środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 20



Chciałam zacząć krzyczeć jednak głos uwiązł mi w gardle. Postać była coraz bliżej a ja zamiast uciekać siedziałam jak głupia na swoim miejscu z laptopem na kolanach. Po chwili owa postać weszła do salonu a ja odetchnęłam z ulgą. Był to nie kto inny jak Piotrek Nowakowski. Ubrany jedynie w szarą koszulkę i czarne spodenki, mrużył i przecierał oczy mocno przy tym ziewając.
- Nigdy więcej tak nie rób! – warknęłam na niego rzucając poduszką, która trafiła do w sam środek brzucha.
- Ale czego? – spytał rozglądając się nie wiedząc o co chodzi.
 - Przestraszyłeś mnie!
- Przepraszam! – zrobił słodką minkę i usiadł koło mnie. – Musiałem mieć pewność, że już wszyscy śpią – powiedział konspiracyjnym szeptem rozglądając się na boki. – Ale jak widać nie. W tym przypadku będę musiał cie zabić.
- Czemu?
- Bo poznasz moją straszną tajemnicę! – zachichotałam.
 - A możemy udawać, że mnie tutaj nie ma a ty będziesz robić to co chciałeś?
- W sumie to tak – powiedział po szybkim namyśle. – A tak serio, to nie zabijam ludzi bo szczerze tego nie lubię – puścił mi oczko i chwycił pilota.
- To dobrze bo ja nie lubię być zabijana – odszepnęłam mu. – Co oglądasz? – spytałam ale nie odpowiedział mi tylko włączył listę programów nagranych i wybrał z tego „Austina&Ally”. Otworzyłam szeroko usta ze zdumienia. – Też to oglądasz!? – niemal, że krzyknęłam.
- To ty też!? – zdziwił się.
 - No jasne! Zbyszek mówi, że to dla dzieci ale uważam, że to fajny serial.
- Ja też! Jaki jest twój ulubiony odcinek? – spytał mnie.
- Wszystkie! A twoje?
- Też! Jak to fajnie jest gadać z osobą o takich samych zainteresowaniach – powiedział uśmiechając się szeroko.
- Prawda. Wiesz mam ściągnięte wszystkie odcinki na laptopie ale tego jeszcze nie – powiedziałam wskazując na telewizor. – Czytałam, że w tym odcinku Austin i Ally będą ze sobą. Austin zaśpiewa Ally piosenkę, którą ona napisała.
- Noo wiem też czytałem a na końcu Dez założy koszulkę z napisem Team Ally – uśmiechnęłam się i wyszukałam odcinek, który właśnie oglądaliśmy, w necie i zaczęłam pobieranie. Rano już będę mogła go ponownie obejrzeć. Po około dwudziestu minutach nadszedł czas na wyczekiwaną przez nas scenę. Kiedy tylko ten blondyn zaczął śpiewać ja i Piter również. Oczywiście nie za głośno, żeby nie pobudzić siatkarzy.
- To było piękne – rozmarzył się Piotrek kasując nagranie.
- Taak – odpowiedziałam sprawdzając ile jeszcze zostało do pobrania. Połowa tak więc wróciłam do przeglądania zdjęć.
- Co tam masz? – spytał nachylając się tak że czułam jego oddech na swojej szyi.
- Yyy … zdjęcia – odwróciłam się w jego stronę. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry, mogłam dokładnie przyjrzeć się jego błękitnym oczom. Były zupełnie inne niż miał Bartek ale na swój sposób piękne. Przełknęłam głośno ślinę.
- Yyyy… tak – odchrząknął i odsunął się kawałek. – Mogę zobaczyć? – spytał.
- Jasne – uśmiechnęłam się przesuwając laptopa tak żeby i ten mógł coś zobaczyć. Tak więc przeglądaliśmy moje zdjęcia na których w większości byłam ze Zbyszkiem i Michałem ale było też kilka z Andreą i Eriką oraz Pedro i Giulio no i oczywiście Monika. W końcu pokazał nam się jeden z filmików, które nagrywaliśmy z chłopakami. – Oj nie! Tego nie zobaczysz! – zaśmiałam się.
- Czemu no! – jęczał środkowy.
- No bo tu jest jak Zbyszek uczy mnie prawego sierpowego – zaśmiałam się.
 - Serio!? No to pokazuj!
- No dobra – powiedziałam zrezygnowana i włączyłam filmik. Na początku było widać tylko twarz Kubiaka i to jak przedstawia mnie i Zbyszka a potem przekręcił kamerę i byłam pokazana ja ze Zbyszkiem.
- Ile tu miałaś lat? – spytał.
- Piętnaście … chyba – odpowiedziałam i wróciliśmy do oglądania. Zbyszek pokazywał co mam zrobić a potem ja powtarzałam i wychodziło mi w miarę. W końcu Zibi pokazał na swój policzek i kazał mi go tam uderzyć doskonale to pamiętam. Dzień wcześniej oglądaliśmy „Harry Potter i więzień Azkabanu” gdzie Hermiona przywaliła z pięści Draco i powiedziałam, że ja też tak chcę dlatego też następnego dnia chłopaki zabrali kamerę i poszliśmy do naszego miejsca w parku gdzie nikt nie przychodził i tam właśnie kręciliśmy jak to Zibi uczy mnie prawego sierpowego. Po kilku próbach Zbyszek kazał mi przyłożyć sobie w twarz. Myślał, że będzie lekko a ja zamachnęłam się i uderzyłam go z całej siły tak że filmik kończy się jak z jego nosa popłynęła krew a ja spanikowanych głosem dzwonię po karetkę. Piter nieźle się uśmiał z tego filmiku.
- Złamałaś mu nos?! – śmiał się.
- Na szczęście nie – uśmiechnęłam się. – Myślał, że ledwie co poczuje a tu taka niespodzianka.
- Nie chciałbym ci podpaść – zaśmiałam się z jego słów i włączyłam mu filmik z moich urodzin jak tańczyliśmy do piosenki My Chemical Romance. Po tymże krótkim seansie wyłączyłam laptopa ku niezadowoleniu Nowakowskiego i odłożyłam na stolik. Obiecałam mu że jutro też obejrzymy więc się trochę rozchmurzył. Następnie nasza rozmowa zeszła na „Austina&Ally” przytaczaliśmy śmieszne momenty i naśladowaliśmy postaci. Sama nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się ale nie otwierałam oczu. Moja głowa unosiła się i opadała miarowo co było dziwne bo przecież poduszki nie unoszą się i nie opadają. Chyba, że te poduszki w Spale są jakieś inne i właśnie tak robią. Spragniona zaspokojenia swojej ciekawości otworzyłam oczy i widziałam tylko lekki zarys czegoś szarego a potem stolik z moim laptopem, ścianę, telewizor… i wtedy przypomniało mi się coś. No tak wczoraj nie mogłam zasnąć więc siedziałam w salonie, przyszedł Piotrek , oglądaliśmy nasz serial, potem gadaliśmy i musieliśmy zasnąć w salonie. Po chwili i Piter zaczął się budzić. Towarzyszyły mu przy tym niezidentyfikowane odgłosy oraz przeciąganie się także długo sobie nie poleżałam bo spadłam gdy środkowy chciał się przekręcić na prawy bok. Huk towarzyszący mojemu zetknięciu z podłogą rozbudził go dostatecznie.
- Czemu leżysz na podłodze? – spytał drapiąc się po głowie.
- Bo mnie zwaliłeś – wypięłam mu język.
- Serio? Przepraszam – powiedział podając mi rękę i pomagając wstać. – Chyba czas się ubierać i na śniadanie schodzić – mruknął.
- Yhym – odmruknęłam i chwytając laptopa poszłam w kierunku swojego pokoju. Dziewczyny już nie spały kiedy weszłam do środka.
- Boże jesteś! – zawołała Miśka. – Już miałyśmy dzwonić po policję, że cie nie ma! – przytuliła mnie mocno do siebie a ja się roześmiałam.
- Spoko nic mi nie jest – zaśmiałam się.
- Wiesz co! Mogłaś chociaż zostawić kartkę, że będziesz u Bartka – powiedziała Aśka zakładając ręce na biodra.
- Ale ja nie byłam u Bartka – wypięłam jej język i podeszłam do swojego łóżka. Zostawiłam tam laptopa i sięgnęłam po jakieś ciuchy.
- Nie byłaś u Bartka? To gdzie w takim razie? – dopytywały się.
- Nie mogłam spać więc siedziałam sobie w salonie oglądając zdjęcia i tam zasnęłam no i teraz wróciłam.
- Aha – odpowiedziała mi Miśka. Gdy już się ubrałam i ogarnęłam z poranną toaletą akurat zaczynało się śniadanie więc czym prędzej na nie poszłyśmy. Byłam strasznie głodna. Kiedy zjeżdżałyśmy windą na dół przypomniał mi się mój sen. Nie zbyt dokładnie ale coś tam pamiętałam.
Podeszłyśmy do stolika i usiadłyśmy na swoich miejscach. Chwyciłam bułkę i zaczęłam smarować ją dżemem malinowym. Kiedy już skończyłam położyłam ją na talerzu i zrobiłam sobie jeszcze jedną taką samą kanapkę po czym przysunęłam talerz do środkowego, który siedział naprzeciwko mnie.
- Masz tak jak obiecałam – powiedziałam i upiłam łyk gorącej herbaty. Siatkarze spojrzeli na nas zdziwieni, nawet sam Piotrek był zdziwiony.
- Ale ty mi nie obiecywałaś kanapek – powiedział patrząc się to na mnie to na kanapki. Spojrzałam na niego.
- No jak to nie? – spytałam. – Przecież zająłeś … aaaaaa! – nagle mnie olśniło.
- Coooo? – spytał Zibi.
- Nic – machnęłam ręką ale że ten wlepił we mnie swoje zielone ślepia więc odpowiedziałam. - Śniło mi się że wstaję z łóżka i Piter przechodzi i ja tak wyciągam rękę w jego kierunku i mówię „ Piotrek, Piotrek zajmij mi łazienkę” a on na to „Dobra” i zapalił światło a ja „Dzięki, zrobię ci kanapki” – skończyłam opowiadać a cały stół wybuchł gromkim śmiechem, sama się teraz z tego śmiałam bo to był rzeczywiście strasznie głupi i śmieszny sen.
- Dobrze, że dostałem kanapki a nie w nos jak niektórzy – zaśmiał się Piter a ja razem z nim.
- Pokazałaś mu to?! Jak?! Kiedy?! – spytał się Bartman.
- Ale co? Ale co? – dopytywał się Igła.
- No co ty przecież Piter nikomu nie powie – zwróciłam się do Zbyszka podczas gdy w tym samym czasie Piotrek zaczął opowiadać jak to puściłam mu pewien filmik.
- No i wtedy Kubiak przekręca kamerę, Zbyszek pokazuje Tośce co i jak tylko na tym filmiku zwraca się do niej Nina, i ona powtarza i potem Zibi pokazuje żeby ta uderzyła go w twarz. A Tośka jak się nie zamachnie – Piotrek strasznie gestykulował tak więc Zbyszek po jego prawej i Igła po lewej stronie właśnie zaliczają poranną gimnastykę – jak go nie uderzy! Potem było pokazane jak Bartman trzyma się za nos i krew mu leci a Tośka najpierw się pyta czy wszystko ok a potem dzwoni gdzieś ale nie wiem gdzie bo nie zrozumiałem. Tak w ogóle to opowiadam wam tylko to co widziałem bo nie zrozumiałem ani słowa bo nie wiem czy wiecie ale oni po włosku gadali cały czas i to tak szybko, że nawet Włoch by pewnie nie zrozumiał. Tośka gdzie wtedy zadzwoniłaś? – zakończył swój monolog.
- Po karetkę Piotrek, po karetkę – pokręciłam z rozbawieniem głową.
- Tak więc widzisz Bartek – środkowy machnął łyżeczką od herbaty na przyjmującego – ty jej lepiej nie podskakuj bo dostaniesz jak Bartman.
- Serio ci przyłożyła? – zaśmiał się Winiar patrząc na Zibiego.
- Oj to nie było tak! – broniłam przyjaciela, nie chciałam żeby stał się pośmiewiskiem, że niby dziewczyna go pobiła. – Wcześniej oglądaliśmy jak Hermiona uderzyła Draco i ja też chciałam się tak nauczyć i Zbyszek powiedział, że mnie nauczy. No ale jak widać było na filmiku jest on świetnym nauczycielem bo krew się polała – uśmiechnęłam się do Bartmana, który odwzajemnił gest.
- A kiedy właściwie Piotrek widział te filmiki? – spytał się mnie Bartek. Uniosłam wymownie brew do góry. Nie miałam zamiaru z nim gadać dopóki mnie nie przeprosi. Przyjmujący wywrócił oczami. – Dobra, przepraszam! Zadowolona?
- Teraz tak – uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w usta.
- Blee! Nie przy stole ja tutaj jem! – zawołał Jarosz. Pokręciłam głową rozbawiona.
- Zakochani są wspaniali! - zawołał Igła i ni stąd ni zowąd wyciągnął aparat i strzelił nam fotkę zapominając o wyłączeniu flesza.



***
Hej :D. Jak widzicie to nie Kurek i nie Zibi tylko Piter! Co do snu toooo ... miałam taki sen i postanowiłam go wykorzystać. Wiem jest kompletnie bez sensu i głupi ale co tam :D.
Jako, że to ostatni wpis w tym roku chciałabym Wam życzyć wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! 
Kolejny rozdział - 8 stycznia.