środa, 5 marca 2014

Rozdział 25


Przebudziłam się i od razu zorientowałam się że nie jestem u siebie w pokoju. Obok mnie leżał Bartek i obejmował mnie szczelnie swoim ramieniem. Jak na zawołanie wróciły wspomnienia z minionej nocy. Uśmiechnęłam się szeroko. Delikatnie przewróciłam się na plecy uważając by go nie obudzić, z resztą kogo ja oszukuje by go obudzić to trzeba się nieźle namęczyć. Kurek jest strasznym śpiochem. Z lekkim trudem podniosłam się na łokciu a następnie nachyliłam się nad jego twarzą i ustami musnęłam jego zarośnięty policzek. Machnął ręką marszcząc przy tym zabawnie nos, roześmiałam się cicho i ponownie go pocałowałam. Tym razem złapał mnie w pasie i już po chwili leżałam na nim.

- Czemu mnie budzisz kobieto? – spytał sennym głosem, wciąż miał zamknięte oczy.

- Booo tak – zaśmiałam się. – Wstawaj!

- Jeszcze pięć minut – mruknął.

- Dobra to ja wstaję sama i zostawiam cie tutaj – udało mi się uwolnić z jego uścisku i owinięta w koc wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

- Ej no! Pod czym ja będę spać?! – spytał łapiąc mnie za kostkę. No i po zbieraniu rzeczy. Wylądowałam prosto na jego brzuchu.

- Wstawaj – wypięłam mu język.

- Nie – mruknął i mnie pocałował.

- Masz zamiar spędzić tak cały dzień? – spytałam kiedy tylko się ode mnie odsunął.

- Jak najbardziej – powiedział rozkładając się wygodnie na podłodze z rękami włożonymi pod głowę.

- Dobra to sobie tak leż a ja idę – wypięłam znów mu język i zaczęłam się ubierać. Bartek jako że chyba nie chciał tu zostać sam również zaczął nakładać swoje części garderoby. Chwyciłam za spodnie i naciągnęłam je po czym schyliłam się po koszulę.

- Ej co ty tam masz? – spytał.

- Gdzie? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie nie odwracając się do niego. Zaczęłam zapinać guziki kiedy ten złapał mnie z pasie.

- No tu – pokazał palcem na żebra po lewej stronie i już chciał rozpiąć ponownie moją koszulę ale wyrwałam mu się.

- Nic! – zaśmiałam się. – Miałeś całą noc żeby się napatrzeć teraz spadaj!

- No ale dopiero teraz to zauważyłem jakbyś nie wiedziała w nocy byłem zajęty czymś innym – przysunął mnie do siebie i zaczął całować po szyi.

- E, e, e! Nie! – zaśmiałam się ale ten nie ustępował. – Bartek! – pisnęłam a ten nadal nic. No normalnie on jest jakiś niewyżyty! – No weź dopiero co się ub .. – nie dane mi było dokończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem przy czym nadal próbował zdjąć ze mnie koszulę. – Dobra koniec! – powiedziałam zdecydowanie i odsunęłam się. – Idziemy na śniadanie! Bez gadania!

- No ale pokażesz mi?

- Nie – roześmiałam się. Tym razem powiedział, że mi daruje ale nie na długo. Ogarnęliśmy rupieciarnie i wyszliśmy. Po drodze zjedliśmy jeszcze opakowanie czekoladowych kulek. Na stołówce nie było już nikogo dlatego wzięliśmy po jednej kanapce i szybko popędziliśmy na górę. Bartek się przebrał i znów biegiem na halę. Gdy tam weszliśmy chłopaki dopiero zaczynali rozgrzewkę, Bartek szybko do nich dołączył a ja usiadłam na ławce obok trenerów i dziewczyn. Iśka oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie odciągnęła mnie na bok i nie zaczęła wypytywać.

- No opowiadaj jak było? – spytała podekscytowana. Pokręciłam rozbawiona głową i dokończyłam swoją kanapkę.

- No weeeź! – zaczęła moja siostra.

- Co wy tak się uparłyście na mnie? Było jak było nie będę wam nic opowiadać.

- I tak wszyscy wiedzą co robiliście – Iśka wypięła mi język i założyła ręce na piersi. Wyglądała jak mała obrażona dziewczynka brakowało tylko żeby tupnęła nogą.

- Nie trudno było się domyślić skoro byliśmy z dala od was tylko we dwoje.

- No ale chyba możesz nam cokolwiek powiedzieć? – spytała Miśka.

- Tak – odpowiedziałam i milczałam. Czekały w napięciu.

- Więc?! – ponagliła mnie Plińska.

- Więęęc … było fajnie…. Nawet lepiej niż fajnie. Było baaaardzo fajnie – opowiedziałam i się zaśmiałam a dziewczyny razem ze mną.

- Cisza! – krzyknął na nas Anastasi. Kiwnęłyśmy głową i się uspokoiłyśmy. Plotkowałyśmy przez następne kilka godzin dopóki chłopaki nie dostali pięciu minut przerwy. Wtedy też podszedł do nas Bartman i przegonił mi dziewczyny po czym sam się dosiadł.

- A ty co? – zaśmiałam się.

- Mam nadzieję, że dzieci z tego nie będzie, jestem za młody na wujka – śmiał się puszczając mi oczko i dźgając w żebra.

- Spadaj! – walnęłam go w ramię. – Zauważył mój tatuaż – mruknęłam przyglądając się jak zmęczony Kurek wyciera twarz w biały ręcznik po czym sięga po butelkę z wodą i upija z niej spory łyk.

- I co powiedział? Spodobał mu się?

- Co ty! Zauważył go dopiero dziś rano. Jak już byłam prawie ubrana – zaśmialiśmy się.

 - No to teraz cię pomęczy.

- Ale ty nic mu nie mów i Misiek też – pogroziłam mu palcem. Uniósł ręce w obronnym geście i roześmiał się.

- To wasza sprawa! – powiedział po czym wstał i wrócił do treningu, który trwał jeszcze kilka godzin. W tym czasie pobawiłam się telefonem Kurka ściągając jakieś gry i aplikacje. W końcu trening się skończył. Chłopaki szybko się ogarnęli i wracaliśmy razem do pokoi. Szłam trzymając się z Bartkiem za ręce kiedy przepchał się do nas Zbyszek. – Wszystko załatwiłem – powiedział patrząc przed siebie. Głowy kilku siatkarzy odwróciły się w naszym kierunku.

- Ok. dzięki. W tym samym miejscu co zawsze?

- Tak – odpowiedział i przyśpieszył trochę.

- O czym wy mówiliście? – spytał mnie Bartek. – Brzmiało jakbyście planowali morderstwo. – Uśmiechnęłam się lekko do niego po czym wyrwałam rękę z jego uścisku i puściłam się biegiem za Bartmanem.

– ZIBI OKDRYLI NAS!! – krzyknęłam po czym razem z przyjacielem wbiegliśmy szybko do pierwszej windy i jechaliśmy już na nasze piętro. Tupałam nogą zniecierpliwiona tym że winda strasznie wolno jechała a kiedy tylko się zatrzymała i drzwi się uchyliły znów pobiegliśmy.

Pchnęłam swoje drzwi i weszłam z Bartmanem do środka. Szybko podeszłam do łóżka i wyciągnęłam spod niego pudełko orzeszków ziemnych.

- Nie zapomnij ich spakować – powiedział zdyszany Bartman. Kiwnęłam tylko głową łapiąc powietrze. Trzeba popracować nad kondycją bo Monika mnie zabije. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoją torbę do której po chwili schowałam orzeszki. Odłożyłam torbę na miejsce i wróciliśmy ze Zbigniewem na stołówkę gdzie już wszyscy siedzieli.

- A wy co tak uciekliście? – spytała się Iśka kiedy już się do nich dosiedliśmy.

- Mamy swoje tajemnice – powiedział poważnie Zbyszek na co ja parsknęłam śmiechem i zaraz potem zaczęłam robić sobie kanapki.

- Będę tęsknić – powiedział Zatorski rozglądając się po stołówce.

- No ja też – westchnął Nowakowski. Spojrzałam na nich szczerze zdziwiona. Czyżby Andrea ich wywalił czy co? Spojrzałam na stolik trenerów, którzy rozmawiali ze sobą co chwila się śmiejąc a potem znów spojrzałam na siatkarzy.

- Dzisiaj jest ostatni dzień jak jesteśmy w Spale. Jutro już wyjeżdżamy – wyjaśnił mi Bartek.

- Aaaa … – pokiwałam głową. –Aaa!!  Kurczę ja jeszcze nie jestem spakowana! Czemu wy mi nic nie po .. – przerwałam na chwilę patrząc się na Piotrka i Pawła – Coo wy robicie?!

- Dzielimy się sałatą – wyjaśnił mi Piotrek po czym wrócił do rozmowy z Pawełkiem – No i żeby ci się wszystkie marzenia spełniły. – Roześmiałam się widząc jak poważni przy tym byli ale nie tylko oni reszta chłopaków podchwyciła ich pomysł i też zaczęli dzielić się sałatą. Moja dłoń zetknęła się głośno z czołem a dziewczyny śmiały się z chłopaków i ze mnie gdyż już po chwili powiedziałam cicho „ała!”

Kiedy już wszyscy się najedli i tak dalej, mieliśmy już udawać się do swoich pokoi, już wstawałam od stołu kiedy Iśka pociągnęła mnie za rękę i kazała ponownie usiąść. Chłopaki właśnie kłócili się jaką mają śpiewać kolędę.

- Cicha noc! – powiedział Piotrek.

- Lulajże Jezuniu prooszę! – błagał Marcin.

- Pójdźmy wszyscy do stajenki! – przekrzykiwał wszystkich Igła.

- Boże zaśpiewajcie piosenkę z Rudolfa i koniec – pokręciłam głową. Chłopaki zgodzili się i już po chwili po całym ośrodku niosły się wyjce naszych siatkarzy. Kiedy skończyli mogłam wreszcie wrócić do swojego pokoju. Dziewczyny zostały gdzieś w tyle a moja siostrzyczka to nawet ucięła sobie pogawędkę z Nowakowskim. Ja wam mówię! Z tego coś jeszcze będzie. Rozejrzałam się po pokoju. W sumie to wszystko mam prawie spakowane ale zajrzę jeszcze do łazienki. Weszłam do pomieszczenia, sama nawet nie wiem kiedy zaczęłam wymiotować.

- Tosia! – usłyszałam swoje imię ale nie byłam w stanie odpowiedzieć. Po kilku sekundach drzwi do łazienki otworzyły i stanął w nich Bartek.

- Wyjdź! – wysapałam ale ten podszedł szybko do mnie i kucnął obok. Zgarnął moje włosy z twarzy i uniósł je do góry kiedy ja ponownie nachylałam się nad sedesem.

- Dobrze się czujesz? – spytał z troską w głosie głaszcząc mnie po policzku. Kiwnęłam głową.

- To nic – odpowiedziałam mu podnosząc się z podłogi. Patrzył na mnie podejrzanie jakby nie wierząc w to co mówię. Podeszłam do umywalki i nalawszy wody do szklanki zaczęłam płukać usta.

- Tosia. Czy ty aby nie wymiotujesz, żeby nie przytyć? Nie masz bulimii? – wyplułam wodę do umywalki i odwróciłam się do niego wycierając usta wierzchem dłoni.

- Słucham?! – prawie, że krzyknęłam na niego. Dobra może zdarza mi się od czasu do czasu tak robić ale ja nie jestem chora!

- No ostatnio zauważyłem, że trochę schudłaś ale nic nie mówiłem. A teraz to. Ja cię o nic nie oskarżam po prostu martwię się o ciebie. Wiesz, że to bardzo poważna choroba i ..

- Nie jestem bulimiczką Bartek! – przerwałam mu. – Po prostu coś mi zaszkodziło, jasne?

- Jasne – odpowiedział bez większego entuzjazmu. Nie wierzył mi, wiedziałam to. Westchnęłam i podeszłam do niego przytulając się. Objął mnie szczelnie ramionami i po chwili poczułam jak całuje mnie w czubek głowy. – Ale pamiętaj! Cokolwiek się stanie, mnie możesz powiedzieć o wszystkim.

- Yhym – mruknęłam. Odsunęłam się od niego i poszłam do pokoju. Kiedy ja dopakowywałam swoje rzeczy Bartek rozwalił się na moim łóżku i obserwował co robię. – A ty już jesteś spakowany, że tak leniuchujesz? – odwróciłam się do niego.

- Tak – wyszczerzył się. – I nie, nie pomogę ci – wypiął mi język na co odwdzięczyłam się tym samym.- Ty się szykuj bo już niedługo będziesz gwiazdą „Igłą szyte” – roześmiał się. Włożyłam ostatnią bluzkę do walizki i kopniakiem zamknęłam ją po czym szybko położyłam się obok Kurka. 
- O ile zakład, że nie? - roześmiałam się. Ten tylko pokręcił głową rozbawiony po czym chyba poszliśmy spać.   


***
Nie wiem co mam tu napisać. Piszcie jak się podobało a ja spadam, muszę nauczyć się na poprawę z matmy ;(
Pozdrawiam! 
Następny 19 marca 

2 komentarze:

  1. podoba się podoba ;)
    ciekawe co to za tatuaż :D
    Te tajemnice z Zibim :D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahah xd Ogólnie to Zibi i Tośka rozwalają system xd "Dzielimy się sałatą"---> pozdruffky z podłogi xd
    Czyżby Bartosz miał racje co do choroby Tośki? A ja wiem, ale nie powiem błahahahahahahaha xd
    Tatuaż? A po co to komu? xd
    Czekam na następny i pozdruffky ;*

    OdpowiedzUsuń