Spałam sobie w najlepsze kiedy nagle ktoś zaczął mną brutalnie
potrząsać. Mruknęłam coś niewyraźnie i odwróciłam się na drugi bok, jednak ten
ktoś nie dawał za wygraną. Westchnęłam i otworzyłam oczy przekręcając się.
- Co? – mruknęłam.
- Wstawaj! Zaraz wyjeżdżamy! – powiedziała Aśka po czym odwróciła
się i wróciła do pakowania walizki. Usiadłam i przetarłam zaspane oczy po czym
ziewnęłam. Niechętnie wyszłam spod ciepłej kołdry i wstałam z łóżka.
Rozejrzałam się po pokoju i tak czegoś mi brakowało. – Bartka wygoniłyśmy
piętnaście minut temu – opowiedziała Plińska i z hukiem zamknęła wieko walizki.
– A ty się pośpiesz bo zostaniesz w Polsce.
- Yhym – mruknęłam. Wzięłam z krzesełka przygotowane wcześniej
ubranie po czym zamknęłam się w łazience. Dawno już nie wstawałam o tak
wczesnej porze a pewnie było coś koło czwartej czy piątej. Szybko wzięłam
prysznic a potem wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Skorzystałam jeszcze z toalety
i zaczęłam się ubierać kiedy ktoś walnął w drzwi.
- Pośpiesz się! – krzyknęła Miśka.
- Mogłyście mnie wcześniej obudzić! – odkrzyknęłam im tylko ale
pośpieszyłam się. Zabrałam jeszcze z łazienki moje rzeczy i rzuciłam je do
walizki, którą potem zamknęłam. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju czy aby na
pewno wszystko wzięłam. Tak, chyba tak. Założyłam torebkę na ramię i chwyciłam
rączkę od walizki i wyszłyśmy z pokoju zamykając go na klucz. Strasznie byłam
niewyspana. Dlatego wlokłam się za dziewczynami aż do windy a kiedy ta już
zatrzymała się na parterze nawet nie chciało mi się z niej wysiadać. Z na pół
zamkniętymi oczami oddałam klucz Jarząbkowi, który zbierał wszystkie klucze by
potem oddać je do recepcji. Położyłam swoją walizkę i usiadłam na niej. Nie
wiem po co mnie tak pośpieszały skoro jeszcze nie ma połowy siatkarzy! Oparłam
głowę o ścianie i zamknęłam oczy i chyba mi się trochę przysnęło bo gdy
otworzyłam czy siedziałam już w autobusie obok Bartka.
- Koleżanka miała chyba baaaardzo ciężką noc – śmiał się Igła.
Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i od razu zauważyłam, że miał przy
sobie swoją kamerę. Zakryłam twarz rękami i schowałam głowę między ramieniem
Bartka a oparciem fotela.
- Nie nagrywaj mnie! – pisnęłam.
- Oj nie bądź taka nieśmiała! – zaśmiał się Zibi i chwytając mnie
za głowę odwrócił do kamery. – Pozdrów wszystkich fanów siatkówki.
- Pozdrawiam wszystkich fanów gimnastyki! – powiedziałam i
uśmiechnęłam się.
- To się wytnie – skwitował Igła i polazł sobie dalej.
- Mówiłem – zaśmiał się Bartek.
- Tak w ogóle to dlaczego mnie obudziliście tak wcześnie skoro i
tak czekałam na was tak długo!
- Długo?! – zaśmiał się. – Czekaliśmy tylko na was. Połowa była w
autobusie już a ja musiałem wrócić bo Miśka powiedziała, że ucięłaś sobie
drzemkę w hollu – roześmiał się. Uśmiechnęłam się opierając głowę o jego ramię.
Po chwili Winiar włączył pierwszą piosenkę, oczywiście disco polo i wszyscy
zaczęli śpiewać. Było przy tym dużo śmiechu tym bardziej, że żaden z nich nie
potrafił śpiewać ale za grosz tego nie pojmowali. Po kilkunastu minutach wycia
w końcu zamilkli.
- Wiecie co? Głodny jestem – zaczął Piotrek.
- Chcesz kanapkę? – spytałam się go.
- No! A z czym masz? – spytał odwracając się do mnie. Wstałam z
miejsca i sięgnęłam po swoją torebkę po czym ponownie usiadłam i zaczęłam w
niej grzebać.
- Z serem, wędliną i serem, wędliną i pomidorem, serem i ogórkiem,
dżemem wiśniowym – zaczęłam wyjmować po kolei kanapki z torebki i kłaść je na
kolanach Kurka, wyciągnęłam jeszcze jedną – Nie tej ci nie dam – powiedziałam i
schowałam ją ponownie. – Dżemem brzoskwiniowym … No i to chyba tyle. Więc którą
chcesz?
- Daj te z dżemem – powiedział po czym wziął kanapki od Bartka.
- Po co ci aż tyle kanapek? – spytała Miśka odkręcając się do
mnie. Widocznie fochy kompletnie już jej przeszły na Nowakowskiego bo siedziała
z nim i nawet normalnie gadali i w końcu odzyskała swoją apaszkę. Wzruszyłam
ramionami.
- Tak na wszelki wypadek – odpowiedziałam, kiwnęła głową i wyrwała
mi z ręki jedną kanapkę. Ostatecznie nie miałam już żadnych kanapek, gdyż
siatkarze wszystkie zabrali i pozjadali. Na szczęście miałam jeszcze cztery ale
z nutellą, których umyślnie nie wymieniałam i tak właśnie zjedliśmy je sobie z
Bartkiem. Nagle po całym autobusie rozległ się dziwny dźwięk.
- Co to było? – spytał Igła z końca.
- To chyba Kurka! – zawołał Bartman.
- Nie! – odpowiedział i wygrzebał z kieszeni spodni swój telefon.
Odblokował go i zrobił strasznie zabawną minę. Roześmiałam się i telefon znów
wydał z siebie ten dźwięk.
- Ej no dawaj! – powiedziałam zabierając mu telefon. – Kornel jest
głodny!
- Jaki Kornel? – spytał zdziwiony patrząc w swój telefon.
- Nasz syn – roześmiałam się i włączyłam grę gdzie trzeba było
opiekować się małym dzieckiem.
- Nigdy w życiu nie nazwałbym dziecka Kornel!
- Ja też nie – odpowiedziałam mu nie patrząc na niego – ale tylko
to przychodziło mi do głowy i popatrz jaki on brzydki – pokazałam mu telefon.
***
Odkąd tylko Igła zaczął wszystko nagrywać razem z dziewczynami
ukrywałyśmy się jak tylko się dało. Żadna z nas nie miała ochoty znaleźć się w
„Igłą szyte”. Jako, że Krzysiu nagrywał tylko siatkarzy my łaziłyśmy za
trenerami niestety… W końcu musiał nastać ten moment kiedy trenerzy i siatkarze
znaleźli się bardzo blisko siebie ale Ignaczak już wtedy nie nagrywał. Usiadłam
koło Bartka, który przytulił mnie do siebie.
- Barteek! – krzyknęła Iśka. – Wiesz, że nadają burzę podczas
lotu? – zaczęła się śmiać z resztą chłopaków. Spojrzałam na nich, Bartek
pogroził im tylko palcem ale się nie odezwał. Zwróciłam wzrok na niego
wyczekując odpowiedzi.
- Boję się latać – wyznał w końcu.
- Ja się boję ciemności – powiedziałam wstając gdyż już
zbieraliśmy się do odprawy.
Kiedy już było po odprawie i wszyscy siedzieli na swoich miejscach
Igła znów wyjął kamerę i zaczął kręcić. Ja w tym czasie przygotowywałam sobie
miejsce do spania. Nie wiem czemu ale strasznie się nie wyspałam dzisiaj
dlatego korzystam z każdej możliwej okazji.
Niestety nie dane było mi pospać długo, po jakimś czasie przysiadł
się do mnie Bartman i zaczął gadać od rzeczy. Coś tam mi tłumaczył i tłumaczył
ale ja zrozumiałam z tego tylko to że mam mieć z nimi pokój w hotelu i że on
już to jakoś załatwi.
- Co? – spytałam się go w końcu.
- Ty jak zwykle mnie nie słuchasz – walnął mnie w ramię. –
Mówiłem, że będziemy mieć razem pokój. Wiesz o co chodzi? – spytał i spojrzał
się na moją torebkę.
- Aaaa! Rozumiem – uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. – Ok. jak
tylko załatwisz wszystko.
- Jak zawsze – zaśmiał się.
***
Siedziałam sobie na skórzanej białej sofie w hollu hotelu i
czekałam aż rozdadzą klucze do pokoi. W końcu przylazł uradowany Bartman
machając kluczem w ręku.
- Uważaj bo zaraz ci wy … - w tym momencie klucz poszybował gdzieś
w powietrzu – … padnie.
- Ups! – powiedział tylko i szybko pobiegł w tamtym kierunku.
Obserwowałam rozbawiona jak Bartman nurkuje pod jednym ze stolików i sięga po
kluczyk a następnie jakaś pani bije go torebką po głowie. – Przepraszam,
przepraszam ja tylko klucz chciałem!! – mówił osłaniając się przed kolejnymi
ciosami. W końcu chwycił mnie za rękę i pobiegliśmy przed siebie. W końcu
zatrzymał się i wpakował mnie do jakiegoś ciasnego i ciemnego pomieszczenia, a
gdy sam jeszcze tam wlazł to już w ogóle nie było miejsca jak się ruszyć.
- Po co tu mnie zaciągnąłeś?! – szepnęłam.
- Bo chowamy się przed tą babką i będziemy się całować – zaśmiał
się gdy go walnęłam.
- Weź mnie wypuść baranie – śmiałam się i siłowałam z nim. Po
chwili drzwi otworzyły się a my wylecieliśmy ze schowka. Najpierw poleciał
Bartman a ja na niego, zaczęliśmy się jeszcze głośniej śmiać.
- Możecie powiedzieć co wy tam robiliście? – spytał Igła
nagrywając nas. – Widzę, że koleżance wrócił humor.
- Ty, Igła niech oni się przed tobą nie tłumaczą tylko przed
Kurkiem – zaśmiała się Miśka i pokazała na oddalającego się szybko szatyna.
Spojrzałam w tamtym kierunku i rzeczywiście Bartek szedł tam. Szybko się
podniosłam z Bartmana i pobiegłam za chłopakiem.
- Bartek! – krzyknęłam kiedy ten wchodził do środka windy. W
ostatniej chwili włożyłam rękę między zamykające się drzwi i weszłam do środka.
Spojrzałam na Kurka, który ewidentnie był zły. – To nie tak jak wyglądało! –
zaczęłam się bronić.
- Tak jasne – powiedział i wyminął mnie szybko. Zostałam sama w
windzie, która już ruszyła do góry. Ekstra! Kopnęłam rozeźlona drzwi i po
chwili złapałam się za stopę. Kiedy tylko winda się zatrzymała a drzwi
otworzyły od razu z niej wyskoczyłam. Poczekałam chwilę i po kilku minutach z
kolejnej wyszli siatkarze w tym i Bartman z moją walizką.
- I co złapałaś go? – spytał oddając mi bagaż.
- Nie!
- Dobra to potem go poszukamy i wszystko wyjaśnimy, a teraz
idziemy się rozpakować.
Poszliśmy do swoich pokoi. Zajęłam szybko łóżko obok okna. Nie
powiem widoki mieliśmy niesamowite. Wypakowałam parę rzeczy do szafki,
oczywiście zaraz były krzyki chłopaków, że zajęłam więcej niż 1/3 szafy ale co
tam chcieli mieć ze mną pokój to niech teraz nie narzekają. Wzięłam swoją
kosmetyczkę i udałam się do łazienki gdzie też szybko wypakowałam jej zawartość
na półeczkę. Kiedy tak ustawiałam rzeczy usłyszałam, że chłopaki z kimś
rozmawiają. Myśląc, że to Kurek szybko wyszłam z łazienki ale to był tylko
Krzysiek.
- Ej, idziemy na miasto. Idziesz z nami? – spytał.
- Niee. Poszukam Bartka – uśmiechnęłam się nikle i usiadłam na
łóżku.
- Na pewno? – spytał Misiek.
- Tak.
- Ok. To my idziemy – powiedział Zibi. Chłopaki już wyszli a ten
zawrócił się i kucnął przede mną. – Ej! – chwycił mnie za brodę i podniósł tak
bym na niego spojrzała. – Pogadam z nim i będzie dobrze – puścił mi oczko.
- Chcesz go pobić, żeby ze mną pogadał – roześmiałam się.
- Jeśli będzie trzeba – wzruszył ramionami. – No to lecę –
powiedział podnosząc się i czochrając moją grzywkę za co jeszcze zdążyłam go
kopnąć na odchodne. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły opadłam na łóżko i tępo
gapiłam się w sufit. Nagle drzwi znów się otworzyły.
- Czego zapomniałeś? Głowy? – zaśmiałam się myśląc, że to Bartman
wrócił po coś.
- Nie – usłyszałam odpowiedź, podniosłam się szybko i spojrzałam
na Bartka.
- Bartek to …
- Nie tak jak myślę tak wiem już słyszałem to od ciebie, twojej
siostry i Iśk. A coś jeszcze? – spytał. Stał tak przy tych drzwiach z rękami
schowanymi w kieszeniach spodni i pokerową twarzą. Nadal był zły, nie wiem czy
nie wściekły.
- Siedziałam sobie na sofie i czekałam aż rozdadzą klucze. I tu
Bartman przychodzi machając jednym i nagle on mu wypadł. Wpadł pod stolik jakiś
pań a on niewiele myśląc jak to Bartman zanurkował tam. No i te panie pomyślały
pewnie, że to jakiś zboczeniec i jedna zaczęła go bić torebką a ja się śmiałam
i on przepraszał a potem znalazłam się w komórce z nim i potem ty zostawiłeś
mnie w windzie – skończyłam swoją opowieść. Ale on nadal stał tam gdzie stał. –
No Bartek! Przecież bym cie nie okłamała! Uciekał przed tą babką i mnie zabrał
ze sobą i schowaliśmy się do tej durnej komórki i ja zaczęłam się z niego śmiać
a potem przepychać bo chciałam wyjść i ktoś wtedy otworzył drzwi. A potem
Michalina kazała mi się tobie tłumaczyć.
- Czyli do niczego nie doszło? – dopytywał się.
- Tak – westchnęłam i podeszłam do niego. – Jezu jaki ty jesteś
uparty – założyłam ręce na piersi i tupnęłam nogą, wtedy dopiero się roześmiał.
– Czego się śmiejesz?
- Bo wyglądałaś jak pięciolatka, której nie chciało się kupić
lalki – śmiał się ale tym razem mnie przytulił, uśmiechnęłam się.
- Ty jesteś zazdrosny! – powiedziałam odsuwając się od niego.
- Tak i to cholernie a wiesz dlaczego?
- Nie – zaśmiałam się. Nachylił się i szepnął mi do ucha.
- Bo jesteś moją księżniczką! – roześmiałam się.
****
Heej :D To znów ja. Macie to coś jeśli jeszcze czytacie. Jeszcze tylko dwa rozdziały i epilog i koniec.
Dziś miałam pierwsze jazdy xD Jak na razie nikogo nie potrąciłam xD
Pozdrawiam!