Obudziłam się z rękami wyciągniętymi przed siebie. Zdałam sobie
sprawę, że ściskałam poduszkę a mój oddech był nierówny. Podniosłam się powoli
i rozejrzałam po pokoju w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby świadczyć o
obecności Kurka lecz nic nie znalazłam. Sięgnęłam po telefon i okazało się że
do nikogo nie dzwoniłam czyli, że musiałam zasnąć od razu jak się tylko
położyłam. Od kilku minut był już obiad więc wyszłam z pokoju i skierowałam się
do stołówki.
Weszłam do środka gdzie większość siatkarzy jeszcze siedziała.
Podeszłam do okienka i wzięłam swoją porcję po czym skierowałam się do stolika
gdzie siedział Andrea. Po drodze minęłam się z drugim trenerem, uśmiechnęłam
się do niego i usiadłam obok opiekuna.
- Smacznego – uśmiechnęłam się. Spojrzał na mnie znad talerza i
podziękował.
- Zamęczyli cię co? – zaśmiał się.
- Tak troszeczkę. Jak tylko położyłam się na łóżku to zasnęłam.
- No a oni są zadowoleni, że mają cały dzień wolny – uśmiechnął
się Andrea spoglądając na stół pełen siatkarzy. Spojrzałam w tym samym kierunku
i również się uśmiechnęłam.
- No tak bo co to dla nich taki meczyk – powiedziałam i zajęłam
się swoją zupą. Czułam na sobie wzrok Andrei ale starałam się to ignorować. Nie
chciałam teraz z nim o czymkolwiek rozmawiać bałam się że ktoś może nas
podsłuchać. Zdawałoby się że Andrea czyta mi w myślach i poczekał aż skończę
jeść. Potem razem wyszliśmy i poszliśmy na mały spacer. Anastasi milczał
czekając aż coś powiem a ja sama nie wiedziałam od czego zacząć. Skręciliśmy w
ścieżkę prowadzącą do lasu. Dzień był ładny i słoneczny więc przyjemnie się
spacerowało.
- Jest taki chłopak … -zaczęłam nie pewnie.
- Domyślam się że chodzi o chłopaka i chyba go znam tak –
powiedział i uśmiechnął się spoglądając na mnie. Wypuściłam głośno powietrze,
nie myślałam, że tak szybko się domyśli…
- Tak znasz go – szepnęłam skubiąc rękaw bluzy.
- Mam z nim pogadać? – spytał.
- Nie! – zaprotestowałam i przystanęłam. – Nic mu nie mów!
- No to co masz zamiar zrobić? – spytał, wzruszyłam ramionami.
- Zobaczymy – uśmiechnęłam się nikle. – Wracamy? – spytałam
wskazując w stronę z której przyszliśmy. Kiwnął głową i objął mnie, wróciliśmy
tak ślimaczym tempem.
Andrea nie mógł odprowadzić mnie do pokoju bo drugi Andrea go
zawołał więc poszłam sama. Kiedy pociągnęłam za klamkę odkryłam, że pokój jest
otwarty. Super! Zapomniałam go zamknąć. Weszłam do środka i usłyszałam jakieś
rozmowy. W pokoju siedzieli siatkarze. Nie wszyscy głównie ci z którymi wczoraj
grałam w karty ale dołączyli jeszcze Ruciak, Możdżonek i Jarosz.
- O ile dobrze pamiętam to jest mój pokój – powiedziałam opierając
się o ścianę z rękami założonymi na piersi.
- Oglądamy film – oznajmił mi Zbyszek i poklepał miejsce koło
siebie.
- Tutaj? Chciałam się położyć spać.
- Noc jest od spania a teraz chodź bo się zaczyna – zostałam
obrzucona garścią popcornu przez Jarosza. Pokręciłam głową, podeszłam do
Zibiego i usiadłam obok. Spojrzałam na ekran telewizora. Zapowiadał się
baaardzo długi wieczór z trylogią Tolkiena ale to dobrze bo uwielbiałam „Władcę
Pierścieni”. No ale chłopaki nie byliby sobą gdyby co chwilę nie rzucali
jakimiś sucharami przez co nie mogłam spokojnie obejrzeć.
- Aragorn – westchnęłam kiedy tylko było pierwsze ujęcie z moją
ulubioną postacią z tegoż filmu.
- Kręcą cię starsi faceci? – spytał Krzysiek poruszając zabawnie
brwiami.
- Czyli Krzychu masz jeszcze szansę – zarechotał Ziomek waląc
przyjaciela po plecach.
- Wcale nie jest taki stary. Tutaj ma 43 lata – powiedziałam nie
patrząc na nich.
- Mógłby być twoim ojcem – zaśmiał się Zbyszek wskazując na ekran.
- No i co – walnęłam go w żebro i wróciłam do oglądania.
Po obejrzeniu drugiej
części chłopaki stwierdzili, że jestem tutaj od wczoraj a nie zrobili żadnej
imprezy powitalnej dlatego też Kurek wyłączył laptopa a reszta chłopaków
poleciała po kasę. Zostałam w pokoju sama z Bartkiem.
- Jeżeli tak ma wyglądać oglądanie filmów z wami to ja bardzo
dziękuję – zaśmiałam się.
- Tak jest zawsze – uśmiechnął się do mnie.
- Andrea się nie dowie o niczym?
- Nie. Przecież impreza jest w twoim pokoju.
- Nooo to super – opadłam na poduszki a Kurek położył się koło
mnie. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Poczułam, że materac się ugina a gdy
otworzyłam oczy twarz Kurka była tuż nad moją. Miał przymknięte powieki i
przybliżał się do mnie, po chwili wyraźnie czułam, że Kurek mnie pocałował. W
powietrzu unosił się silny zapach jego perfum a nasze języki rozpoczęły szalony
taniec. Moja jedna ręka błądziła po jego torsie a druga powędrowała na jego
szyję a już po chwili zacisnęła się na jego krótkich włosach.
- Chyba miałem się najpierw spytać – szepnął gdy tylko się ode
mnie odsunął. Cały czas miałam zamknięte oczy bojąc się że gdy tylko je otworze
Kurka i jego pocałunków już nie będzie. – Hej! Zasnęłaś? – usłyszałam jego
śmiech a potem poczułam jego palce na moich żebrach. Zaczęłam się śmiać.
- Kurek! Zostaw mam łaskotki! – tarzałam się na łóżku próbując się
jakoś uwolnić ale nic z tego. Dopiero po kilku minutach błagania przestał.
Usiadłam na łóżku i przypatrywałam mu się. – Tak miałeś się zapytać z tego co pamiętam
– wypięłam mu język.
- No to trudno od dzisiaj nie będę, to ci obiecuję – pociągnął
mnie za rękę i już po chwili zostałam szczelnie opatulona jego ramionami.
- Czyli, żee ..
- Czyli, że od dzisiaj dokładnie – spojrzał na zegarek na swoim
lewym nadgarstku – od godziny 20.34 jesteś moją dziewczyną – pocałował mnie w
czubek głowy.
- A jeśli się nie zgodzę? – odchyliłam głowę spoglądając na niego.
- Już za późno – uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował. – A
poza tym – mruknął gdy się odsunął – co nie co słyszałem. Wiesz od Zibiego.
Właściwie to on powiedział mi że jesteś we mnie zabójczo zakochana – zaśmiał
się. Walnęłam go w żebro.
- Zbyszek nie mógł ci nic powiedzieć bo nie gadaliśmy na twój
temat.
- Kurczę – powiedział a ja się zaśmiałam po czym wstałam i
podeszłam do swojej torebki uwieszonej na jednym z krzeseł. Wyciągnęłam portfel
i wyjęłam z niego piętnaście złotych.
- Duża ta impreza będzie? – odwróciłam się w stronę Kurka w jednej
ręce trzymając pieniądze a w drugiej portfel. Zaśmiał się i opadł na poduszki.
*
- Nigdy nie pij z siatkarzami! – powiedziałam do siebie wychodząc
ze swojego pokoju gdzie impreza trwała w najlepsze. Chłopaki śpiewali i
tańczyli do „mówię ci hello a potem goodbye”. Po chwili z pokoju wyszedł
również i Kurek. Oczywiście wszyscy od razu zauważyli, że między nami jest coś
więcej tak więc co drugą kolejkę pili za nasze szczęście. Oparłam się o parapet
a Bartek ustawił się przede mną biorąc mnie za rękę.
- Za chwilę piją za nas – zaśmiał się.
- To już dzisiaj z dwudziesty raz – zawtórowałam mu ale wróciłam
do pokoju. W głowie już mi lekko szumiało ale na szczęście nie piłam równo z
nimi. Jak się okazało Piter wcale nie jest taki cichy. Gdy tylko otworzyłam
drzwi to on właśnie najbardziej zdzierał sobie gardło śpiewając hit Ich Troje
„Zawsze z tobą chciałbym być”. – Poczekaj – szepnęłam do Kurka i podeszłam do
torebki, która zmieniła swoje miejsce położenia i leżała teraz bliżej drzwi.
Wyciągnęłam z niej małą kamerkę i zaczęłam nagrywać. – Ciekawe co Pit powie
jutro? – zaśmialiśmy się. Po chwili Krzysiek przywołał nas machnięciem ręki. Podeszliśmy
bliżej a wtedy Krzysiek objął mnie i zaczął dziękować za to że odwróciłam uwagę
Andrei podczas gdy oni wnosili swój łup do ośrodka. Właściwie to nic takiego
nie zrobiłam tylko siedziałam u niego w pokoju i pilnowałam, żeby przez
najbliższą godzinę niego nie wychodził. Dostałam wielkiego, mokrego całusa w
policzek a następnie chłopaki odśpiewali mi „Sto lat”. – Nigdy nie pij z siatkarzami – zaśmiałam się
cicho.
Po dwóch godzinach okazało się że Kurek ma na laptopie karaoke
więc szybko podłączyli sprzęt do telewizora, wzięli moją szczotkę do włosów i
dezodorant i zaczęli śpiewać. Na pierwszy ogień poszedł Krzysiu z Ziomkiem
potem to już było śpiewanie chórem największych hitów takich jak „Jesteś
szalona”, „Za miłość ” czy też „I’m so excited”. Zabawa trwała dopóki ktoś nie
oznajmił.
- Chłopaki i dziewczyny – powiedział Kubiak zwracając wzrok na
mnie – wódka się skończyła!!!! – złapał się za głowę i pokazał na plecaki gdzie
owy trunek się wcześniej znajdował.
- Co już?! – spytał Krzysiek i podszedł sprawdzić czy aby na pewno
Kubiak mówi prawdę po czym jeszcze dokładnie obejrzał jego kieszenie na wypadek
gdyby Dziku coś schował. – Ty! To trzeba iść po więcej! – wpadł na genialny pomysł.
- Ciekawa jestem gdzie wy do cholery znajdziecie więcej wódki,
biedronka z przykrością oznajmiam jest już zamknięta – spojrzałam na swój
zegarek – właśnie od ten minuty.
Chłopaki spojrzeli po sobie szukając odpowiedzi. Nagle odezwał się
mocno schlany Zbyszek.
- Wiem! Obok Biedronki jest całodobowy! – krzyknął na co wszyscy
odpowiedzieli głośnym „Huuuraaa!” i poklepywali go po plecach.
- A jak masz zamiar do niego iść? – spytałam przez co ostudziłam
trochę zapał chłopaków.
- To proste! – powiedział Bartek wzruszając ramionami – Pójdziesz
do sklepu i przyniesiesz. – Chłopaki znów krzyknęli a ja spojrzałam na Bartka z
miną „WTF!”
- Niech idzie Zator on wygląda na trzeźwego – wskazałam na Libero,
który czknął a zaraz po tym przechylił się i upadł na podłogę, po chwili można
było słyszeć jak chrapie. Mina mi zrzedła. Kuuurdę przecież nie wyjdę! – Dobra
a ma ktoś tutaj samochód? – spytałam i dostałam odpowiedź od Kurka. Poszliśmy
więc do jego pokoju po kluczyki, które mi dał. Co prawda zdałam na prawko ale
dawno nie jeździłam no i wypiłam wcześniej...
Poszło mi lepiej niż myślałam. Z jazdą oczywiście bo pan
sprzedawca dziwnie się na mnie popatrzył gdy poprosiłam o kilka butelek wódki.
Szybko wróciliśmy. Odłożyliśmy kluczyki do pokoju i poszliśmy do mnie. Było
dziwnie cicho. Weszliśmy do środka i okazało się że wszyscy już spali.
Zaśmiałam się.
- Co cię tak cieszy? – spytał Bartek wchodząc do pokoju. Wskazałam
mu ręką chłopaków i sam się zaśmiał.
- Mam pomysł – powiedziałam i ruchem ręki nakazałam mu odstawić
plecak. Zrobił co kazałam, poszłam do torebki i wyciągnęłam markery podałam
jednego Kurkowi a ten szeroko się uśmiechnął. Już po kilku minutach chłopaki
mieli bardzo zbereźne rysunki lub napisy na twarzy, rękach czy nogach. – Teraz
to są piękni! – szepnęłam do Kurka, który objął mnie od tyłu.
- To co idziemy spać? – spytał. Pokiwałam ochoczo głową i
poszliśmy do jego pokoju. Położyliśmy się w jednym łóżku, położyłam głowę na
jego klatkę piersiową i zasnęłam.
Zbyszek:
Przebudziłem się dość wcześnie. Głowa mi pękała przy najmniejszym
ruchu nie mam zielonego pojęcia ile wczoraj wypiliśmy ale na pewno było tego
dużo. Podparłem się na łokciach i zobaczyłem, że Kubiak również się obudził.
Kiedy tylko zobaczyłem co Misiek miał wypisane na twarzy zacząłem rechotać.
- Czego się debilu śmiejesz? – spytał lekko wkurzony ale zaraz sam
zaczął się śmiać.
- Bo masz coś na twarzy – pokazałem na jego twarz śmiejąc się.
- Ty też – dodał. Momentalnie przestaliśmy się śmiać i
spojrzeliśmy po kolegach. Jak się okazało nie było tylko Tośki i Kurka czyli to
oni nas wymalowali! Obudziłem resztę kolegów ich reakcja była podobna do mojej
i Kubiaka najpierw głupi śmiech a potem pytanie „Kto to kurwa zrobił?”
- TOŚKA!!!!! – krzyknąłem na cały ośrodek.
Tośka:
Obudziło mnie wołanie mojego imienia. Otworzyłam leniwie oczy i
przekręciłam się na drugi bok. Skończyło się głośnym lądowaniem na podłodze
czym obudziłam rozłożonego na całym łóżku Kurka.
- Co jest?! – spytał podnosząc się i rozglądając gdy zobaczył mnie
rozmasowującą sobie plecy zaczął się śmiać.
- Czego się śmiejesz głupi! – fuknęłam na niego. – Obudzili się! –
powiedziałam i pobiegłam do drzwi i szybko je zamknęłam od środka.
- Wiesz, że Piter ma klucze? – spytał podchodząc i wtedy ktoś
szarpnął za klamkę.
- Ale trochę mu to zajmie zanim się domyśli – zaśmiałam się cicho.
– Dobra spadamy! – powiedziałam i pociągnęłam go za rękę w kierunku okna.
- Chcesz skakać przez okno?!
- Ciiszej! – przyłożyłam palec do ust. – Po balkonach –
powiedziałam wychylając się za barierkę. – Nie jest tak wysoko – uśmiechnęłam
się i przełożyłam jedną nogę. – Nie mów, że się boisz? – zaśmiałam się a
walenie do drzwi nasiliło się. – No chodź! Chyba, że chcesz zginąć w rąk tych
Guliwerów – popędziłam go i zeszłam na niższy balkon. – Wcale nie jest tak
trudno! – zawołałam do niego. Coś mruczał pod nosem ale puściłam to mimo uszu.
Po kilku minutach staliśmy już na ziemi właściwie to ja stałam a Kurek klęczał
i całował ją. – No już ogarnij się idziemy na śniadanie bo głodna jestem –
pociągnęłam go w kierunku głównego wejścia. W wejściu minęliśmy Anastasiego,
uśmiechnął się do mnie kiedy zobaczył nasze splecione ręce. Odwzajemniłam gest
i weszłam do stołówki. Usiedliśmy przy stoliku gdzie zawsze siedzieli siatkarze
i zabraliśmy się do jedzenia. Gdy już kończyliśmy stado Guliwerów weszło do
środka.
- To ty! – powiedział Zibi celując we mnie palcem wskazującym. –
Pomazałaś nas! – Uśmiechnęłam się. Na twarzach siatkarzy ciągle było widać
efekty pracy mojej i Bartka.
- Z małą pomocą – przytuliłam się do Kurka.
- Odegramy się! – zagroził nam Krzysiek i usiadł naprzeciw nas.
- Jak będziecie brać ślub i ksiądz zapyta czy jest ktoś przeciwny
temu małżeństwu to wstanę i powiem, że ja! – powiedział Zbyszek. Zaśmiałam się.
Poczułam, że ktoś stuka mnie w ramię odwróciłam się okazało się że to Monika.
- No jesteś. Gdzieś ty była całą noc? – spytała. Przygryzłam wargę
nie mogłam się wygadać, że siatkarze zrobili malutką imprezę. – Dobra nie
ważne. Idziemy. – zakomunikowała i odeszła. Wstałam, pożegnałam się z
chłopakami i poszłam za trenerką.
***
Hejka :). Jak tam w nowym roku szkolnym? Bo u mnie masakra, wstawanie o 6 rano i jeszcze plan lekcji nie mogli ułożyć normalnego tylko osiem przedmiotów zawodowych jednego dnia nam wlepili ;/.
Pozdrawiam!
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńU mnie jak w szkole to chyba wiesz :)
"-Aragorn
- Kręcą cię starsi faceci?
-Czyli Krzuchu ma jeszcze szanse"
hahahahahaha xD leżę i nie wstaję! Rozwaliłaś mnie. A moment kiedy Bartek i Miśka zaczęli ze sobą chodzić był słoodki. A i nie zapomnijmy jeszcze o awaryjnym uciekaniu przez okno. Wyobraziłam sobie całą akcję. Boskie ;D
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;>
P.S będzie mi brakować tych ciągłych przesiadywań w Narni ;c
Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOo.. wiedziałam że Bartuś i Michalinka zaczną ze sobą chodzić ;p już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.
A co do szkoły to masakra podobnie jak u Ciebie, lekcji tyle że głowa mała ;/
Pozdrawiam!
Tak na marginesie to Bartek chodzi z Tośką nie Miśką. Jej nawet nie było w tym rozdziale ;p
OdpowiedzUsuń