Te kilka dni spędzonych w Spale były niesamowite. Ja i Bartek może
i nie spędziliśmy ze sobą zbyt dużo czasu bo zawsze ktoś się obok kręcił ale
było ok. Dni zawsze zaczynały się i kończyły tak samo. Rano śniadanie i trening
potem obiad i trening, kolacja i odpoczynek w gronie Guliwerów, przy nich nie
sposób się nudzić. Po jakimś czasie znaleźli te butelki po które jeździłam z
Bartkiem w środku nocy ale już tak nie balowali jak wcześniej.
W końcu przyszedł dzień kiedy ja musiałam już opuścić ośrodek a
chłopaki jeszcze zostawali na dwa dni. Umyta i ubrana wyszłam z łazienki,
rozejrzałam się jeszcze po pokoju czy aby na pewno wszystko wzięłam. Założyłam
torebkę na ramię i chwyciłam walizkę w dłoń. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą
drzwi. Zjechałam windą na dół. Siatkarze właśnie wychodzili ze stołówki kiedy
mnie zobaczyli od razu podbiegli.
- Już jedziesz? – spytał Ignaczak.
- Tak. Trzymajcie kciuki – uśmiechnęłam się do nich, po chwili
podeszła Monika podałam jej klucz od swojego pokoju i oddaliła się.
- Będziemy, będziemy – zapewnił Zbyszek po czym mnie przytulił, w
jego ślady poszła reszta siatkarzy i Andrea. Na koniec podszedł do mnie Bartek.
Przytulił mnie i pocałował po czym wszyscy życzyli mi powodzenia, pomachałam im
jeszcze na pożegnanie i wyszłam na zewnątrz. Wsiadłam do malutkiego busika i
rozsiadłam się wygodnie. Wyjrzałam jeszcze za okno, żeby spojrzeć jeszcze raz
na ośrodek i uśmiechnęłam się widząc chłopaków machających do mnie. Odmachałam
im i po chwili ruszyliśmy. Włożyłam słuchawki w uszy i tak minęła mi podróż na
lotnisko, czas na nim spędzony kiedy czekaliśmy na samolot i lot do Francji
gdzie miały odbyć się zawody. Jeśli teraz zajęłabym miejsce na podium miałabym
zagwarantowane miejsce na igrzyskach w Londynie.
*
Tak się stało! Wygrałam! A więc i jadę na Igrzyska! Nie mogę w to
uwierzyć. Rozpromieniona pakowałam walizkę, za kilka godzin mamy lot powrotny
do Polski potem kilka dni odpoczynku i znów do Spały. Jeszcze tylko wyjazd do
Rosji i koniec.
*
Z lotniska w Warszawie odebrała mnie mama. Gdy tylko ją ujrzałam
od razu podbiegłam i rzuciłam jej się na szyję a ta zaczęła mi gratulować.
Pokazałam jej medal i w drodze do samochodu opowiadałam jej wszystko ze
szczegółami. Była strasznie ciekawa i podekscytowana no i oczywiście dumna,
cały czas mi to powtarzała.
- No to teraz będziesz się szykować na Igrzyska? – spytała kiedy
już jechałyśmy do domu.
- Tak! – pisnęłam uradowana i zaczęłam szukać swojego telefonu w
torebce. Chciałam napisać do Bartka, że już jestem w Polsce i żeby do mnie
zadzwonił jak tylko znajdzie wolną chwilkę. Szybko wystukałam wiadomość i
odłożyłam komórkę. – A jak tam Erika? – spytałam o opiekunkę, która
zamieszkiwała aktualnie u moich rodziców.
- Dobrze. Coraz bardziej można się z nią dogadać – zaśmiała się.
Zawtórowałam jej, Erika nie za bardzo potrafiła polski chociaż uczyła się
trochę. – Ale dawałyśmy radę.
- Na migi – uśmiechnęłam się. Potem rozmowa zeszła na Bartka, mama
koniecznie chciała się dowiedzieć o nim jak najwięcej ale ja nie za bardzo
mogłam jej cokolwiek powiedzieć bo sama nie znałam go tak dobrze. Jesteśmy parą
zaledwie miesiąc może trochę ponad a i tak kalkulując spędziliśmy ze sobą może
12 godzin. W Spale nie mieliśmy dla siebie czasu oboje trenowaliśmy a jak
mieliśmy wolne to spędzaliśmy czas razem z resztą siatkarzy.
Wysiadłam z samochodu i wyjęłam z niego walizkę. Mama oczywiście
zabrała mi ją w celu zrobienia prania, nie protestowałam. Usiadłam na ławce pod
domem by odpocząć ale nie dane mi to było. Zaraz dopadły mnie dziewczyny i
Erika i zasypywały pytaniami. Opowiedziałam im wszystko to co mamie, Iśka i
Miśka męczyły mnie jeszcze o Kurka ale tak jak rodzicielce nie za wiele
opowiedziałam. Po kilku minutach mama przyniosła mi miskę parującej zupy
pomidorowej.
- Nie, dziękuję. Jadłam w samolocie, jestem pełna – powiedziałam
patrząc na nią.
- To ja zjem – powiedziała Iśka, podsunęłam jej miskę.
- Schudłaś chyba – zauważyła Erika przyglądając się mi.
- Wydaje ci się – machnęłam ręką, uśmiechając się. – Po prostu nie
widziałaś mnie już dłuższy czas. – powiedziałam a po chwili na kolana wskoczył
mi Ferdek. Pogłaskałam kota po główce a ten wygodnie się położył i zaczął
mruczeć.
*
Nalewałam właśnie trzecią szklankę wody kiedy zadzwonił mój
telefon. Wyjęłam go z kieszeni spodenek i spojrzałam na wyświetlacz.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Heej! – powiedziałam do słuchawki.
- No cześć! – zawołał. – Gratuluję!
- Dzięki. – uśmiechnęłam się. – A ja wam życzę powodzenia jutro.
- Nie dziękuję. No co tam u ciebie?
- Dobrze. – odpowiedziałam i usiadłam na łóżku, upiłam łyk wody. –
Było niesamowicie! – wyprostowałam się i zaczęłam znów opowiadać. – A wiesz
jakie niektóre dziewczyny były chude.
- Daj spokój ty też jesteś chuda – zaśmiał się. – A kiedy
przyjeżdżasz do Spały?
- W przyszłym tygodniu w piątek bo pod koniec miesiąca jedziemy do
Rosji.
- Znów nie będziemy mieć dla siebie za dużo czasu. Jak przyjadę to
ty będziesz musiała już jechać – posmutniał.
- Faktycznie – westchnęłam.
- Ale nie bój się coś wymyślę – powiedział szybko. – Dobra ja
muszę kończyć bo mamy jeszcze trening. Buziaki – cmoknął do słuchawki,
zaśmiałam się.
- Papatki. Pozdrów chłopaków – powiedziałam i się rozłączyłam.
Wypiłam resztę wody ze szklanki i wyszłam z pokoju. Dziewczyny pojechały do
sklepu po parę rzeczy na kolejne nocowanie lecz tym razem nie w namiocie ale u
Iśki w domu. Wyszłam przed dom gdzie siedziała moja mama i Erika. Usiadłam obok
tej pierwszej i przysłuchiwałam się. Rozmawiały o mnie rzecz jasna. Mama
opowiadała Erice co robiłam jak byłam dzieckiem a Erika o tym co robiłam jak
byłam u nich.
*
Punktualnie o godzinie dwudziestej wszystkie siedziałyśmy już
przed telewizorem w domu Plińskiej i czekałyśmy aż rozpocznie się mecz Polska –
Rosja. Miałyśmy wszystko przygotowane – żelki, chipsy, popcorn, sok
pomarańczowy i colę jakieś orzeszki i czekoladę. Ubrałyśmy koszulki i pomalowałyśmy
się farbami. W końcu mecz się zaczął a my trzymałyśmy kciuki za naszych.
*
Przegrali jeden do trzech. Jutro walczą o trzecie miejsce z
Argentyną. Kilka minut po meczu mój telefon się rozdzwonił. Jak się okazało
dzwonił Bartek. Był zły i zawiedziony ale po kilku minutach rozmowy udało mi
się go rozweselić. Pogadaliśmy z piętnaście minut i rozłączyłam się po czym
przyłączyłam do rozmowy między dziewczynami.
*
Następnego dnia wstałam jako pierwsza. Przeciągnęłam się i
spojrzałam na zegarek zawieszony na ścianie. Było pięć po dziewiątej, podparłam
się na łokciach i zaczęłam ziewać. Podniosłam się i skierowałam do łazienki.
Gdy z niej wyszłam dziewczyny przebudzały się. Postanowiłam im pomóc więc jedną
i drugą mocno walnęłam poduszką w głowę. Zaczęły narzekać ale nie pozostały mi
dłużne i już po chwili wszystkie trzy biłyśmy się poduszkami. Po trzydziestu
minutach padłyśmy wykończone.
- Głodna jestem – mruknęła Miśka po kilku minutach leżenia.
- To idziemy do kuchni – zakomunikowała Iśka i wyszła szybko z
pokoju a ja z Miśką zaraz za nią. Brunetka zaczęła wyjmować z szafek różne
produkty i zakomunikowała, że robimy gofry. – Tylko, że ja nie wiem jak je się
robi – powiedziała opierając się o stół.
- Spoko! Ja wiem – powiedziałam po czym zaczęłam przygotowywać
ciasto. Po kilku minutach już pierwsze gofry były gotowe.
- Będę przez was gruba – powiedziała Iśka kiedy już skończyłam
robić gofry. Nakładała sobie podwójną porcję bitej śmietany.
- Oj tam nie będziesz – zaśmiałam się.
- No ty to nie masz się o co martwić bo i tak jesteś szczupła!
- Daj spokój – machnęłam ręką i wgryzłam się w swojego gofra.
*
Przez resztę dnia obijałyśmy się i korzystałyśmy z pięknego,
upalnego i słonecznego dnia na kocu przed naszym domem opalając się. Około
godziny piętnastej zaczęłyśmy się zbierać żeby zdążyć na mecz, który miał się
zacząć o szesnastej. Założyłam oczywiście koszulkę, którą dostałam od Bartka i
rozsiadłam się wygodnie przed telewizorem.
Nasi chłopcy wygrali szybkim 3-0 czym też zdobyli trzecie miejsce
i brązowy medal. Tak jak i wczoraj po kilku minutach zadzwonił mój telefon i
usłyszałam Bartka po drugiej stornie ale nie tylko jego. Dało się usłyszeć jak
to chłopaki się cieszą w szatni. Za kilka godzin odbędzie się wręczenie medali
i kazałam Bartkowi wszystko nagrać.
*
Dwa dni po zakończeniu Ligi Światowej siedziałam sobie przed domem
i czekałam aż mama przywiezie Andreę z lotniska. Po jakiś trzech godzinach
doczekałam się w końcu jak tylko usłyszałam samochód wjeżdżający na podwórko
szybko wstałam . Andrea wyszedł z pojazdu a ja uwiesiłam mu się na szyi i
gratulowałam.
- Ej bo ktoś może być zazdrosny! – zaśmiał się i odsunął wtedy też
po drugiej stronie samochodu ujrzałam Bartka.
– Bartuś! – pisnęłam i
szybko do niego podbiegłam, ten objął mnie szczelnie a następnie pocałował. –
Gratuluję! – powiedziałam jak tylko się ode mnie odsunął.
- Dziękujemy! – powiedział uśmiechnięty i uniósł medal na
wysokości moich oczu. Chwyciłam go do ręki i obejrzałam z każdej strony
następnie kolejny raz im pogratulowałam. Bartek przyglądał mi się z dziwnym
wyrazem twarzy ale nic nie powiedział. Potem poszliśmy do domu na obiad, który
przygotowała Erika. Zanim jeszcze usiedliśmy zdążyłam pobiec do pokoju po swój
medal i im pokazać. – To teraz jedziesz tylko do Rosji i do końca roku masz
spokój? – zapytał się Kurek.
- Tak – pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
- To dobrze bo przekonałem Andreę żebyś jechała z nami do Japonii
– uśmiechnął się a ja otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia.
- Serio!?
- Tak – odpowiedział Andrea. – No i może weźmiemy jeszcze twoją
siostrę i przyjaciółkę? Co ty na to?
- Super!! – krzyknęłam po czym wstałam z krzesła i podeszłam do
Andrei i przytuliłam go mocno. Podziękowałam jeszcze kilka razy i wróciłam na
miejsce. Po dziesięciu minutach przyszły Miśka z Aśką i nie dowierzały własnym
uszom.
- Jedziemy do Japonii?! – krzyknęła Iśka po czym obie z Miśką
wyściskały Anastasiego i podziękowały z kilkanaście razy.
***
Tak właśnie doszliśmy do momentu w którym dziewczyny będą skazane na naszych siatkarzy ;). Rozdział nudny ale kolejne chyba już takie nie będą :D.
Pozdrawiam!
Wcale nie nudny. NIe boję się powiedzieć że wprost zajebisty. Oo, teraz się zacznie ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego :*
Sama jesteś nudna :3
OdpowiedzUsuńwcale nie jest nudne:p
Ohh będzie się działo :)
Bartuś się rozkręca xD
czekam na następny :*
Zapraszam do 9 :)
OdpowiedzUsuńhttp://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
zapraszam na 13
OdpowiedzUsuńhttp://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/09/rozdzia-13.html
Niedawno co odkryłam bloga i przeczytałam całą i historię i chcę więcej! :D Świetne opowiadanie! Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie http://www.glupimaszczescie.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńhttp://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
Pozdrawiam! :D