Dwudziesty pierwszy września dwa tysiące czternastego roku.
Katowicki Spodek przepełniony jest po brzegi. Trzymam zaciśnięte mocno kciuki
za naszych chłopaków. Obok mnie siedzą dziewczyny ze swoimi pociechami i równie
mocno trzymają kciuki za swoich mężów i przyjaciół. Jest 2:2 w setach i na
razie prowadzimy z Rosjanami 14:13. Polscy kibice już nie raz pokazywali na co
ich stać także i tym razem dopingują swoją drużynę. Bartek właśnie idzie na
zagrywkę. Zagryzłam mocno wargi i przymknęłam oczy „Proszę! Proszę! As! Niech
to będzie as!” Zaserwował i wtedy cała hala wybuchła! Bartek trafił prosto w
samą linię, dwóch zawodników rzuciło się do piłki ale żaden jej nie odbił.
Ludzie ściskali się nawzajem. Ja również ściskałam dziewczyny i jakieś nieznane
mi osoby. Polska zdobywa złoto Mistrzostw Świata! Śmieję się razem z chłopakami
i dyskretnie ocieram łzy wzruszenia. Nagle Bartek gdzieś mi zniknął z oczu a do
barierek podeszli Bartman z Dzikiem.
- Chodź – Zibi wyciągnął do mnie rękę. Pogięło go czy co? Jego
żona siedzi obok. – No chodź! – pociągnął mnie za rękę i pomógł przejść przez
barierki. Wyprowadził mnie na sam środek boiska gdzie chłopaki ustawili się w
półkolu.
- O co chodzi? -spytałam
Bartmana ale ten tylko nakazał się nie ruszać i pokazał na telebim. Spojrzałam
więc w tamtym kierunku i wtedy wszystkie światła zgasły i najpierw usłyszałam
dobrze mi znaną piosenkę Bruno Marsa – Just the Way you are a dopiero potem na
telebimie pokazał się filmik ze zdjęciami moimi i Bartka. Przyłożyłam dłoń do
ust i zaczęłam płakać. Nie wyobrażałam sobie, że on mógłby coś takiego zrobić.
I to dla mnie! Pokazane były przeróżne zdjęcia, wiele było takich o których nie
miałam nawet pojęcia, że istnieją. Z naszego pierwszego spotkania, kilkadziesiąt zdjęć w Spale, potem w moim pokoju, u Bartka w domu i wiele wiele innych. Gdy
piosenka się skończyła pojawił się napis „A teraz się odwróć”. Zaśmiałam się i odwróciłam. Przede mną klęczał Bartek.
- Tosiek! Wiesz, że cie kocham! Wyjdziesz za mnie? – głos mu drżał
gdy wymawiał ostatnie słowa. Ja sama nie mogłam wykrztusić z siebie nic. Jakaś
gula utknęła mi w gardle, jedynie co mogłam zrobić to potrząsnąć głową. Po
chwili Bartek już nakładał na mój serdeczny palec pierścionek a następnie mnie
całował na środku całej hali. Podczas gdy kibice śpiewali nam sto lat Ignaczak
wyrwał Bartkowi mikrofon i odczekał jak skończą śpiewać, następnie sam zaczął
się drzeć.
- A teraz idziemy na jednego! A teraz idziemy wódkę pić! - zaczął i po chwili cała reprezentacja do niego dołączyła. Zaśmiałam się razem z Bartkiem i ludźmi na hali a następnie zostałam mocno przytulona przez mojego narzeczonego.
****
To już koniec. Mam nadzieję, że podoba wam się takie zakończenie i dla wiadomości Marion nie było innego zakończenia ;p Nie wyobrażam sobie, żebym mogła to inaczej zakończyć niż happy endem. Bardzo dziękuję Marion, Volleyy, Oli11515 i innym osobom, które czytały a nie komentowały - może chociaż na zakończenie się ujawnicie? Dzięki serdeczne i zapraszam do zapoznania się z historią Poli i Bartka, link na górze :).