poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 5



Michalina:
Podniosłam twarz znad umywalki i spojrzałam w zaparowane lustro. Przetarłam je ręką, założyłam za ucho zbłąkany kosmyk mokrych włosów. Odwiesiłam ręcznik i wyszłam z łazienki. Przeszłam przez korytarz a następnie przez pokój siostry i weszłam do swojego. Chwyciłam w ręce swojego laptopa, usiadłam na łóżku i zalogowałam się na facebooka. Jakieś zaproszenia do gier, ktoś coś skomentował albo dodał zdjęcie. Odpowiedziałam na zaczepki i zaczęłam przeglądać tablicę. Nic nowego się nie działo tylko ta Iśka znowu udostępnia jakieś wiadomości ze świata sportu. Ja chyba byłam jedyna która nie interesowała się tym z naszej trójki. Ale jej już nie ma a Iśka nadal próbuje mnie czegoś nauczyć jak na przykład co to spalony czy dlaczego jak piłka w siatce dotknie jakiejś linii to jest punkt dla tej drużyny a nie dla drugiej.
To już dziesięć lat odkąd została porwana i dziewięć odkąd policja uznała ją za zmarłą ale ciała nigdy nie odnaleziono. Ani ja ani cała moja rodzina włączając w nią Iśkę w to nie wierzy. Ja nadal czuje, że ona żyje i ma się dobrze. Wychowują ją dobrzy ludzie ale nie rozumiem dlaczego nie wróciła. Westchnęłam. Na pewno kiedyś wróci. Wtem do pokoju wparowała moja młodsza siostra Kaśka.
- Mama się pyta czy chcesz frytki? – spytała
- Nie łaska pukać? – odpowiedziałam jej pytaniem na pytanie. – Tak chcę – zawróciła się do kuchni a ja w tym czasie wylogowałam się i wyłączyłam laptopa. Podniosłam się i podeszłam do biurka na którym leżał mój telefon. Nacisnęłam jakiś klawisz i zauważyłam, że mam jedną wiadomość od Iśki. Odczytałam ją . No tak jak zawsze pytała się czy umiem na jutrzejszy sprawdzian z historii bo ona nie miała czasu gdyż była na randce z telewizorem. Odpisałam jej że tak i wyszłam z pokoju. Już w korytarzu czułam zapach mojego ulubionego dania jakim były frytki. Weszłam szybko do kuchni.
- Za ile będą dla mnie? – spytałam mamy. Byłam do niej bardzo podobna i Tośka też. Nigdy nie lubiła jak na nią ktoś mówił Tosia lub Antosia wściekała się.
- No już wyjmuję – odpowiedziała mi. – Idź do pokoju to ci zaraz przyniosę. – Poszłam do jej pokoju i wzięłam do ręki pilota w celu poszukania czegoś ciekawego.
- Ej no! Ja teraz oglądam! – oburzyła się Kaśka.
- Przecież widzę ale teraz ja oglądam – wypięłam jej język. Wtedy ta wyrwała mi pilota. – Dobra masz mądrzejszy głupszemu ustępuje – poczochrałam jej włosy i usiadłam na krzesełku obok po chwili mama przyszła z moją kolacją. Pogadałyśmy trochę o szkole i jej pracy a gdy już zjadłam poszłam pozmywać i od razu do swojego pokoju.
Podeszłam do półki z książkami wzięłam „Zmierzch” , którego czytam już od jakiegoś czasu mam nadzieję, że dzisiaj skończę w końcu tak dużo mi nie zostało. Rozsiadłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam czytać. Sama nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziło mnie pianie koguta. Zaraz my nie mamy koguta ! Otworzyłam leniwie jedno oko i sięgnęłam po telefon który wibrował i wydawał z siebie ten dźwięk. Wyłączyłam szybko budzik i podniosłam się. Poszłam do łazienki, umyłam się i potem zrobiłam sobie śniadanie. Wróciłam do pokoju z talerzem kanapek i drugim śniadaniem. Postawiłam to na stół i podeszłam do szafy wyciągnąć jakieś ubrania. Spojrzałam za okno w sumie to świeciło słońce więc założyłam dżinsy i bluzkę z krótkim rękawem a na to szary sweterek. Zabrałam się za śniadanie.
- No to cześć – powiedziałam pół godziny później wychodząc na przystanek. Gdy tylko wyszłam zza róg domu zauważyłam Iśkę po drugiej stronie ulicy czekającą na mnie. Podeszłam do niej szybko i przywitałam się buziakiem w policzek.
- Długo na siebie kazałaś czekać – zaśmiała się.
Iśka chyba cały czas chodzi roześmiana i zadowolona z życia nie licząc tych kilku miesięcy sprzed dziewięciu lat. Miała długie włosy sięgające jej do pasa, od niedawna były brązowe. Przefarbowała je po tym jak stwierdziła, że blond się już jej znudziły mnie również namawiała na zmianę ale jakoś nie chciałam. Za bardzo mi się moje włosy podobały, też były długie i miały dokładnie taki sam odcień co włosy mamy czy Tośki.
- Przepraszam, że musiałaś czekać debilko– zaśmiałam się na co ta uderzyła mnie lekko w ramię. Ruszyłyśmy przed siebie w stronę przystanku w sumie to nie miałyśmy daleko jakieś pięć minut spacerkiem.
 - Zaczynamy biegać – oznajmiła mi Iśka po tym jak tylko doszłyśmy na przystanek.
- Zaczynamy? – spytałam szczerze zdziwiona.
- Tak. Ty i ja – odpowiedziała zadowolona z siebie.
- Chyba sobie żartujesz? – zaśmiałam się – Czy ty widziałaś mnie jak ja biegam na wf?
- Tak nie jesteś znowu taka najgorsza. A o kondycję warto zadbać a robi się coraz cieplej – spojrzała w niebo, mrużąc oczy, które było dzisiaj nadzwyczaj czyste bez żadnej chmurki – więc od dzisiaj będziemy biegać.
- Jak chcesz – pokręciłam rozbawiona głową.
- Niedługo sezon reprezentacyjny – powiedziała ni z tego ni z owego.
- Yhym.
- Może tym razem uda mi się załatwić jakieś bilety i nawet nie chcę słyszeć odmowy – pogroziła mi palcem. Uśmiechnęłam się do niej z politowaniem ale nic nie odpowiedziałam wiedziałam, że i tak Aśka postawi na swoim i jak tylko zdobędzie bilety to nawet za włosy zaciągnie mnie do tej hali.
Po pięciu minutach podjechał autobus. Wsiadłyśmy szybko i już po piętnastu minutach siedziałyśmy pod salą do historii i starałam się jak najwięcej opowiedzieć Iśce o II wojnie światowej ale nie za bardzo rozumiała.
- Dobra, ściągaj! – zakomunikowałam jej zamykając z hukiem książkę – Ale jak cię przyłapie to nie moja wina jasne? – pogroziłam jej palcem.
- Jak słońce pani profesor – uśmiechnęła się do mnie i przytuliła do siebie mocno. Po chwili pojawiła się reszta naszej klasy, która składała się z piętnastu osób. Wiele nie zdało już w pierwszej klasie a niektórzy się poprze pisywali.
Weszliśmy do klasy, pani rozdała testy i zaczęliśmy pisać. Iśka na razie świetnie sobie radziła z moją pomocą. Skończyłam przed czasem, test był w miarę łatwy więc potem szeptałam jej odpowiedzi.
Okazało się że nie ma kilku nauczycieli dlatego wychowawczyni postanowiła nas wziąć do siebie. Miała akurat lekcje z I gimnazjum. Włączyliśmy sobie telewizor. Iśka od razu przejęła pilota i skakała po kanałach. Zatrzymała się na TVN gdyż byli tam ci wyrośnięci faceci zwani siatkarzami, na których punkcie miała obsesję.
Wyjęłam telefon i słuchawki i włączyłam sobie muzykę. Wywiad trwał w najlepsze a większość klasy go oglądała. Włączyłam sobie piosenkę, którą przesłał mi ostatnio Krystian, całkiem fajna. Po chwili poczułam bardzo moce szarpanie za ramię. Wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na sprawcę, którym okazała się być Iśka.
- Co jest? Mnie to nie interesuje – powiedziałam rozzłoszczona wskazując na telewizor.
- To chyba cie zainteresuje – powiedziała szybko i odwróciła moją twarz na ekran telewizora gdzie jakiś brunet właśnie coś oświadczał.
- „Moja przyjaciółka prosi o pomoc. Została porwana kilka lat temu i na skutek pobicia straciła pamięć. Teraz dopiero coś zaczęło jej się przypominać i szukamy właśnie jej rodziny. Jeżeli ktokolwiek wie coś na ten temat prosimy o skontaktowanie się pod ten numer – podyktował go – Mam też tutaj jej aktualne zdjęcie – podniósł je do góry, kamera zrobiła zbliżenie – Bardzo prosimy o pomoc i z góry dziękujemy.” – zakończył.
Otworzyłam szeroko oczy i usta ze zdumienia. Skąd on do cholery ma moje zdjęcie?! Zaraz, zaraz przecież ja nawet go nie znam. Spojrzałam po klasie, wszystkie twarze były skierowane w moją stronę. Zerknęłam jeszcze raz na telewizor gdzie jeszcze raz zrobione było zbliżenie na zdjęcie. Ja nawet nie mam takiego zdjęcia! Zaraz! Serce zatrzepotało mi szybkiej a oddech przyśpieszył. W jednym momencie zrobiło mi się słabo i ciemno przed oczami. Ostatnie co pamiętam to ból towarzyszący przy upadku.

Nina :
Po godzinie jedenastej byliśmy z powrotem w hotelu. Szybko wpadliśmy do pokoju Andrei i Eriki ale okazało się że nikt jeszcze nie dzwonił. Kiwnęłam głową i powiedziałam, że to zrozumiałe bo trzeba troszeczkę poczekać ale w głębi duszy byłam zawiedziona. Liczyłam, że oni od razu zadzwonią.
Usiadłam na fotelu reszta poszła w moje ślady i usiadła tam gdzie się dało. Ze zdenerwowania zaczęłam stukać palcami o skórzane oparcie. Po kilkunastu minutach, które chyba trwały wieki usłyszeliśmy telefon. Zbyszek podszedł do Andrei i przejął od niego komórkę. Odebrał.

Joanna :
- No ocknij się – klepałam przyjaciółkę po twarzy. W końcu po kilku minutach otworzyła oczy. – No nareszcie! Oddychaj – przytrzymałam ją za ramiona i spojrzałam w oczy – wiesz chyba należy zadzwonić. – Powiedziałam niepewnie.
- A jeśli … Przecież słyszałaś … nie pamięta – mówiła chaotycznie.
- To nic. Zadzwonimy i się dowiemy czy pamięta cokolwiek innego. – Wyjęłam z kieszeni telefon. – Ktoś pamięta numer? – spojrzałam po klasie.
- Ja – odpowiedział Maciek. Podyktował mi go. Popatrzyłam przez chwilę w aparat i stwierdziłam, że to nie ja powinnam rozmawiać tylko Miśka.
- Ty powinnaś z nimi rozmawiać – wyciągnęłam w jej kierunku telefon. Pokręciła przecząco głową.
- Poczekaj jeszcze chwilę- poprosiła. Poczekałam. Dopiero po około trzydziestu minutach się w miarę uspokoiła i uznała, że ona nie da rady z nikim rozmawiać i żebym to ja zadzwoniła.
- No dobrze – westchnęłam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż ktoś odbierze.
- Halo? – usłyszałam przejęty głos po drugiej stornie. Od razu go rozpoznałam, serce trochę zaczęło mi walić. Rozmawiam z siatkarzem! Spokój Iśka dzwonisz w bardzo ważnej sprawie!
- Dzień dobry z ten strony Joanna Plińska. Dzwonię ponieważ wiem coś o tej sprawie o której mówił pan w telewizji – boże tylko dureń by tak powiedział.
- Słucham.
- Boo .. Tu obok mnie siedzi Michalina Ostrowska iiii … eee oglądała ze mną ten wywiad ii … no powiedzmy, że przeżyła niezły szok gdy zobaczyła siebie na tym zdjęciu.
- Słucham?! Proszę nie robić sobie jaj to bardzo poważna sprawa! – zdenerwował się.
- Ale ja nie żartuję. Ta osoba na zdjęciu to Antonina Ostrowska. Siostra Michaliny. Zaginęła dziesięć lat temu. Możemy się spotkać i wszystko panu udowodnimy – spojrzałam na Miśkę. Miała łzy w oczach ale nie wiem czy szczęścia czy ..
-Dobrze – moje rozmyślenia przerwał pan Bartman. – Proszę przyjechać – podał mi adres jakiejś kawiarenki w Warszawie. Powiedziałam, że będę na pewno. Umówiliśmy się za dwie godziny. Rozłączyłam się i schowałam telefon.
- No to wstajemy – pomogłam Miśce wstać – Jedziemy się z nimi spotkać. – Kiwnęła głową a po jej policzku spłynęła jedna łza. Zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy szybko ze szkoły.

Nina:
- Spotkamy się z nimi? -  spytałam.
- Nie na razie tylko ja – powiedział Zbyszek. – Powiedziała, że masz siostrę i że będzie razem z nią jeśli uznam, że nie są jakimiś oszustkami wtedy zadzwonię po ciebie i przyjedziesz ok?
- Aha –mruknęłam. Andrea podszedł do mnie, przytulił i pocałował w czubek głowy.
- Już niedługo. 
***

Witam dodaję rozdział dzisiaj bo jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie do końca tygodnia. W zakładce Bohaterowie znajdziecie Miśkę i Iśkę. 
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;)?  Sama zaczęłam biegać - mam nadzieję, że wytrwam - więc wplotłam to w opowiadanie  :)
Pozdrawiam :D.

4 komentarze:

  1. Doczekałam się rozdziału :D
    Na to wygląda, że Nina odnalazła siostrę *.* Już nie mogę się doczekać kiedy to spotkają się ze Zbyszkiem :D
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;D
    P.S Mam nadzieję, że wytrwasz z tym bieganiem :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do siebie na 4 rozdział :
    http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie ;)
    Znalazlam twojego bloga przez przypadek. ;p
    Bardzo mi sie podoba ;D
    Pisz szybko kolejny <3
    Zapraszam do mnie:

    http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    Pomysł na opowiadanie jest bardzo fajny i interesujący, ale mam wrażenie, że nie umiesz tego przelać na ekran komputera. Kiedy to czytam to widzę niedużo literówek. A opowiadanie zaczęłaś pisać fajnie, ale teraz jest nudne jak flaki z olejem. Mam nadzieję, że to będzie ostatni hejt na twoim blogu i że się poprawisz, bo jak nie to stracisz kolejnego czytającego. A poza tym nie wiem czy wiesz, że na zdjęciu Niny i Michaliny jest jedna i ta sama osoba, tylko z innego profilu. Iśka? hahahahahaa a nie lepiej normalnie Joanna? Ale to już sama sobie przekalkujesz. Mam nadzieję, że się poprawisz bo blog fajny.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń