środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 22



Chyba pokonaliśmy rekord przebiegnięcia z jednego końca ośrodka do drugiego. Kiedy wpadliśmy zdyszani na siłownię chłopaki już dawno trenowali, Andrea nieźle opieprzył Zbyszka za to że się spóźnia a następnie kazał mu szybko zacząć trening, natomiast na mnie spojrzał się tylko i nic nie powiedział. Posłałam mu ciepły uśmiech i poszłam sobie na bieżnię. Po chwili po jednej i drugiej stronie bieżni znalazły się dziewczyny i zaczęły przyciskać guziczki i zwiększać prędkość.
- Noo weźcie! – pisnęłam a one śmiały się w najlepsze w momencie kiedy ja już nie nadążałam przebierać nogami. W końcu jakoś udało mi się zeskoczyć z bieżni. Zdzieliłam je przez głowy. – Głupie jesteście. No to która teraz biega?
- No skoro już tak nalegasz to ja pobiegnę – zaśmiała się Aśka i wskoczyła na bieżnię. Jej również zwiększałyśmy tępo także po kilku sekundach leżała już na podłodze. Narobiła przy tym wielkiego huku i zwróciła na nas uwagę wszystkich na siłowni.
- Wszystko ok? – spytał się Andrea Aśki pomagając jej wstać. Śmiałam się jak głupia opierając się o siostrę, która również nie mogła wytrzymać ze śmiechu.
- Tak – odpowiedziała mu i zaczęła rozmasowywać sobie tyłek.
- No więc widzisz jak byś się przypięła to byś nie spadała bo bieżnia by się zatrzymała – wytłumaczyłam jej opanowując się już trochę.
- Taa?! Pokaż!
- No to patrz – wskoczyłam jeszcze raz na bieżnię, nacisnęłam guziczek z numerkiem 12 i gdy tylko taśma ruszyła pociągnęłam za czerwony sznureczek i bieżnia się zatrzymała.
- O nie wiedziałam o tym!
- No to teraz już wiesz. A teraz sio bo chcę trochę pobiegać – odgoniłam je od bieżni machnięciem ręki.
- No Miśka my też pobiegamy – powiedziała uradowana Aśka i wskoczyła na bieżnię obok. Miśka ze spuszczoną głową podeszła do trzeciej bieżni i włączyła sobie ślimacze tępo. Marudząc coś pod nosem, że ona przyjechała tutaj w celu wypoczynkowym a nie po to by biegać i pocić się na siłowni razem z siatkarzami.
Po skończonym treningu wszyscy poszli się odświeżyć a następnie na kolację. Tym razem nie dałam się wykiwać i jako pierwsza poszłam pod prysznic nie chciałam by powtórzyła się sytuacja z wczoraj kiedy ten bezczelnie wparował mi do łazienki a potem to już chyba wiecie do czego prawie doszło między nami. Tak więc szybko się umyłam, ubrałam i wysuszyłam włosy. Kiedy wyszłam z łazienki od razu zauważyłam Guliwera, siedzącego na moim łóżku i gadającego z dziewczynami.
- Teraz ja! – krzyknęła Iśka i szybko zamknęła się w łazience.
- To sobie poczekasz – zaśmiałam się do siostry.
- Kurde no jak ona wejdzie to nie wyjdzie przez godzinę!
- To idź do nas do pokoju – powiedział Bartek.- Piter powinien już wyjść – Miśka spojrzała na niego jak na kosmitę i popukała się w czoło.
- To pójdziemy z tobą – powiedziałam podnosząc się z miejsca i wychodząc z pokoju. Miśka już po chwili mnie wyprzedziła i wpadła do pokoju Pita i Kurka jakby była z jakiejś procy wystrzelona. – Przyszła się umyć bo Aśka okupuje naszą łazienkę – wyjaśniłam szybko Pitowi, którego moja siostra przepchnęła wchodząc do łazienki.
- Oookej – rzucił tylko i usiadł na swoim łóżku. Przycupnęłam na łóżku Bartka by siedzieć naprzeciw niego.
- A teraz gadaj serio. Całowałeś się z Miśką w lesie? – Bartek usiadł koło mnie i wlepił wzrok w Piotrka wyczekując odpowiedzi.
- Noo jak tak pomyśleć to tak – zaczął powoli – ale ona wtedy wyglądała inaczej, serio! – próbował się bronić na co ja z Kurkiem się roześmialiśmy.
- Nie no spoko. Widać, nie jesteś taki cichy jak mówią – śmiałam się. Na twarzy Piotrka również wkradł się szeroki uśmiech. – Noo to widzę, że ciekawych rzeczy się tutaj dowiem. Ty i Michalina, Zibi i Aśka …
- A oni co? – spytał się Bartek. Ups!
- Co oni? Jacy oni? – zaczęłam kręcić.
- Nie udawaj! – pogroził mi Piotrek palcem – Wszystko słyszeliśmy!
- Właśnie a poza tym po obiedzie zniknęłaś gdzieś z Bartmanem na jakieś czterdzieści pięć minut …
- O patrzcie jak mi wylicza – mruknęłam na co ten tylko się zaśmiał. – Noo gadaliśmy na nasze tematy – rzuciłam zdawkowo myśląc, że dadzą sobie spokój, myliłam się.
- To znaczy jakie? Bo wiesz my mamy też swoje tematy …
- Co?! – spytał Bartek patrząc to na mnie to na Pita.
- Spokojnie – pogłaskałam go po ramieniu – chodzi o nasz serial …
- Boże ty też go oglądasz?! – Bartek strzelił sobie face palma, nie wiem czemu. – On ogląda to od pierwszego odcinka i …
- Ej! Skąd wiesz, że oglądam Austina&Ally? – spytał Piotrek.
- Myślisz, że jestem taki głupi i nie widzę jak wymykasz się z pokoju co tydzień o tej samej porze? Raz poszedłem za tobą i widziałem jak włączasz ten serial – wytłumaczył Bartek.
- Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz! – poprosił go środkowy.
- Skoro do tej pory nikomu nie powiedziałem to i teraz nie powiem. Masz to jak w banku – zapewnił go Bartek.
- No i wszystko jest ok. – uśmiechnęłam się – A teraz wracając do naszego tematu. Serio całowałeś się z moją siostrą?!
- TAK. Już nawet dzwoniłem do mamy żeby przysłała mi tą chustkę bo mnie normalnie zabije ta kobieta. Ona zawsze taka była?
- Hmm … - zamyśliłam się. Właściwie teraz sobie zdałam sprawę, że tak właściwie jej nie znam. Znałam ją jak byłyśmy dziećmi, a i tak wszystkiego nie pamiętam, nie wiem jaka teraz jest na pewno się dużo zmieniło w jej życiu a ja nic nie wiem. – Nie wiem. Jak byłyśmy małe to coś pamiętam ale potem przecież ja nie miałam z nią kontaktu przez kilka lat. Iśki się zapytaj – poradziłam mu. – Ale pamiętam, że jak miałyśmy po pięć lat to lubiłyśmy wkurzać mamę śpiewając jedną i tą samą piosenkę, na okrągło a żebyśmy już przestały to zawsze dawała nam coś do jedzenia. Dlatego też jesteśmy takie grube – zaśmiałam się.
- Tak, ty jesteś głupia nie gruba. Patrz! – Bartek chwycił moje udo swoimi dłońmi. Objął je całe i jeszcze tyle miejsca mu zostało że Piotrek władował tam swoje dwa łapska.
- Noo weź! – śmiałam się odsuwając od niego.
- Ja to chyba zadzwonię do Moniki i jej powiem, że ty gadasz takie głupoty – pogroził mi przyjmujący.  Spojrzałam na niego z politowaniem.
- A jedzie mi tu czołg? – spytałam odchylając trochę dolną powiekę.
- No! I napisane jest na nim Rudy 102 – zaśmiał się po czym pocałował mnie w czoło. Po kilku minutach Michalina raczyła wyjść z łazienki.
- Już – powiedziała i czekała aż wstanę. Pokręciłam głową wywracając oczami. Wstałam podeszłam do niej i wyrywając jej rzeczy rzuciłam je gdzieś za łóżko Pita.
- Nie ma czasu. Kolacja czeka – powiedziałam po czym wszyscy wyszliśmy z pokoju. Poczekaliśmy aż Piotrek zamknie drzwi na klucz po czym weszliśmy do windy. Kiedy już weszliśmy do stołówki okazało się że wszyscy już tam siedzą. Nawet Plińska, która jak zwykle o czymś zaciekle opowiadała. Ja nie wiem skąd ona bierze te wszystkie historyjki…  Usiedliśmy na swoich miejscach.
- Nie łaska było zaczekać? – spytałam patrząc na Iśkę.
- To was gdzieś wywiało jak wyszłam z łazienki to nikogo w pokoju nie było – wypięła mi język.
- Ej! – krzyknął Piotrek unosząc wzrok znad talerza. Wszyscy spojrzeliśmy na niego podejrzanie.
- Co? – spytał go Marcin oglądając dokładnie z każdej strony swoją kanapkę.
- Dzisiaj jest jutro!
- Wow – mruknął Winiar. Przybiłam sobie głośnego face palma by po chwili rozmasowywać bolące czoło. Wszyscy zebrani śmiali się.
- Obiecałaś mi coś! – zawołał Piter
- No właśnie sobie o tym przypomniałam – uśmiechnęłam się do niego.
- Co ty mu obiecałaś? – spytał Igła.- Wiesz, że teraz będziesz musiała spełnić tą obietnicę bo inaczej człowiek nie da ci spokoju. Kiedyś jak przechodziliśmy koło sklepu dla dzieci i powiedziałem dla zbytu, że kupię mu śpioszek to łaził za mną miesiąc dopóki mu tego nie kupiłem.
- Nieee, ja powiedziałam mu że obejrzy parę filmików – machnęłam ręką. Będę musiała bardziej uważać na to co mówię przy tym człowieku. Usłyszałam śmiech Kubiaka i Bartmana.
- Te demoralizujące filmiki?
- Taak dokładnie te.
- Też chcemy je zobaczyć! – zawołał Igła
- Właśnie – dołożył swoje dwa grosze Ziomek, który rzadko kiedy się chyba odzywa albo przy mnie tylko taki nieśmiały.
- Tak więc postanowione po kolacji idziemy do salonu i oglądamy te filmiki! A i obejrzymy jeszcze raz to jak rozwalasz nos Bartmanowi bo to było zajebiste! – zawołał uradowany Piotrek podskakując na krześle. Boże! Na co ja się zgodziłam, mam nadzieję, że połowa z nich nie zna włoskiego.


***
Hej :). Jestem z nowym rozdziałem. Z przykrością stwierdzam, że kończą mi się już zapasy ;( mam napisane do przodu jeszcze tylko 2 całe rozdziały i kawałek 3.
Podobało się? 
Pozdrawiam :D

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 21



Zamrugałam parę razy a następnie rzuciłam w Libero łyżeczką. Po zjedzonym śniadaniu od razu udałyśmy się do sali treningowej, ja i dziewczyny, chłopaki skoczyli jeszcze po torby.
- Gadałaś może ze Zbyszkiem? – spytała mnie Aśka w drodze na halę.
- Nie a co? Chodzi ci o to co powiedział jak mu przywaliłaś? – uśmiechnęłam się.
- Noo trochę mi głupio …
- Przecież przeprosiłaś! – przerwała jej moja siostra. Była zła od samego rana.
- Oj już się nie denerwuj tak. Piotrek na pewno ci odda tą apaszkę – zaśmiałam się.
- Nie o to mi chodzi.
- A o co?
- Nie wiem … - mruknęła i przyśpieszyła kroku. Spojrzałam na Aśkę rozbawiona.
- Okres ma – szepnęła i dołączyłyśmy do niej. Po chwili już siedziałyśmy sobie na ławeczce i przyglądałyśmy się swoim butom. Oczywiście bez Miśki ta siedziała naburmuszona na cały świat. Siatkarze powolutku zaczęli się zbierać na hali. Andrea chodził w tą i powrotem przed nami z rękami splecionymi z tyłu. – Jest z nami Marcin, jest z nami Krzysiek – zaczęła śpiewać Aśka – Nie ma z nami Zbyszka.
- Gdzie jest ..  – Andrea spojrzał się na nas, uśmiechnęłam się do niego –  …  Zbyszek. – Trener odszedł sobie w momencie kiedy już wszyscy powyłazili z szatni.
- Tu jest kurwa Zbyszek – szepnęła Aśka na co parsknęłam śmiechem. Po krótkim monologu Anastasiego chłopaki zaczęli rozgrzewkę. Zauważyłam, że Piotrek jest niesamowicie wesolutki dzisiaj. Nucił sobie coś i podrygiwał w tylko sobie znanym rytmie.
- A ten co taki wesoły? – mruknęła Miśka.
- Nie wiem ale coś śpiewa – przypatrzyłam się ustom środkowego możliwe, że coś z nich wyczytam.
- Ciekawe co? – spytała Aśka. Długo na odpowiedź nie musiałyśmy czekać gdyż środkowy postanowił ujawnić nam to śpiewając na głos.
 - They wanna know, know, know. Your name, name, name. They want the girl, girl, girl. With game, game, game. And when they look, look, look. Your way, way, way. You gotta make, make, make ‘em do a double take.
- Znam to! – zawołałam. Siatkarze dziwnie się gapili na swojego środkowego, który teraz kompletnie całkiem się zatracił i śpiewał na całe gardło robiąc przy tym mega wygibasy co chyba miało oznaczać, że tańczy. Andrea patrzył na niego z niedowierzaniem i śmiał się jak reszta. Po chwili odwrócił się do mnie.
- To twoja sprawka? – zaśmiał się. Pokiwałam szybko głową, że nie. Wiedziałam, że Andrea nienawidzi wręcz piosenek z tego serialu więc bałam się trochę o Pita. – Piotrek! – krzyknął Andrea tak żeby ten go usłyszał. Nasza jedyneczka znieruchomiała na chwilkę i odwróciła się powoli w stronę trenera. – Wylatujesz z treningu! – Andrea próbował być poważny ale nie wychodziło mu to.
- Ale trenerze za co?! – spytał środkowy.
- Za śpiewanie głupich piosenek, których ja nie lubię! Siadaj na ławkę! – rozkazał mu. Piotrek ze spuszczoną głową opuścił boisko i klapnął sobie między mnie a moją siostrę, która fuknęła i odsunęła się kawałek.
- Jakim sposobem ty jesteś jego córką? – spytał się mnie Piotrek. Nie odpowiedziałam mu gdyż cały czas się śmiałam z zaistniałej sytuacji.
- Wiesz z biologicznego punktu widzenia Tośka nie jest córką Andrei – odpowiedziała mu Miśka.
- Wiem ale trener ją adoptował więc tak jakby jest jej ojcem – zaczął wywodzić Nowakowski wtedy też Andrea odwrócił się i podszedł do nas.
- Piotrek co ty tu robisz?! – krzyknął na niego – Trening jest, masz się rozciągać jak reszta a nie urządzać spotkania towarzyskie! Na boisko ale już! – Piotrek wstał uradowany i szybko pobiegł do Kurasia, który roześmiał się widząc rozanieloną minę środkowego.
- Pamiętasz o naszej wczorajszej umowie? – spytałam się Andrei ten tylko puścił mi oczko i wrócił do prowadzenia treningu. Miśka przysunęła się do nas.
- Fochy już przeszły? – zaśmiała się cicho Aśka. Andrea nie lubił kiedy ktoś niepotrzebny hałasował na treningu, mogłyśmy sobie siedzieć i patrzeć ale miałyśmy być cicho.
- Tak – odpowiedziała.
- Ciągle mnie dziwi, że nie pamiętałaś go!
- Ty się nie odzywaj bo też nie pamiętałaś rodziny.
- To była inna sytuacja ale gdybym ja się całowała po lasach z środkowych reprezentacji to chyba bym pamiętała – Aśka zaśmiała się.
- Ciemno było – odpowiedziała po dłuższej chwili moja siostra po czym zaczęła się śmiać a my razem z nią. Andrea odwrócił się do nas i uciszył. Ogarnęłyśmy się. – Gadał coś o mnie?
- Boże! Teraz ty! Aśka już się mnie pytała o Zbyszka teraz ty o Pita. Nie możecie same zagadać?
- No coś ty! – oburzyła się Aśka. – Ale weź się ich podpytaj ok. Ty masz z nimi najlepszy kontakt, przyjaźnisz się ze Zbyszkiem i chodzisz z Bartkiem, który ma pokój z Piotrkiem. Nadajesz się idealnie do tej roli.
- Ok, ok  zapytam się.
- Dzięki!! – pisnęły obydwie mnie przytulając, Andrea po raz kolejny nas uciszył a właściwie to porozsadzał na trzech różnych ławkach. Po skończonym treningu poszliśmy wszyscy na stołówkę. Po obiedzie chłopaki mieli pół godziny odpoczynku i na siłownie. Odebrałam swoją porcję kurczaka i usiadłam przy stole. Byłam mega głodna sama nie wiem czemu. Tak w ogóle to pójdę chyba z nimi na tą siłownię i trochę pobiegam . To będzie lepsze od tego co zrobiłam ostatnio. Właściwie to sama nie wiem czemu to robię, bo jedna dziewczyna tak to wychwalała? Przecież obiecałam, nie tylko sobie ale też i Monice i Anastasim. Tak bieżnia to zdecydowanie dobry pomysł.
- Co wyście się tak przytulały na treningu? – zagadnął mnie Bartek kiedy tylko odebrał swoją porcję obiadową, miał zdecydowanie więcej na talerzu niż ja. Boże ile ten człowiek może jeść. Zaśmiałam się.
- Aaa kobiece sprawy – machnęłam ręką. – Tak w ogóle to musimy poważnie pogadać Bartman – machnęłam na przyjaciela widelcem z nadzianym kawałkiem kurczaka.
- Możesz nie machać na mnie kurczakiem. Kurek powiedz jej coś!
- Możesz nie machać na mojego kolegę z drużyny kurczakiem.
- Mogę – odpowiedziałam. – I tak się nie wywiniesz – zwróciłam się od Zbyszka i wróciłam do jedzenia. Chłopaki byli zmęczeni więc mało gadali a gdy już zjedli każdy skierował się do swojego pokoju. Złapałam Zibiego za rękaw tuż przed wejściem do windy. – Nie zapomniałeś o czymś? – spytałam ciągnąc go w głąb korytarza. Kiedy już znaleźliśmy się w cichym i spokojnym miejscu, siedząc na parapecie, bynajmniej ja Zbyszek stał po drugiej stronie opierając się plecami o ścianę. Czekałam aż zacznie. Wiedziałam, że tą rozmowę on musi zacząć nie ja.
- No czekam.
- No to ja czekam aż powiesz coś – odpowiedziałam mu. Westchnął po czym podszedł do okna i oparł się rękoma o parapet. Gapił się tępo w obraz za oknem. Słońce fajnie grzało a po śniegu, który nieoczekiwanie spadł kilkanaście godzin temu nie było już śladu.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? – spytał w końcu.
- Rany Julek! Bartman! Widziałeś ją już wcześniej wiele, wiele razy!
- Tak ale nie jako blondynkę – spojrzał na mnie.
- Serio? – spytałam patrząc się w jego zielone oczy. Kiwnął głową nie odzywając się. Słowa teraz były zbędne, z resztą ja sama nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć bo w końcu Aśka nie poinformowała mnie żebym coś w takiej sytuacji odpowiedziała. Tak więc po prostu go przytuliłam. – Wiesz? – zaczęłam po kilku minutach.
- Hmmm?
- Zawsze podobały ci się brunetki z brązowymi oczami – zaśmiałam się, on również.
- Też tak myślałem – staliśmy nadal w siebie wtuleni, gdyby ktoś nas nie znał pomyślałby, że jesteśmy parą ale to był czyście przyjacielski uścisk. Cieszyłam się że w końcu, jeśli Aśka i Zbyszek będą chcieli ze sobą być, poznam jakąś dziewczynę bruneta.
- Wiesz, że jak ją skrzywdzisz to mnie popamiętasz? – spytałam go odsuwając się.
- Gdzieś to już słyszałem – zaśmiał się. – Aaaa pamiętam to samo powiedziałem Kurkowi na początku jak zaczęliście chodzić ze sobą.
- Głupek! – walnęłam go w ramię.
- Chcesz się bić? – spytał i przyjął pozycję jaką przyjmują bokserzy podczas walki. Roześmiałam się i zeskoczyłam z parapetu, przyjęłam podobną pozycję i zaczęła się nasza walka na migi. Kopnęłam Zbyszka lekko z półobrotu a ten wtedy chwycił moją nogę.
- Ejjj! – pisnęłam podskakując na jednej nodze by nie stracić równowagi.
- Dobra koniec – powiedział puszczając moją nogę. – A tak w ogóle to Aśka coś o mnie mówiła?
- A co? - zaśmiałam się. – Nie no, pytała się mnie czy z tobą gadałam ale powiedziałam, że nie. Mam jej coś przekazać?
- Niee – odpowiedział szybko i spojrzał się znów za okno. Spojrzałam również w tamtym kierunku i wiedziałam już o co chodziło Bartmanowi. Stary dowcip ale nadal aktualny i jeszcze nie przewidziany przez pewnego przyjmującego z numerkiem trzynaście.
- Myślisz o tym samym co ja? – kiwnęłam na Zibiego.
- No pewnie – kiwnął głową a następnie się roześmialiśmy. – Kurwa! – mruknął spoglądając na zegarek – Trening trwa już z dziesięć minut! Jak przez ciebie Andrea mnie wywali to ci powyrywam te wszystkie blond kudły – zaśmiał się ciągnąc mnie lekko za włosy. 
- Oj spokojnie. Jestem córką trenera co się może stać? - zaśmiałam się ale i tak drogę na siłownię pokonaliśmy szybkim sprintem. 


****
Jestem! Jeśli jeszcze ktoś czyta. Świąteczna przerwa trwała zdecydowanie za krótko. Powinni dać nam jeszcze 2 tygodnie na odpoczynek po świętach i 2 po sylwestrze :D
Jak myślicie co zrobią Tośka i Zibi? 
Następny 22 stycznia.