała szansę na dostanie się do reprezentacji kosztem własnego zdrowia.
- Już kiedyś to oglądałyśmy – powiedziałam do Moniki po kilku minutach filmu pt „Cena doskonałości”
- Ciii! – uciszyła mnie. – Masz oglądać i przyrzec, że nigdy się tak z tobą nie stanie – spojrzała na mnie poważnie.
- Obiecuję – uniosłam twa palce w górę po czym skupiłam się na oglądaniu. W niektórych momentach film był bardzo wzruszający. Cieszę się że znowu go obejrzałam za pierwszym razem to Anastasi mi go puścili w domu i bardzo mi się spodobał. Pokazuje do czego są zdolne dziewczyny, żeby tylko dostać to o czym marzyły.
Po skończonym seansie zabrałyśmy się za trening. Monika nie oszczędzała mnie już na początku sierpnia wyjeżdżamy i muszę być w formie. Po hali oprócz mnie i Moniki błąkali się jeszcze lekarz i masażysta.
Po siedmiogodzinnym treningu byłam wykończona. Położyłam się na jednym z materacy i leżałam przez kilka minut potem podniosłam się wolno i skierowałam się do szatni by wziąć prysznic.
Już przebrana wyszłam z szatni i udałam się do wyjścia gdzie czekała na mnie Monika. Wsiadłyśmy do jej auta i pojechałyśmy w stronę mojego domu.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażałabym sobie życia w domu gdzie ciągle coś się dzieje ale teraz jak wróciłam z Polski jakoś ten dom ział pustką i chłodem, było w nim za cicho kiedy nie było Eriki. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić dlatego po chwili namysłu postanowiłam zadzwonić po Pedro, który przyjechał już po jakiś dwudziestu minutach. Zrobiłam nam herbaty i poczęstowałam ciastem, które dzisiaj rano upiekła opiekunka. Zapytał oczywiście jaka jest moja rodzina i czy fajnie się u nich mieszkało przez ten czas. Opowiedziałam mu to samo co Erice oraz pokazałam zdjęcia. Był zadowolony. Po jakimś czasie wróciła jego rodzicielka trochę była zaskoczona, tym że jej młodszy syn ją w końcu odwiedził posiedział jeszcze z nami godzinkę i poszedł do domu. 
Grudzień 2010r.
Ten rok był zdecydowanie udany. Na zawodach we wrześniu zdobyłam srebro a w listopadzie złoto. Siedziałam właśnie w kuchni razem z Eriką i szykowaliśmy jedzenie na wigilię. Andrea, Pedro i Giulio krzątali się po salonie gdyż wygoniłyśmy ich.  Choinka była już dawno ubrana i stała jak zawsze w salonie przy oknie. Gdy tylko pierwsza gwiazdka zabłysła na niebie złożyliśmy sobie życzenia i usiedliśmy przy stole. Potem rozdaliśmy prezenty i śpiewaliśmy kolędy.
Sylwester był dość nudny gdyż musiałam go spędzić w domu ponieważ musimy ciężko trenować na marzec. W styczniu dowiedziałam się że Andrea ma zostać selekcjonerem polskiej kadry narodowej w siatkówce. Zbyszek do mnie nawet dzwonił upewnić się że to prawda. Andrea zgodził sie po części ze względu na mnie. Wiedział, że wracam do Polski i tak będzie bliżej mnie.
W marcu odbyły się zawody na których zdobyłam pierwsze miejsce i tym samym załatwiłam sobie wejście do kadry narodowej ale po tym wydarzeniu musiałam trochę przystopować i zacząć się uczyć jeszcze miesiąc i matury.
Kwiecień zleciał bardzo szybko - Andrea w połowie miesiąca już wyjechał do Polski - głownie na nauce pod koniec miesiąca odwiedzili mnie Zbyszek z Michałem i spędziliśmy ze sobą miły weekend.
Po zdaniu obowiązkowych egzaminów czekało mnie jeszcze egzamin z hiszpańskiego, który miał się odbyć po czterech dniach.
Gdy już wszystko było zdane i tak dalej mogłam w końcu polecieć do Polski na małe wakacje. Odwiedziłam rodziców i pobyłam z nimi przez parę dni a potem miałyśmy jechać z Moniką do Spały.
Siedemnastego maja dwa tysiące jedenastego roku pierwszy raz zawitałam do Spały gdzie trenowali polscy sportowcy. W recepcji miła pani dała nam klucze do pokoi i wskazała do nich drogę życząc nam jeszcze miłego pobytu. Uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam do windy. Dzisiaj miałam mieć dzień odpoczynku więc mogłam sobie pozwolić na małe zwiedzanie ośrodka. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam walizkę na łóżko z torebki wyciągnęłam telefon i słuchawki. Włączyłam ulubioną piosenkę i wyszłam z pokoju zamykając go. Szłam wolnym krokiem przed siebie aż nagle znalazłam się koło hal. Zdjęłam słuchawki i schowałam je do kieszeni spodenek. Słychać było uderzenia piłek, podeszłam bliżej i zajrzałam do pomieszczenia. Na środku sali stało kilku mężczyzn grających w siatkę a przy boisku przechadzał się trener i co chwile rzucał im jakieś uwagi łamanym polskim albo po prostu po angielsku. Uśmiechnęłam się szeroko poznając tego gościa i weszłam do środka uważając na latającą piłkę. Gdy byłam w połowie drogi Andrea mnie zauważył i szeroko uśmiechnął. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Nie wiedziałem, że już przyjechałaś.
- Dokładnie dwadzieścia minut temu – posłałam mu uśmiech. – Mogę popatrzeć?
- Jasne tylko uważaj na piłkę – uśmiechnął się i wróciłam z nim na jego poprzednie miejsce. Pod ścianą znajdowała się mała ławeczka więc na niej usiadłam i obserwowałam siatkarzy. W końcu na zagrywkę wszedł Zbyszek i dopiero wtedy mnie zauważył. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest i po chwili obserwowałam lot piłki, która spadła w sam środek boiska. Chłopcy po drugiej stronie byli szczerze zdziwieni, że żaden z nich się do niej nie rzucił. Po tym zagraniu mieli chwilkę odpoczynku i wtedy Zbyszek i Michał szybko do mnie podeszli i przytulili mnie.
- Fuuuj! – skrzywiłam się – Jesteś cały spocony! – odsunęłam się jak najszybciej od Zbyszka i podeszłam do Michała leciutko go przytulając. Rozejrzałam się po reszcie i zauważyłam Bartka stojącego obok wysokiego blondyna. Uśmiechnął się kiedy mnie dostrzegł i podszedł bliżej.
- Może Zbyszku byś nam przedstawił koleżankę. Nie wszyscy ją jeszcze znają – zagadnął Krzysiu Ignaczak.
- Antonina Ostrowska. Miło mi – powiedziałam i posłałam im miły uśmiech machając ręką. Pierwsze wrażenie to podstawa co nie.
- A skąd znasz naszego trenera? – spytał ten blondas.
- Mieszka z nim od dziesięciu lat – odpowiedział za mnie Andrea.
- Ty debilu to przecież ta co się jakiś rok temu Winiar do niej tulił – powiedział ktoś szturchając kolegę blondasa.
- Taaa – zaśmiałam się – A właściwie moją siostrę. – Ciekawe czemu tego całego Winiara nie było. No ale cóż może Andrea go nie powołał. Chłopcy zdążyli się jeszcze napić i powycierać i musieli wrócić do treningu. Przyglądałam się im jeszcze przez jakiś czas a potem dostałam sms-a od Moniki, że obiad już jest więc mogę przyjść na stołówkę. Dopytałam się jeszcze Andrei jak tam dojść i wyszłam z sali. 

***
Hejka :). Rozdział pisałam zaraz po tym jak obejrzałam wspomniany wyżej film, naprawdę warty obejrzenia. 
Nie mam pojęcia gdzie, kiedy i jak odbywają się zawody w gimnastyce więc wszystkie terminy są wymyślane przeze mnie ;).
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Super :3
    rozdział bardzo mi się podoba :)
    czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha xD "Fuuj. Jesteś cały spocony!" jakoś mnie rozbawiło :D
    "- Ty debilu to przecież ta co się jakiś rok temu Winiar do niej tulił" leże i nie wstaję. Czasami zastanawiam się czy coś jest śmieszne czy tylko ja mam takie nietypowe poczucie humoru ;) ale mimo wszystko rozbawiło mnie to ;p
    Już nie mogę doczekać się następnego ;**
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! : )
    Zapraszam do siebie po trochę Igły! ; )
    http://mojasiatkarskaprzygoda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń