środa, 17 lipca 2013

Rozdział 4



W porozumieniu z Andreą Zbyszek stwierdził, że powinni zacząć poszukiwania w Warszawie. Z tego co wiem Zbychiał i kilku innych siatkarzy zostali zaproszeni do jakiegoś studia telewizyjnego na wywiad. Zbyszek obiecał nam, że wspomni o mnie w wywiadzie i poprosi o pomoc w szukaniu mojej rodziny ale w ten sposób może przyciągnąć wielu naciągaczy, którzy tylko liczą na pięć minut sławy.

Lot mieliśmy o godzinie dziewiętnastej trzydzieści. Około godziny dziesiątej powinniśmy już być na miejscu. Zapakowaliśmy walizki do samochodu i podjechaliśmy pod mieszkania chłopaków. Oni byli już spakowani więc szybko się uwinęli i od razu pojechaliśmy na lotnisko. Byliśmy jakieś dwie godziny przed czasem więc usiedliśmy sobie na krzesełkach i czekaliśmy. Misiek i Erika poszli po kawę.

- A co z klubem? – spytałam Andreę.

- Powiedziałem im, że mam bardzo ważną sprawę rodzinną i biorę kilka dni wolnego. O nic nie pytali. – Kiwnęłam głową i oparłam się o zbyszkowe ramię, przymknęłam oczy i chyba zasnęłam.

Poczułam jak ktoś lekko szarpie mnie za ramię, otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam w górę. To Zbyszek mnie budził bo zaczęła się odprawa i musieliśmy już iść. Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w samolocie. Już za chwilę mieliśmy startować.

- Serio to zrobisz? – zagadnęłam cicho siedzącego obok mnie Zbyszka. Samolot właśnie wzbił się w powietrze.

- Tak. Chcemy ich znaleźć tak samo jak i ty a im szybciej tym lepiej prawda? –uśmiechnął się do mnie. – W ogóle to jesteś gotowa na to wszystko ?

- Nie wiem – szepnęłam. – Ale bardzo chcę się z nimi zobaczyć. Myślisz, że jeszcze o mnie pamiętają?

- No jasne, że tak. Ciebie to chyba nikt nie może zapomnieć – uśmiechnął się patrząc na mnie. Odwzajemniłam gest i wyjęłam z torebki telefon i napisałam do Moniki z tego całego zamieszania zapomniałam o niej i treningach a powinna wiedzieć, że nie będzie mnie parę dni. Wiadomość zwrotną dostałam bardzo szybko. Cieszyła się że sobie coś przypomniałam i życzyła mi powodzenia. – To co posłuchamy czegoś ? – spytał Zibi pokazując swój odtwarzacz MP3

- Tak – włożyliśmy do ucha po jednej słuchawce i już po chwili słuchaliśmy mojej ulubionej piosenki The Kill zespołu 30 Seconds To Mars. Zaczęłam cichutko podśpiewywać razem z wokalistą.

Wyszliśmy z lotniska w Warszawie i czekaliśmy aż Zbyszek znajdzie swoje auto które mieli podstawić jego rodzice. Po chwili podjechał jakiś czarny samochód.

- Wsiadajcie – powiedział Zbyszek otwierając drzwi. Zapakowaliśmy bagaże do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu. Już po trzydziestu minutach meldowaliśmy się w jednym z warszawskich hoteli.

Weszłam do pokoju numer 101 na drugim piętrze, który dzieliłam wraz z chłopakami. Po locie samolotem miałam tylko ochotę na gorący prysznic i położyć się do łóżka. Tak więc szybko się umyłam i położyłam.

Przekręciłam się na brzuch i otworzyłam powoli oczy. Światło słoneczne przebijało się przez grube zasłony do pokoju. Przetarłam oczy i podparłam się na łokciach, spojrzałam na łóżka współlokatorów – spali. Wstałam cicho i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą, zero dziewięć. Wzięłam nowe ciuchy z torby i poszłam cichutko do łazienki. Z poranną toaletą uwinęłam się szybko i wyszłam z pomieszczenia. Chłopcy właśnie się przebudzili.

- Dzień dobry – uśmiechnęłam się do nich. Położyłam pidżamę na poduszce i przykryłam kołdrą.

- Dzień dobry – mruknął zaspany Misiek. Zbyszek wciąż z zamkniętymi oczami poczłapał powoli do łazienki. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek telefonu. Ktoś dobijał się do Zibiego, podeszłam i wzięłam sprzęt do ręki na wyświetlaczu widniał napis „Krzysiek”

- Jakiś Krzysiek się dobija – podałam telefon Miśkowi, który go odebrał.

- Tu Misiek, Zibi siedzi w łazience.

- …

- Yhym.

- …

- Ok. Dobra przekażę – powiedział i rozłączył się.

- Co jest? – spytałam siadając koło niego.

- Krzysiek przejrzał na prośbę Zibiego jakieś stare artykuły i znalazł coś ciekawego. Przesłał mu na pocztę.

- No to na co czekamy – uśmiechnęłam się i wyjęłam z torby Zibiego jego laptopa. Włączyłam, odczekałam chwilkę i szybko weszłam na pocztę przyjaciela. Jak mogłam się domyślić – nie wylogował się. Jak zawsze pomyślałam.  Rzeczywiście pierwszą wiadomością był mail od niejakiego Krzysztofa Ignaczaka.

- Widzisz tutaj piszą, że w 2000 roku zgłoszono zaginięcie pewnej ośmioletniej dziewczynki – Kubiak wodził palcem po tekście, który czytał. – Może chodzić o ciebie – spojrzał na mnie.

- Tak ale jak widzisz piszą też tutaj, że poszukiwania odwołano i uznano ją za zmarłą – doczytałam do końca artykułu.

- Ale co szkodzi sprawdzić? – spytał Michał i wyszedł. Pokręciłam głową, po chwili z łazienki wyszedł Zibi.

- Czemu masz mojego laptopa? – spytał patrząc na mnie podejrzliwie ale uśmiechał się.

- Krzysiek do ciebie dzwonił i Kubiak odebrał i powiedział, że tamten przesłał ci maila więc weszłam szybko zobaczyć co. No czytaj – podałam mu sprzęt. Podczas gdy on czytał ja poszłam otworzyć drzwi gdyż ktoś się do nas niemiłosiernie dobijał.

- Cześć – usłyszałam głos gdzieś w góry. Na razie widziałam tylko klatkę piersiową więc zadarłam głowę wysoko do góry by zobaczyć kim jest ten Guliwer. – Mogę?

 - Cześć, jasne – przepuściłam go w drzwiach. – A co ty tutaj robisz?

- Aaa no bo ten cały wywiad mamy co nie. No to jestem – odpowiedział Kurek i podszedł przywitać się ze Zbyszkiem. Potem wszystko potoczyło się szybko przyszli Andrea z Eriką i Michałem. Anastasi przeczytali artykuł a właściwie Andrea co nie co, resztę tłumaczyli im chłopaki. Potem o całej zaistniałej sytuacji opowiedzieli Kurkowi, który słuchał bardzo uważnie i stwierdził, że Zbyszek wpadł na bardzo dobry pomysł z tą telewizją. Niech ten dzień już się skończy proszę! To dla mnie za dużo. Czemu życie nie może być łatwiejsze? Wyrwałam się z rozmyślań i zauważyłam, że pozostali rozmawiają o czymś a Kurek się na mnie gapi. Gdy tylko przyłapałam go na tym odwrócił wzrok ale uśmiech nie znikał z jego twarzy. W sumie to fajny miał ten uśmiech taki lekko dziecinny ale fajny pomyślałam. Skończ!  Taki facet na pewno ma dziewczynę!  Skarciłam się w myślach i skupiłam się na rozmowie prowadzonej przez Zbychiała i Anastasich.

- No dobraa – przerwałam im. – Mam pytanie. Jak już to wszystko powiesz to jak oni mają się z tobą skontaktować?

- No i tu mamy problem bo do tego jeszcze nie doszedłem ale coś wymyślę – zapewnił Zbyszek, wziął do ręki swojego laptopa i jeszcze raz przeczytał maila od Krzyśka zabawnie marszcząc przy tym czoło. W sumie to Zbyszek też jest przystojny ciekawa jestem czemu nie ma dziewczyny jak Misiek. Muszę się go o to kiedyś spytać.

Tymczasem zaczynaliśmy zbierać się do wyjścia na stołówkę na śniadanie. Jako, że wyszłam ostatnia musiałam zamknąć pokój. Weszliśmy do windy gdzie czułam na sobie wzrok tego Guliwera. Czy ona nie może jechać szybciej ?!  Kiedy w końcu się zatrzymała a drzwi się otworzyły wyskoczyłam z niej pierwsza i poczekałam aż chłopaki pójdą przodem by wskazać miejsce gdzie znajduje się stołówka.

Usiedliśmy przy jednym stoliku. Jedliśmy w ciszy. Rozmyślałam nad wydarzeniami z ostatnich kilku godzin. Wydaje się nierealne a jednak prawdziwe. Ciekawa jestem ile zajmą nam poszukiwania, mam nadzieję, że jak najszybciej. Pomyślałam o moim śnie i wtedy przypomniałam sobie tabliczkę z numerem domu, która wisiała u nas na ogrodzeniu – 5. Próbowałam sobie coś jeszcze przypomnieć ale nic z tego. W głowie miałam czarną dziurę.

- Przypomniałam sobie jeszcze coś – przerwałam ciszę w przy stoliku. Spojrzeli na mnie wyczekując odpowiedzi – Numer domu – 5. Nic ważnego chyba …

- Ważne! – powiedziała od razu Erika – Teraz najmniejszy szczegół jest ważny. Coś jeszcze pamiętasz? Może nazwa ulicy czy nazwisko sąsiadów?

- Nieee. Nic – powiedziałam zawiedziona i wróciłam do jedzenia naleśników z dżemem.

Po skończonym śniadaniu udaliśmy się do pokoi, niekoniecznie wszyscy do swoich. Kurek rozsiadł się wygodnie na moim łóżku. Podeszłam i usiadłam koło niego. W końcu to moje łóżko więc mogę na nim siedzieć.

Około godziny dziesiątej zebraliśmy się do wyjścia. Anastasi mieli czekać  w hotelu z telefonem pod ręką w razie gdyby ktoś zadzwonił a ja miałam jechać z chłopakami do studia. Wsiedliśmy do auta Zibiego i odjechaliśmy spod hotelu. W studiu byliśmy pół godziny przed czasem. Chłopakami zajęli się panie od makijażu, żeby przypadkiem za bardzo się nie świecili przed kamerami. Miałam z nich wielką radochę gdyż mieli więcej tapety niż ja sama przez cały rok.

W końcu zaprosili panów na białe kanapy, naprzeciw nich siedziała kobieta o krótkich blond włosach i gruby facet z wąsami. Zadawali im parę pytaj jak na przykład jak nastroje przed nowym sezonem reprezentacyjnym i takie tam. Przyznam, że świetnie sobie radzili.

Po około 10 minutach kobieta podziękowała im za przybycie do studia, chłopaki podziękowali również i wtedy odezwał się Zibi.

- Przepraszam czy mógłbym coś ogłosić? – spytał prowadzących. Spojrzeli na niego w lekkim szoku.

- Tak oczywiście – powiedziała blondynka.

- Moja przyjaciółka prosi o pomoc. Została porwana kilka lat temu i na skutek pobicia straciła pamięć. Teraz dopiero coś zaczęło jej się przypominać i szukamy właśnie jej rodziny. Jeżeli ktokolwiek wie coś na ten temat prosimy o skontaktowanie się pod ten numer – wyjął z kieszeni kartkę z zapisanym numerem, pokręciłam głową przecież mógł go podyktować, niepotrzebnie bo już po chwili przeczytał go z kartki. – Mam też tutaj jej aktualne zdjęcie – podniósł je do góry, kamera zrobiła zbliżenie – Bardzo prosimy o pomoc i z góry dziękujemy – zakończył.

Prowadzący jeszcze dołączyli się do prośby po czym jeszcze raz podziękowali chłopakom i pożegnali się. Siatkarze podnieśli się z kanapy i zeszli z pola widzenia, Zbyszek, Michał i Kurek podeszli do mnie.

- Dziękuję – szepnęłam przytulając się do Zibiego a potem Michała. Kurkowi posłałam tylko uśmiech.

- Nie ma za co. Ty pewnie też byś coś takiego zrobiła dla mnie – uśmiechnął się.

- No pewnie – odwzajemniłam gest. Teraz tylko należy wrócić do hotelu i czekać na jakąkolwiek wiadomość.

Serce waliło mi jak młot a nogi miałam jak z waty. Jeszcze nigdy aż tak się nie denerwowałam nawet przed mistrzostwami. Najgorsze godziny dopiero przede mną.


***
Hejka :). Chyba was nie zanudziłam co ;). W zakładce - bohaterowie możecie znaleźć już Kurka, który będzie się pojawiał częściej. 
Zachęcam do komentowania i pozdrawiam :D.

1 komentarz:

  1. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, bo chcę wiedzieć czy ktokolwiek wie coś o Ninie. :D Z niecierpliwością czekam na następny :)
    A w międzyczasie zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń