Przebudziłam się i od razu zorientowałam się że nie jestem u
siebie w pokoju. Obok mnie leżał Bartek i obejmował mnie szczelnie swoim
ramieniem. Jak na zawołanie wróciły wspomnienia z minionej nocy. Uśmiechnęłam
się szeroko. Delikatnie przewróciłam się na plecy uważając by go nie obudzić, z
resztą kogo ja oszukuje by go obudzić to trzeba się nieźle namęczyć. Kurek jest
strasznym śpiochem. Z lekkim trudem podniosłam się na łokciu a następnie
nachyliłam się nad jego twarzą i ustami musnęłam jego zarośnięty policzek.
Machnął ręką marszcząc przy tym zabawnie nos, roześmiałam się cicho i ponownie
go pocałowałam. Tym razem złapał mnie w pasie i już po chwili leżałam na nim.
- Czemu mnie budzisz kobieto? – spytał sennym głosem, wciąż miał
zamknięte oczy.
- Booo tak – zaśmiałam się. – Wstawaj!
- Jeszcze pięć minut – mruknął.
- Dobra to ja wstaję sama i zostawiam cie tutaj – udało mi się
uwolnić z jego uścisku i owinięta w koc wstałam i zaczęłam zbierać swoje
rzeczy.
- Ej no! Pod czym ja będę spać?! – spytał łapiąc mnie za kostkę.
No i po zbieraniu rzeczy. Wylądowałam prosto na jego brzuchu.
- Wstawaj – wypięłam mu język.
- Nie – mruknął i mnie pocałował.
- Masz zamiar spędzić tak cały dzień? – spytałam kiedy tylko się
ode mnie odsunął.
- Jak najbardziej – powiedział rozkładając się wygodnie na
podłodze z rękami włożonymi pod głowę.
- Dobra to sobie tak leż a ja idę – wypięłam znów mu język i
zaczęłam się ubierać. Bartek jako że chyba nie chciał tu zostać sam również
zaczął nakładać swoje części garderoby. Chwyciłam za spodnie i naciągnęłam je
po czym schyliłam się po koszulę.
- Ej co ty tam masz? – spytał.
- Gdzie? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie nie odwracając się
do niego. Zaczęłam zapinać guziki kiedy ten złapał mnie z pasie.
- No tu – pokazał palcem na żebra po lewej stronie i już chciał
rozpiąć ponownie moją koszulę ale wyrwałam mu się.
- Nic! – zaśmiałam się. – Miałeś całą noc żeby się napatrzeć teraz
spadaj!
- No ale dopiero teraz to zauważyłem jakbyś nie wiedziała w nocy
byłem zajęty czymś innym – przysunął mnie do siebie i zaczął całować po szyi.
- E, e, e! Nie! – zaśmiałam się ale ten nie ustępował. – Bartek! –
pisnęłam a ten nadal nic. No normalnie on jest jakiś niewyżyty! – No weź
dopiero co się ub .. – nie dane mi było dokończyć bo zamknął mi usta
pocałunkiem przy czym nadal próbował zdjąć ze mnie koszulę. – Dobra koniec! –
powiedziałam zdecydowanie i odsunęłam się. – Idziemy na śniadanie! Bez gadania!
- No ale pokażesz mi?
- Nie – roześmiałam się. Tym razem powiedział, że mi daruje ale
nie na długo. Ogarnęliśmy rupieciarnie i wyszliśmy. Po drodze zjedliśmy jeszcze
opakowanie czekoladowych kulek. Na stołówce nie było już nikogo dlatego
wzięliśmy po jednej kanapce i szybko popędziliśmy na górę. Bartek się przebrał
i znów biegiem na halę. Gdy tam weszliśmy chłopaki dopiero zaczynali
rozgrzewkę, Bartek szybko do nich dołączył a ja usiadłam na ławce obok trenerów
i dziewczyn. Iśka oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie odciągnęła mnie na bok i
nie zaczęła wypytywać.
- No opowiadaj jak było? – spytała podekscytowana. Pokręciłam
rozbawiona głową i dokończyłam swoją kanapkę.
- No weeeź! – zaczęła moja siostra.
- Co wy tak się uparłyście na mnie? Było jak było nie będę wam nic
opowiadać.
- I tak wszyscy wiedzą co robiliście – Iśka wypięła mi język i
założyła ręce na piersi. Wyglądała jak mała obrażona dziewczynka brakowało
tylko żeby tupnęła nogą.
- Nie trudno było się domyślić skoro byliśmy z dala od was tylko
we dwoje.
- No ale chyba możesz nam cokolwiek powiedzieć? – spytała Miśka.
- Tak – odpowiedziałam i milczałam. Czekały w napięciu.
- Więc?! – ponagliła mnie Plińska.
- Więęęc … było fajnie…. Nawet lepiej niż fajnie. Było baaaardzo
fajnie – opowiedziałam i się zaśmiałam a dziewczyny razem ze mną.
- Cisza! – krzyknął na nas Anastasi. Kiwnęłyśmy głową i się
uspokoiłyśmy. Plotkowałyśmy przez następne kilka godzin dopóki chłopaki nie
dostali pięciu minut przerwy. Wtedy też podszedł do nas Bartman i przegonił mi
dziewczyny po czym sam się dosiadł.
- A ty co? – zaśmiałam się.
- Mam nadzieję, że dzieci z tego nie będzie, jestem za młody na
wujka – śmiał się puszczając mi oczko i dźgając w żebra.
- Spadaj! – walnęłam go w ramię. – Zauważył mój tatuaż – mruknęłam
przyglądając się jak zmęczony Kurek wyciera twarz w biały ręcznik po czym sięga
po butelkę z wodą i upija z niej spory łyk.
- I co powiedział? Spodobał mu się?
- Co ty! Zauważył go dopiero dziś rano. Jak już byłam prawie
ubrana – zaśmialiśmy się.
- No to teraz cię pomęczy.
- Ale ty nic mu nie mów i Misiek też – pogroziłam mu palcem.
Uniósł ręce w obronnym geście i roześmiał się.
- To wasza sprawa! – powiedział po czym wstał i wrócił do
treningu, który trwał jeszcze kilka godzin. W tym czasie pobawiłam się
telefonem Kurka ściągając jakieś gry i aplikacje. W końcu trening się skończył.
Chłopaki szybko się ogarnęli i wracaliśmy razem do pokoi. Szłam trzymając się z
Bartkiem za ręce kiedy przepchał się do nas Zbyszek. – Wszystko załatwiłem –
powiedział patrząc przed siebie. Głowy kilku siatkarzy odwróciły się w naszym
kierunku.
- Ok. dzięki. W tym samym miejscu co zawsze?
- Tak – odpowiedział i przyśpieszył trochę.
- O czym wy mówiliście? – spytał mnie Bartek. – Brzmiało jakbyście
planowali morderstwo. – Uśmiechnęłam się lekko do niego po czym wyrwałam rękę z
jego uścisku i puściłam się biegiem za Bartmanem.
– ZIBI OKDRYLI NAS!! – krzyknęłam po czym razem z przyjacielem
wbiegliśmy szybko do pierwszej windy i jechaliśmy już na nasze piętro. Tupałam
nogą zniecierpliwiona tym że winda strasznie wolno jechała a kiedy tylko się
zatrzymała i drzwi się uchyliły znów pobiegliśmy.
Pchnęłam swoje drzwi i weszłam z Bartmanem do środka. Szybko
podeszłam do łóżka i wyciągnęłam spod niego pudełko orzeszków ziemnych.
- Nie zapomnij ich spakować – powiedział zdyszany Bartman.
Kiwnęłam tylko głową łapiąc powietrze. Trzeba popracować nad kondycją bo Monika
mnie zabije. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoją torbę do której po
chwili schowałam orzeszki. Odłożyłam torbę na miejsce i wróciliśmy ze
Zbigniewem na stołówkę gdzie już wszyscy siedzieli.
- A wy co tak uciekliście? – spytała się Iśka kiedy już się do
nich dosiedliśmy.
- Mamy swoje tajemnice – powiedział poważnie Zbyszek na co ja
parsknęłam śmiechem i zaraz potem zaczęłam robić sobie kanapki.
- Będę tęsknić – powiedział Zatorski rozglądając się po stołówce.
- No ja też – westchnął Nowakowski. Spojrzałam na nich szczerze
zdziwiona. Czyżby Andrea ich wywalił czy co? Spojrzałam na stolik trenerów,
którzy rozmawiali ze sobą co chwila się śmiejąc a potem znów spojrzałam na
siatkarzy.
- Dzisiaj jest ostatni dzień jak jesteśmy w Spale. Jutro już
wyjeżdżamy – wyjaśnił mi Bartek.
- Aaaa … – pokiwałam głową. –Aaa!! Kurczę ja jeszcze nie jestem spakowana! Czemu
wy mi nic nie po .. – przerwałam na chwilę patrząc się na Piotrka i Pawła – Coo
wy robicie?!
- Dzielimy się sałatą – wyjaśnił mi Piotrek po czym wrócił do
rozmowy z Pawełkiem – No i żeby ci się wszystkie marzenia spełniły. –
Roześmiałam się widząc jak poważni przy tym byli ale nie tylko oni reszta
chłopaków podchwyciła ich pomysł i też zaczęli dzielić się sałatą. Moja dłoń
zetknęła się głośno z czołem a dziewczyny śmiały się z chłopaków i ze mnie gdyż
już po chwili powiedziałam cicho „ała!”
Kiedy już wszyscy się najedli i tak dalej, mieliśmy już udawać się
do swoich pokoi, już wstawałam od stołu kiedy Iśka pociągnęła mnie za rękę i
kazała ponownie usiąść. Chłopaki właśnie kłócili się jaką mają śpiewać kolędę.
- Cicha noc! – powiedział Piotrek.
- Lulajże Jezuniu prooszę! – błagał Marcin.
- Pójdźmy wszyscy do stajenki! – przekrzykiwał wszystkich Igła.
- Boże zaśpiewajcie piosenkę z Rudolfa i koniec – pokręciłam
głową. Chłopaki zgodzili się i już po chwili po całym ośrodku niosły się wyjce
naszych siatkarzy. Kiedy skończyli mogłam wreszcie wrócić do swojego pokoju.
Dziewczyny zostały gdzieś w tyle a moja siostrzyczka to nawet ucięła sobie
pogawędkę z Nowakowskim. Ja wam mówię! Z tego coś jeszcze będzie. Rozejrzałam
się po pokoju. W sumie to wszystko mam prawie spakowane ale zajrzę jeszcze do
łazienki. Weszłam do pomieszczenia, sama nawet nie wiem kiedy zaczęłam
wymiotować.
- Tosia! – usłyszałam swoje imię ale nie byłam w stanie
odpowiedzieć. Po kilku sekundach drzwi do łazienki otworzyły i stanął w nich
Bartek.
- Wyjdź! – wysapałam ale ten podszedł szybko do mnie i kucnął
obok. Zgarnął moje włosy z twarzy i uniósł je do góry kiedy ja ponownie
nachylałam się nad sedesem.
- Dobrze się czujesz? – spytał z troską w głosie głaszcząc mnie po
policzku. Kiwnęłam głową.
- To nic – odpowiedziałam mu podnosząc się z podłogi. Patrzył na
mnie podejrzanie jakby nie wierząc w to co mówię. Podeszłam do umywalki i
nalawszy wody do szklanki zaczęłam płukać usta.
- Tosia. Czy ty aby nie wymiotujesz, żeby nie przytyć? Nie masz
bulimii? – wyplułam wodę do umywalki i odwróciłam się do niego wycierając usta
wierzchem dłoni.
- Słucham?! – prawie, że krzyknęłam na niego. Dobra może zdarza mi
się od czasu do czasu tak robić ale ja nie jestem chora!
- No ostatnio zauważyłem, że trochę schudłaś ale nic nie mówiłem.
A teraz to. Ja cię o nic nie oskarżam po prostu martwię się o ciebie. Wiesz, że
to bardzo poważna choroba i ..
- Nie jestem bulimiczką Bartek! – przerwałam mu. – Po prostu coś
mi zaszkodziło, jasne?
- Jasne – odpowiedział bez większego entuzjazmu. Nie wierzył mi,
wiedziałam to. Westchnęłam i podeszłam do niego przytulając się. Objął mnie
szczelnie ramionami i po chwili poczułam jak całuje mnie w czubek głowy. – Ale
pamiętaj! Cokolwiek się stanie, mnie możesz powiedzieć o wszystkim.
- Yhym – mruknęłam. Odsunęłam się od niego i poszłam do pokoju.
Kiedy ja dopakowywałam swoje rzeczy Bartek rozwalił się na moim łóżku i
obserwował co robię. – A ty już jesteś spakowany, że tak leniuchujesz? –
odwróciłam się do niego.
- Tak – wyszczerzył się. – I nie, nie pomogę ci – wypiął mi język
na co odwdzięczyłam się tym samym.- Ty się szykuj bo już niedługo będziesz gwiazdą „Igłą szyte” –
roześmiał się. Włożyłam ostatnią bluzkę do walizki i kopniakiem zamknęłam ją po
czym szybko położyłam się obok Kurka.
- O ile zakład, że nie? - roześmiałam się. Ten tylko pokręcił głową rozbawiony po czym chyba poszliśmy spać.
***
Nie wiem co mam tu napisać. Piszcie jak się podobało a ja spadam, muszę nauczyć się na poprawę z matmy ;(
Pozdrawiam!
Następny 19 marca
podoba się podoba ;)
OdpowiedzUsuńciekawe co to za tatuaż :D
Te tajemnice z Zibim :D
Czekam na kolejny ;*
Hahahahahah xd Ogólnie to Zibi i Tośka rozwalają system xd "Dzielimy się sałatą"---> pozdruffky z podłogi xd
OdpowiedzUsuńCzyżby Bartosz miał racje co do choroby Tośki? A ja wiem, ale nie powiem błahahahahahahaha xd
Tatuaż? A po co to komu? xd
Czekam na następny i pozdruffky ;*