środa, 23 października 2013

Rozdział 16



Szliśmy sobie z moim Gzybkiem w stronę tej wielkiej Biedronki trzymając się za ręce. W ogóle to miałam ochotę wracać do ośrodka przez to leżenie w śniegu miałam całe mokre spodnie. W końcu po jakiś dziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce. Podeszliśmy do jakiegoś daszku gdzie znajdowały się wózki i parę koszyków. Bartek chwycił jeden koszyk i już chciał iść ale krzyknęłam na niego.

- Ej! – tupnęłam nogą, odwrócił się.

- Co? – spytał rozglądając się.

- No weź, ja chcę pojeździć w wózku! – wskazałam palcem na wózek. Zaśmiał się.

- I myślisz, że ja cie będę w tym wozić? – spytał rozbawiony.

- Noo! – podskoczyłam klaskając w dłonie. – Przecież nie na odwrót – wypięłam mu język.

- Nie! – powiedział stanowczo.  Przechyliłam głowę na bok, wydęłam dolną wargę i spojrzałam na niego oczami ‘ala kot ze Shreka.

- Prooszę!

- No weź przestań! – ale nie przestałam patrzyłam się tak cały czas. Zaśmiał się odwracając głowę na bok i spojrzał na mnie ponownie ale tym razem odłożył koszyk na miejsce i podszedł szukając drobnych w kieszeni kurtki. W końcu znalazł coś i podszedł do wózków.  Odsunęłam się w międzyczasie i patrzyłam na oferty. – Ej! No nie idzie! – zawołał rozzłoszczony.

- Pokarz! – odwróciłam się do niego i wybuchłam śmiechem widząc Bartka próbującego włożyć pognieciony banknot dziesięciozłotowy do miejsca na monetę.

- Czego się śmiejesz? 

- Serio?! – spytałam wskazując na jego rękę. Wtedy na nią spojrzał i strzelił sobie głośnego face palma. – Patrzyłeś w ogóle co ty masz w dłoni?

- Nie bo patrzyłem na tą blondynkę z wielkimi …

 - Bartek! – kopnęłam go w łydkę.

- Ała! – zgiął się i zaczął rozmasowywać to miejsce. – Bolało! Ej co ty robisz? – spytał kiedy trzymałam telefon i robiłam mu fotkę.

- No robię ci zdjęcie – uśmiechnęłam się. – Przepraszam – podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.

- No już nie gniewam się – przytulił mnie do siebie. – Tak w ogóle to za co to było? – spytał wyciągając wózek, tym razem włożył złotówkę, którą dostał ode mnie.

- Ty już dobrze wiesz za co! – spojrzałam na niego ze złością robiąc dziubek. Kiedy wyjechał wózkiem z pod tego daszku wskoczyłam do środka. Podeszliśmy szybko do drzwi akurat ze środka wychodził całkiem  przystojny brunecik z lekkim zarostem obejrzałam się na niego uśmiechając się szeroko.

- Tosiek! – zawołał na mnie Bartek uderzając lekko w plecy. Obejrzałam się i posłałam mu buziaka w powietrzu. Ten tylko pokiwał głową roześmiany i weszliśmy do środka. Bartek od razu skierował się do naszego ulubionego działu – słodycze!  W radio akurat leciała Shakira i jej hit „Waka Waka”. Zaczęłam podrygiwać w rytm piosenki razem z Bartkiem.

- Oooo! – zawołałam. Widząc mój ulubiony przysmak. – Szybciej, szybciej, szybciej!! – ponagliłam Bartka.

- Co?

- Tam jest nutella! –zawołałam wskazując na słoiki ułożone w równym rządku na środkowej półce. – No go go go!! – Kurek zamiast przyśpieszyć zwolnił aż w końcu całkiem się zatrzymaliśmy. Spojrzałam na chłopaka zabijając go wzrokiem i w końcu wygramoliłam się z wózka i skierowałam się w stronę mojego boga. Bartek w tym czasie zdążył mnie dogonić podśpiewując Shakirę i ruszając swoją seksowną pupą w rytm muzyki. Strzeliłam sobie face palma i wtedy Bartek zostawił wózek i podszedł do mnie i złapał za ręce po czym zaczął tańczyć. Ludzie przechodzący koło nas dziwnie się patrzyli jakby tańcząca para na środku przejścia w sklepie była czymś dziwnym. Po chwili Shakira się skończyła ale poleciało „I’m so excited” Bartek zaczął kręcić mną jakieś piruety tak że wpadłam na jakąś starszą panią.

- Przepraszam!- zawołał Bartek i dalej tańczył. Za jakąś minutkę Kurek podniósł mnie i wsadził do środka wózka.

- Boże jesteś kompletnym debilem! Ale umiesz tańczyć – zaśmiałam się kiedy nasz wózek znów ruszył. Podeszliśmy – w moim przypadku podjechałam - w końcu do nutelli. Chwyciłam dwa największe słoiki i postawiłam je koło siebie potem znów sięgnęłam po kolejne dwa. – Myślisz, że cztery to za dużo? – spytałam bruneta.

- Nooo … – pokiwał głową.

- Masz rację – skinęłam głową i wzięłam jeszcze dwa. Spojrzał na mnie jak na wariatkę śmiejąc się przy tym. – Możemy jechać! – zakomunikowałam. Ostatecznie w naszym wózku znalazło się: sześć największych słoików nutelli, cztery opakowania żelek misiów, dwie gorzkie czekolady dla mnie i dwie mleczne dla mnie… znaczy Bartka, dwa opakowania biszkoptów, paczka chipsów i karton soku pomarańczowego. – No to chyba wszystko – powiedziałam wkładając jeszcze do wózka ciastka czekoladowe.

 - Kobieto! Chcesz mnie puścić z torbami? – zaśmiał się Bartek.

- Nie tylko ja będę to jeść! Pamiętaj o tym! – pogroziłam mu palem. – A teraz dorzuć jeszcze jeden kartonowy karton soku pomarańczowego  … Zaraz co? – spytałam samą siebie kiedy dotarło do mnie co powiedziałam. Bartek śmiał się ale chyba wiedział o co mi chodziło bo włożył jeszcze jeden karton soku a potem zaczął skierowywać się do kasy. – Ej już?! Nie zgadzam się! Nie, co równoznaczne oznacza nie! – spojrzałam na Bartka.

- No weź więcej już nie zjemy a jak coś to Biedronka do dwudziestej drugiej otwarta to zdążymy wrócić – uśmiechnął się i stanęliśmy w kolejce, która na szczęście nie była długa. Nienawidziłam stać w kolejce ale jednak babka przed nami miała zdecydowanie za dużo zakupów  i za każdym razem jak coś wyciągała z wózka to bezczelnie uśmiechała się jak jakaś słodka idiotka do mojego Bartka. Aż się gotowałam w środku dlatego chwyciłam słoik nutelli i przekręciłam zakrętkę.

- Ej! Poczekaj aż zapłacimy! – zaśmiał się.

- Nie mogę czekać! – fuknęłam na niego. – Ona mnie woła! – Bartek zaśmiał się ale i tak jadł razem ze mną. Oczywiście niechętnie go poczęstowałam. Ta laska zaczynała mnie serio wkurzać! No zaraz wstanę i jej przywalę. Ciągle się szczerzy do niego a ten ... ! Dopiero po jakiś pięciu minutach zapłaciła za wszystko i polazła sobie.

- Dzień dobry pani Basiu!- zawołał przyjaźnie Bartek do starszej pani za kasą. Uśmiechnęła się. Miała taki ciepły uśmiech, że aż sama się uśmiechnęłam.

- Dzień dobry panie Bartku! A ta młoda dama to kto? – spytała patrząc na mnie.

- Tośka – wyciągnęłam do niej rękę, którą po chwili ta uścisnęła przedstawiając mi się. Szybko zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy ze sklepu. Wyszłam z wózka i wzięłam do ręki zakupy a w tym czasie Bartek odstawił go na miejsce.

- Idziemy – zawołał, oddałam mu torby i poszłam przodem. – Ej! Co jest?

- Nie udawaj, że nie widziałeś! – powiedziałam ze złością.

- Ale, że co?

- Tej baby przed nami co się szczerzyła do ciebie! – odwróciłam się do niego, ten tylko zaczął się śmiać.

- Jesteś zazdrosna! – przyciągnął mnie do siebie. Zadarłam głowę wysoko do góry.

- Chciałbyś! – wypięłam mu język i chciałam się wyrwać ale mi nie pozwolił.

- Nie puszczę cię dopóki nie potwierdzisz, że jesteś zazdrosna! – droczył się.

- Dobra jestem! – pocałował mnie w czoło. – Ale nie myśl, że dam ci nutelle.

- Ej przecież płaciłem!

- Zauważyłeś, że my cały czas mówimy „Ej!” ? – spytałam go. Zmarszczył czoło zastanawiając się nad tym.

- Faktycznie – zaśmiał się i poszliśmy do ośrodka. Tym razem na szczęście nie leżałam w zaspie ale tylko dlatego, że przekupiłam go nutellą. Kiedy weszliśmy już do środka słoik był już pusty. Rzuciłam go do kosza stojącego przy drzwiach i poszliśmy do windy.  Po chwili znaleźliśmy się na naszym piętrze i skierowaliśmy się do pokoju Bartka. W międzyczasie odpakowałam jedna paczkę żelek. Kurek pociągnął za klamkę ale drzwi nie ustąpiły. Pociągnął jeszcze raz i nadal nic.

- Zamknięte.

- Nie masz kluczy?

- Piter ma.

- A gdzie on teraz jest? – spytałam. Wzruszył tylko ramionami. Więc musimy o szukać. Zaglądaliśmy po kolei do następnych pokoi ale zastawaliśmy tylko śpiących siatkarzy. W końcu znaleźliśmy go w moim pokoju gdzie grał z dziewczynami, Zbyszkiem i Michałem w karty.

- O tutaj jesteś! Wszędzie cię szukamy!- krzyknął Bartek. – Oddawaj klucze chamie! – gdy on odebrał klucze ja rzuciłam w niego białym żelkiem misiem.

- Mogłaś chociaż rzucić czerwonym! Nie lubię białych! – powiedział z wyrzutem podnosząc żelka.

- Ale ja lubię! – zawołała Aśka i wyrwała mu żelka po czym szybko zjadła. Zaśmiałam się po czym razem z Bartkiem wyszliśmy i poszliśmy do jego pokoju. Usiedliśmy sobie na podłodze opierając się o łóżko i zaczęliśmy objadać się zakupionymi słodyczami. Po zjedzeniu paczki chipsów Kurek włączył jakiś film na laptopie. Nie pamiętam dokładnie tytułu ale jakaś komedia. Tak więc oglądaliśmy i jedliśmy. Po półtorej godzinie film się skończył tak samo jak i nasze zapasy nie licząc oczywiście nutelli. Oparłam głowę na ramieniu bruneta i siedzieliśmy sobie w ciszy, po kilku sekundach zadzwonił jego telefon.

- Przepraszam cie na chwilę – powiedział i wyszedł z pokoju odbierając aparat. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i kiedy tylko te zamknęły się podeszłam do nich i lekko je uchyliłam. Bartek stał tyłem do mnie jakieś trzy okna dalej. Zamknęłam cicho drzwi i szybko udałam się do łazienki. Przekręciłam klucz i klęknęłam przed sedesem, szybko włożyłam sobie do ust trzy palce i równie szybko zwróciłam to co zjadłam w przeciągu kilkunastu minut.”Masz oglądać i przyrzec, że nigdy tak się z tobą nie stanie”. „Obiecuję” usłyszałam słowa swojej trenerki tuż przed tym jak obejrzałyśmy film. Obiecałam jej ale przecież nie robię tego cały czas, prawda? Robię to tylko kiedy jest to konieczne.  Gdy skończyłam przetarłam usta wierzchem dłoni a następnie podeszłam do umywalki i wypłukałam je płynem stojącym na półce. Nie mam pojęcia czy jest on Bartka czy Piotrka ale i tak nie zauważą. Spuściłam jeszcze tylko wodę w razie gdyby Kurek już wrócił pomyśli, że korzystałam z toalety. Przejrzałam się jeszcze tylko w lusterku i wyszłam z pomieszczenia. Bartka jeszcze nie było. Położyłam się na jego łóżku i sama nie wiem kiedy zasnęłam.


***
Taaaak. Dwa tygodnie minęły więc i pojawia się rozdział :). Dobry czy też nie? Nie wiem oceńcie sami. 
A i Marion w końcu się dowiedziałaś ;p Nie będzie to białaczka 
Pozdrawiam! :D
Ps. Next 6 listopada 

5 komentarzy:

  1. Bardzo dobry ;) Bardzo fajnie się go czytało :)
    Nie no... Bulimiczka? Kurczę... Mam nadzieję, że niedługo ktoś się dowie i wybije jej to z głowy.. A kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty! Jak mogłaś! Od początku mnie oszukiwałaś! A ja mówiłam że będzie anorektyczką albo bulimiczką czy jak to tam!
    hahahaha XD a rozdział jest świetny! "Nie mogę czekać. Ona mnie woła" hahahahah xD no boże boskie <3 tyle czasu czekałam na ten rozdział i w końcu się doczekałam!
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU JAK JA SIĘ ŚMIAŁAM ;3
    AŻ MNIE BRZUCH BOLI ;D
    MAM NADZIEJE ŻE KTOŚ SIE DOWIE O JEJ BULIMI I WYBIJE JEJ TO Z GŁOWY ;)
    JAK ONI W TEJ BIEDRONCE MAJA TAKIE ZNAJOMOŚCI TO BY MOGLI ZNIŻNKI ZAŁATWIĆ A NIE :P
    PISZ SZYBKO <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny! Mam nadzieję, że przez to Tośka sobie nie narobi problemów... To może się źle skończyć.
    Czekam na następny, pisz jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesli nie bialaczka to anoreksja ???
    Dobra jest cud miod i bomba podczas ogladania meczu w tv i pisania komentarzaa. ale jestemm xoxo

    lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com

    Bbuziakii :**

    OdpowiedzUsuń