piątek, 21 czerwca 2013

Prolog



- Prawa, lewa, środek, lewa – patrzyłam rozbawiona w lustro na bruneta, który wystawiał koniuszek języka i starał się poprawnie wykonać „manewr” który uczyłam go od kilku godzin.
- Co !? Nie ! – zaprzeczył drugi osobnik siedzący obok kolegi. – Jest prawa, lewa, prawa środek
- Boże ! – mruknęłam chowając twarz w dłoniach – Czy wy nigdy się tego nie nauczycie ? – spytałam odwracając się do nich – Prawą stronę kładziecie na środek a potem lewą na prawą – pokazałam im - Takie trudne do zapamiętania ? – spytałam rozbawiona.
- Achaaaa – pokiwali głowami na znak zrozumienia. Zaśmiałam się. Siedzimy już kilka godzin a chłopaki uczą się jak poprawnie zapleść warkocz, jak widać z marnym skutkiem.
Chwyciłam w dłoń szczotkę i przeczesałam włosy po czym wstałam i popatrzyłam na nich zakładając ręce na biodra. Siedzieli u mnie na łóżku i nawzajem się z niego spychali. Wtem do pokoju wszedł mój opiekun.
Nie był stary ale miał srebrne włosy nie lubił kiedy mówiłam mu że są siwe. Mieszkałam u nich już 7 lat kiedy to znaleźli mnie pobitą i wystraszoną jak siedziałam na ławce, która stała przed ich domem. Nie pamiętałam nic, nic oprócz czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami z którego zostałam brutalnie wyrzucona w środku nocy. Sił starczyło mi tylko do tego by podejść pod drzwi domu numer 213. Domownicy przestraszyli się na początku ale zaprosili mnie do domu, nakarmili i umyli. Sprawę zgłoszono na policję lecz nic nie wskórano w ten sposób. Dlatego postanowili stworzyć dla mnie nowy dom nie chcieli oddać mnie do domu dziecka a że od zawsze marzyli o córce … Tak więc zostałam z nimi, po paru latach poznałam Zbyszka a po jakimś czasie odwiedził go Michał, od razu złapałam z nimi świetny kontakt.
- Obiad – powiedział uśmiechając się. Chłopaki jak oparzeni wstali z łóżka po drodze potykając się o mojego ukochanego kota Ferdinanda nazywanego przez nich Ferdkiem. Usiedliśmy za stołem i zajadaliśmy się przepysznym spaghetti przygotowanym przez Erikę.
- Pycha proszę pani – zachwycał się Zbyszek.
- Cieszę się że ci smakuje – uśmiechnęła się
- Jemu to wszystko smakuje – powiedziałam. Po obiedzie chłopaki pomogli mi pozmywać i postanowiliśmy iść na plażę.
*
W biegu zrzucaliśmy z siebie ubrania gdyż ja i Zbigniew założyliśmy się które z nas pierwsze wejdzie do wody. Wygrałam ja. Zbyszek zaplątał się o nogawki spodenek i wylądował na piachu po chwili przypływająca fala zmoczyła mu głowę. Śmiałam się z niego razem z Michałem ale ten postanowił tylko mnie rzucić do wody i to kilka razy, a ten bęcwał Misiek tylko turlał się ze śmiechu po piachu i w miarę możliwości robił nam zdjęcia.
*
Usiadłam na ręcznik i pochwyciłam aparat w dłonie, przejrzałam kilka zdjęć i uśmiechałam się pod nosem na jednym z nich Zbyszek trzyma mnie nad sobą jakbym była jakąś sztangą czy czymś podobnym.
- To jest fajne – pokazałam im oglądane przeze mnie zdjęcie – Profilówka jak nic – zaśmiałam się a oni razem ze mną.
Potem postanowiliśmy poodbijać trochę piłkę, może i nie trenuję siatki zawodowo jak oni ale jako tako grać umiem – tak z resztą słyszałam.
Po kilku godzinach spędzonych na plaży zebraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy w stronę domu. Śpieszyliśmy się- bynajmniej ja – bo niedługo miało się ściemniać a od kiedy tylko pamiętam boję się ciemności.
- Nogi mnie bolą – marudziłam im
- A co nas to – zaśmiali się. Zmrużyłam oczy, przystanęłam i poczekałam jak odejdą kawałem. Rozpędziłam się i wskoczyłam brunetowi na plecy, zachwiało nim lekko gdyż się tego nie spodziewał.
- No teraz to możemy iść ! – powiedziałam zadowolona. Zbyszek wiedział, że już nie zejdę więc musiał mnie złapać za nogi i zanieść do domu. – Zrób nam zdjęcie ! – zawołałam do Miśka, który szybko spełnił moją prośbę.
Tuż przed zmrokiem zostałam odstawiona bezpiecznie do domu. Szybko pobiegłam do łazienki umyć się i pomaszerowałam do kuchni. Zrobiłam sobie górę kanapek bo wiedziałam, że Andrea też się skusi i pognałam do salonu gdzie opiekunowie oglądali jakiś film. Po skończonym seansie ucałowałam ich w czoło wzięłam pod pachę Ferdka i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam, śniło mi się to co zawsze. Jednorodzinny, biały dom, jakaś kobieta z dzieckiem na ręku a obok niej jakiś mężczyzna, ja oraz ktoś do mnie bardzo podobny i czarny kundelek biegający wokół nas wszystkich.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny prolog i bohaterowie tez.
    az nie moge sie doczekac az pojawia sie rozdzialy i akcja sie rozkreci.
    Jakbys mogla to informuj mnie o nowych epizodach na moim blogu :
    lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. prolog całkiem ciekawy, bohaterowie również.
    informuj mnie proszę o rozdziałach.
    http://be-my-heartbeat.blogspot.com/
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. no, no zapowiada się ciekawie :D informujesz na gg? jeśli tak to po proszę: 10309285, a jak nie to na którymś blogu ;)

    OdpowiedzUsuń