- To papa! – krzyknęłyśmy wychodząc z samochodu mojej mamy.
- Paa i bawcie się dobrze! – odkrzyknęła machając nam. Po chwili
odjechała a my ruszyłyśmy do wejścia budynku. Po tych kilku tygodniach znów tu
zawitałam tym razem nie w celu trenowania a wyjazdu z chłopakami do Japonii.
Dziewczyny były tutaj pierwszy raz więc ciągle się czymś zachwycały i
rozglądały wkoło. Podeszłam do lady i poprosiłam o klucz do pokoju. Pani
recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie ciepło, poznała mnie. Podała klucz i
życzyła miłego pobytu. Poszłyśmy do windy a następnie Iśka nacisnęła guziczek z
numerkiem 3. Wjechałyśmy szybko na trzecie piętro i skierowałyśmy się do
naszego pokoju.
Łóżka wyły ustawione w równym szeregu pod oknem. Rzuciłam swoją
walizkę na środkowe łóżko i podeszłam do okna. Na twarz wskoczył mi szeroki
banan kiedy zobaczyłam balkon. Od razu przypomniało mi się jak razem z moim
Gzybkiem uciekaliśmy przez balkon przed tymi Guliwerami.
- Idziemy do siatkarzy? – spytała Iśka. Spojrzałam na zegarek.
- Nie ma sensu – powiedziałam kiwając przecząco głową. – Zaraz
kończą.
- Aha – odpowiedziała. Po czym usłyszałyśmy stłumione odgłosy
rozmów na korytarzu. Wstałam szybko i podeszłam do drzwi. Dziewczyny za mną.
Wyszłyśmy z pokoju. Siatkarze akurat wracali do pokoi.
- Bartuś! – krzyknęłam gdy tylko go zauważyłam, ten rozejrzał się
w poszukiwaniu osoby, która go zawołała. Kiedy już odnalazł mnie wzrokiem
uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie. Po chwili już mnie całował. –
Stęskniłam się!- powiedziałam kiedy się odczepił ode mnie.
-Ja też – powiedział i
przytulił mnie jeszcze.
- Też dostanę takie powitanie? – usłyszałam za plecami Bartka.
- Zbyszek! – krzyknęłam i wpadłam w objęcia przyjaciela.
- Cześć mała!
- Ymm … Poznajcie to moja siostra Miśka i przyjaciółka Iśka –
powiedziałam wskazując na dziewczyny kiedy tylko odsunęłam się od Zbyszka.
Chłopaki przywitali się z dziewczynami i razem zeszliśmy na kolację. Usiedliśmy
przy jednym stoliku. Żartów i śmiechów nie było końca. Co chwilę rozglądałam
się za Andreą ale nie przyszedł. Po kolacji umówiliśmy się w pokoju Igły i
Ziomka, żeby grać w karty. Powiedziałam im że dołączę później bo chciałam się
przywitać z Anastasim. Gdy byliśmy już na trzecim piętrze – byłam tą
szczęściarą, która jechała windą – skierowałam się do pokoju trenera. Zapukałam
naszym starym szyfrem i weszłam do środka. Andrea siedział na łóżku i
przeglądał jakieś kartki.
- Heej! – powiedziałam i podeszłam do niego, od razu zerwał się na
nogi i przytulił mnie mocno.
- Cześć! A gdzie masz dziewczyny? Dawno przyjechałyście?
- Niedawno. Dziewczyny są z chłopakami i grają w karty.
- A czemu ty nie jesteś z nimi? – spytał siadając z powrotem na
łóżku, usiadłam koło niego.
- No bo przyszłam się przywitać – powiedziałam uśmiechając się do
niego. Przytulił mnie a potem zaczęliśmy gadać. Nim się zorientowałam było w
pół do dziewiątej i ktoś zapukał do drzwi. O ile można to tak nazwać bo aż
podskoczyliśmy przestraszeni z Andreą. Spojrzeliśmy w kierunku owego łomotu i
po kilku sekundach mogliśmy zobaczyć postać Zbyszka.
- Trenerze, porywam ją miała się tylko przywitać a siedzi tu już
ponad dwie godziny! – zakomunikował. Andrea roześmiał się i uniósł ręce w
geście obronnym a ja po chwili zostałam przewieszona przez ramię przyjaciela.
- Zbyszek! – pisnęłam i zaczęłam go okładać pięściami.
- Nie przyszłaś sama to ja cię zaniosę może byś się jeszcze
zgubiła po drodze. – Zaśmiał się a ja darowałam sobie bicie go. Z nudów
zaczęłam liczyć kroki. Przy dwudziestym trzecim przystanęliśmy, Zbyszek obrócił
się w prawo i weszliśmy do pokoju gdzie zostałam postawiona na ziemi. Wypięłam mu język i od razu powędrowałam w
miejsce gdzie siedział Bartek. Klapnęłam obok niego i popatrzyłam się w jego
karty.
- Ej! Nie zaglądaj mi do kart! – powiedział z wyrzutem szybko
zasłaniając karty i odsuwając się trochę. – Co tak długo tam robiłaś? – spytał
patrząc się na talię.
- Aa rozmawialiśmy – machnęłam ręką. – A wy przez cały czas
gracie?
- Tak – ktoś odpowiedział ale nie mogłam zidentyfikować głosu.
Rozejrzałam się po zgromadzonych i dostrzegłam te wielkie niebieskie oczyska,
których właściciel kiedyś wyznał mi że mnie uwielbia. Uśmiechnęłam się szeroko
na samo wspomnienie, Michał odwzajemnił gest.
Grali do późnej nocy, nie przyłączyłam się do nich bo jakoś nie
miałam na to ochoty. Około godziny pierwszej zaczęłyśmy się zbierać z
dziewczynami. Bartek powiedział, że mnie - i przy okazji dziewczyny -
odprowadzi. Złapał mnie za rękę po czym pożegnałyśmy się z resztą i wyszliśmy
na korytarz. Szliśmy raczej ślimaczym tempem, widziałam jak Iśka pogania co
jakiś czas Miśkę aż w końcu znalazły się przy drzwiach.
- Dobranoc! – powiedziały i weszły do środka. Zatrzymaliśmy się i
Bartek popatrzył mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego, chyba nie muszę
wspominać, że on cały czas miał banana na twarzy. Po chwili Bartek przyciągnął
mnie mocno do siebie i pocałował.
- Dobranoc – szepnął.
- Dobranoc – odpowiedziałam i weszłam do pokoju.
*
- Są w porządku. No i są zabawni i przystojni co nie? – gadała
Iśka wychodząc z łazienki w samej bieliźnie.
- No w końcu – powiedziałam i zajęłam pomieszczenie. Szybko
wzięłam prysznic, ubrałam się i umyłam zęby.
- Igła wszystko nagrywał, no i co chwilę rzucał jakimiś sucharami
no i ten Zbyszek… Jakiś podrywacz co nie – słuchałam jej rozczesując włosy więc
kiedy umilkła trochę mnie to zdziwiło. Spojrzałam na nią patrzyła na mnie
oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
- No podrywa dziewczyny – odpowiedziałam niepewnie. – Właściwie to
nawet nie znałam jego żadnej dziewczyny – powiedziałam opadając na łóżko.
- A ciebie kiedyś podrywał? – spytała zaciekawiona Iśka.
- Niee
- Może nie jesteś w jego typie – wzruszyła ramionami.
- Jestem! On lubi brunetki z dużymi brązowymi oczami.
- No a ty masz niebieskie – pokiwała wolno głową Iśka.
- Fakt. A ja dawałam mu kolorować moje kolorowanki – powiedziałam
z wyrzutem.
- Kororolowałaś z nim kolorowanki?
- Kolorowałaś – poprawiła ją moja siostra.
- A jak powiedziałam?
- Za dużo er dałaś. – Wzruszyła ramionami zakładając bluzę.
Pokiwałam głową kiedy Plińska na mnie spojrzała.
- No dobra nie ważne – machnęła ręką. – Pośpieszmy się bo zaraz
zacznie się trening a my jeszcze śniadania nie zjadłyśmy.
Wstałyśmy więc i wyszłyśmy z pokoju zamykając go. Zeszłyśmy na
stołówkę. Siatkarzy już nie było, zjadłyśmy szybko jakieś kanapki i udałyśmy
się w stronę siłowni. Weszłyśmy cicho i usiadłyśmy sobie na ławeczkach zaraz
przy drzwiach. Iśka oczywiście nie mogła wysiedzieć w miejscu dłużej niż
dziesięć minut i już po chwili przechadzała się razem ze mną wkoło urządzeń.
Misia człapała za nami ale po kilku minutach ją zgubiłyśmy.
- Ej gdzie Miśka? – spytałam Iśkę trącając jej ramię. Przyjaciółka
rozejrzała się po pomieszczeniu wysoko zadzierając głowę.
- O tam! – wskazała palcem – Obok Pita. – spojrzałam w tamtym
kierunku, coś tam widziałam ale po chwili ktoś zasłonił mi oczy.
- Hej piękna – usłyszałam tuż przy uchu. Bartek obrócił mnie ku
sobie i pocałował.
- Hej – uśmiechnęłam się. – Ale się odsuń bo jesteś cały spocony –
powiedziałam odsuwając się od niego na wyciągnięcie ręki i robiąc kwaśną minę.
Zaśmiał się tylko i zaciągnął nas w kierunku Pita i Miśki.
- O ile wyciskasz? – spytałam Bartka kiedy ten usiadł na jakimś
leżaczku, którego nazwy nie znam.
- A ile ważysz? – spojrzałam na niego z politowaniem zakładając
ręce na biodra. Wyszczerzył się tylko do mnie. – Jeśli ważysz jakieś
pięćdziesiąt kilo to podniosę cię osiem razy – oznajmił i już po chwili
znalazłam się nad klatką piersiową swojego chłopaka. Zdążyłam tylko pisnąć a
Bartek zaczął mnie podnosić. Góra, dół, góra, dół … Chłopaki mieli niezłą
polewkę z nas. Igła oczywiście wszystko nagrywał. – I jedenaście – wysapał po
czym znalazłam się na jego kolanach.
- Weź mnie więcej tak nie podnoś! – zaśmiałam się i zdzieliłam go
przez ramię. – Dobra my idziemy sobie usiąść bo Andrea coś dziwnie na nas
patrzy. – Wstałam z kurkowych kolan i złapałam dziewczyny po czym wróciłyśmy na
swoje poprzednie miejsce przy drzwiach.
- Co ty tam z Pitem kręcisz? – Iśka szturchnęła moją siostrę
wyraźnie zaciekawiona o czym tak namiętnie rozmawiali.
- O niczym – ucięła szybko gromiąc ją wzrokiem. Spojrzałam na nią
zdziwiona. Taka tam zjarana Michalina.
- Dobra, dobra już o nic więcej nie pytam – Iśka uniosła ręce w
geście obronnym. Przesiedziałyśmy tam do końca treningu. Kiedy chłopaki poszli
się odświeżyć my skierowałyśmy się do stołówki. Z pełnymi talerzami usiadłyśmy
przy stoliku, po kilku minutach chłopaki zjawili się w stołówce i dosiedli się
do nas. Zaczęliśmy rozmawiać, umówiliśmy się że później na wieczór filmowy więc
oczywiście trzeba będzie zrobić małe zakupy. No i jak zwykle, musiałam zostać i
pilnować Andrei na szczęście dziewczyny obiecały dotrzymać
mi towarzystwa. Zrobiłyśmy z dziewczynami malutką listę zakupów, dałyśmy
ją Bartkowi i skierowałyśmy się do pokoju Andrei.
Z Andreą posiedziałyśmy ponad godzinę. Dziewczyny bardzo go
polubiły. Gdy wychodziłyśmy trener życzył nam udanego wieczoru i wrócił do
studiowania jakiś kartek. Poszłyśmy szybko do pokoju Kurka gdzie pewnie już
wszyscy czekali tylko na nas. Było tak jak myślałam.
- Szybciej się nie dało? – spytał Marcin. Wypięłam mu język i
usiadłam koło Bartka.
- To co oglądamy? – spytałam.
- „Ostatni egzorcyzm” – oznajmił mi uradowany Bartek. Spojrzałam
na niego zszokowana.
- Co?! W życiu tego nie obejrzę! Wychodzę! – powiedziała
równocześnie z moją siostrą. Siatkarze spojrzeli na nas zaskoczeni.
- Czemu? – spytał Piter.
- Bo nienawidzę takich filmów! – odpowiedziałyśmy.
- Boże! – powiedziała przerażona Iśka.- Teraz to ja nawet nie chcę
tego oglądać, jesteście przerażające jak tak mówicie.
- Dobra wyłączymy to – powiedział Kurek. Odetchnęłyśmy z ulgą i
zajęłam swoje poprzednie miejsce podczas gdy Zbyszek wyłączał film. Przytuliłam
się do Bartka i siedzieliśmy przez moment w ciszy.
- Nooooo – powiedział Igła po chwili.
- Wejdźmy na omegle! – zawołał uradowany Zbyszek.
- No tak a wystawisz swoją mordę? – zwróciłam wzrok na niego.
- No ty zawsze się pokazywałaś – wypiął mi język i już wpisywał
adres stronki. Misiek w tym czasie pociągnął mnie za rękę i usadowił przed
telewizorem, ustawili kamerkę na mnie podłączając ją do laptopa bo ta wbudowana
była zepsuta. Przyjrzałam się sobie, poprawiłam włosy i zaczęłam robić głupie
miny.
- A co to w ogóle za stronka? – zapytał Igła.
- Taki czat – odpowiedział mu Michał. Po chwili Zbyszek połączył się z pierwszą
osobą, uśmiechnęłam się i pomachałam. Koleś zaraz napisał coś po angielsku.
- Fuu! Przełącz go! – odwróciłam się do Zbyszka ten szybko
nacisnął trzy razy esc. Zaraz potem pojawił się kolejny gość a Bartman napisał
do niego „ wonna see my boobs?”
- Ej no! – ktoś krzyknął.
- Co napisał? Co napisał? – ekscytował się Igła.
- To nie twoje cycki – rzuciłam w Zbyszka butem.
- Właśnie! – potwierdził Bartek. Spojrzeliśmy na niego wszyscy
zdziwieni. – No co? – spytał.
- Właśnie? – spytałam go. Pokręciłam głową rozbawiona i odwróciłam
się do kamerki. Uśmiechnęłam się do gościa i podniosłam ręce do góry – Łuuu
huuu! - zamachałam nimi a Zbyszek się rozłączył. Wyciągnęłam telefon i
włączyłam piosenkę Bruno Marsa – „Marry you” zaczęłam tańczyć a facet po
drugiej stronie przypatrywał się i robił dziwne miny. Chłopaki śmiali się.
- Ej on chce żebyś wstała – powiedział Zibi.
- No co ty – pokręciłam głową. – Albo dobra! – zawołałam uradowana
i podniosłam się z miejsca. Jako, że leciała cały czas piosenka zaczęłam
tańczyć w jej rytm.
- Facet chce zobaczyć twój tyłek! – oznajmił mi Zbyszek.
- No chyba kurwa umiem angielski! – odwróciłam się do przyjaciela.
Natknęłam się na kilka zszokowanych min siatkarzy. – Co? Umiem też przeklinać –
uśmiechnęłam się słodko. Odwróciłam się całkiem od kamerki i zaczęłam rozpinać
spodnie.
- Ej je je jej! – zawołał Kurek podbiegając do mnie – No to
schodzimy! – chwycił mnie szybko pod kolanami. Wypiął fucka temu typkowi i
zabrał mnie sprzed kamerki.
- Kuurek!! – pisnęłam.
- Nie będziesz się rozbierać przed jakimiś zboczuchami –
powiedział poważnie, grożąc mi palcem.
- Kurek psujesz całą zabawę! – oburzył się Piter rzucając w niego
popcornem.
- Oj ona już nie takie rzeczy robiła – zaśmiał się Zbyszek kolejny
raz wciskając klawisz esc. Bartek spojrzał na mnie z wyrzutem.
- No co? – wzruszyłam ramionami uśmiechając się przy tym. Nagle
drzwi do pokoju otworzyły się i do środka wparował Andrea.
- Ej nie widzieliście gdzieś Tośki? – spytał i rozejrzał się po
pokoju. – O tutaj jesteś! Możesz przyjść do mnie na chwilę? – Chłopaki zrobili
wielkie „ooooo!”
- Ok. – rzuciłam, odwróciłam się jeszcze tylko do Bartka, szybko
zapięłam rozporek i wyszłam za opiekunem.
***
Hejka! Ktoś jeszcze mnie pamięta? Dawno nie pisałam ale dużo nauki miałam.
Jak myślicie po co Andrea zawołał do siebie Tośkę ;)?
Szkoda mi chłopaków ;(
Szkoda mi chłopaków ;(
Pozdrawiam!