- Prawa, lewa, środek, lewa – patrzyłam rozbawiona w lustro na bruneta,
który wystawiał koniuszek języka i starał się poprawnie wykonać „manewr” który
uczyłam go od kilku godzin.
- Co !? Nie ! – zaprzeczył drugi osobnik siedzący obok kolegi. –
Jest prawa, lewa, prawa środek
- Boże ! – mruknęłam chowając twarz w dłoniach – Czy wy nigdy się
tego nie nauczycie ? – spytałam odwracając się do nich – Prawą stronę
kładziecie na środek a potem lewą na prawą – pokazałam im - Takie trudne do
zapamiętania ? – spytałam rozbawiona.
- Achaaaa – pokiwali głowami na znak zrozumienia. Zaśmiałam się.
Siedzimy już kilka godzin a chłopaki uczą się jak poprawnie zapleść warkocz,
jak widać z marnym skutkiem.
Chwyciłam w dłoń szczotkę i przeczesałam włosy po czym wstałam i
popatrzyłam na nich zakładając ręce na biodra. Siedzieli u mnie na łóżku i
nawzajem się z niego spychali. Wtem do pokoju wszedł mój opiekun.
Nie był stary ale miał srebrne włosy nie lubił kiedy mówiłam mu że
są siwe. Mieszkałam u nich już 7 lat kiedy to znaleźli mnie pobitą i wystraszoną
jak siedziałam na ławce, która stała przed ich domem. Nie pamiętałam nic, nic
oprócz czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami z którego zostałam
brutalnie wyrzucona w środku nocy. Sił starczyło mi tylko do tego by podejść
pod drzwi domu numer 213. Domownicy przestraszyli się na początku ale zaprosili
mnie do domu, nakarmili i umyli. Sprawę zgłoszono na policję lecz nic nie wskórano
w ten sposób. Dlatego postanowili stworzyć dla mnie nowy dom nie chcieli oddać
mnie do domu dziecka a że od zawsze marzyli o córce … Tak więc zostałam z nimi,
po paru latach poznałam Zbyszka a po jakimś czasie odwiedził go Michał, od razu
złapałam z nimi świetny kontakt.
- Obiad – powiedział uśmiechając się. Chłopaki jak oparzeni wstali
z łóżka po drodze potykając się o mojego ukochanego kota Ferdinanda nazywanego
przez nich Ferdkiem. Usiedliśmy za stołem i zajadaliśmy się przepysznym spaghetti
przygotowanym przez Erikę.
- Pycha proszę pani – zachwycał się Zbyszek.
- Cieszę się że ci smakuje – uśmiechnęła się
- Jemu to wszystko smakuje – powiedziałam. Po obiedzie chłopaki
pomogli mi pozmywać i postanowiliśmy iść na plażę.
*
W biegu zrzucaliśmy z siebie ubrania gdyż ja i Zbigniew
założyliśmy się które z nas pierwsze wejdzie do wody. Wygrałam ja. Zbyszek
zaplątał się o nogawki spodenek i wylądował na piachu po chwili przypływająca
fala zmoczyła mu głowę. Śmiałam się z niego razem z Michałem ale ten postanowił
tylko mnie rzucić do wody i to kilka razy, a ten bęcwał Misiek tylko turlał się
ze śmiechu po piachu i w miarę możliwości robił nam zdjęcia.
*
Usiadłam na ręcznik i pochwyciłam aparat w dłonie, przejrzałam
kilka zdjęć i uśmiechałam się pod nosem na jednym z nich Zbyszek trzyma mnie
nad sobą jakbym była jakąś sztangą czy czymś podobnym.
- To jest fajne – pokazałam im oglądane przeze mnie zdjęcie –
Profilówka jak nic – zaśmiałam się a oni razem ze mną.
Potem postanowiliśmy poodbijać trochę piłkę, może i nie trenuję
siatki zawodowo jak oni ale jako tako grać umiem – tak z resztą słyszałam.
Po kilku godzinach spędzonych na plaży zebraliśmy swoje rzeczy i
poszliśmy w stronę domu. Śpieszyliśmy się- bynajmniej ja – bo niedługo miało
się ściemniać a od kiedy tylko pamiętam boję się ciemności.
- Nogi mnie bolą – marudziłam im
- A co nas to – zaśmiali się. Zmrużyłam oczy, przystanęłam i
poczekałam jak odejdą kawałem. Rozpędziłam się i wskoczyłam brunetowi na plecy,
zachwiało nim lekko gdyż się tego nie spodziewał.
- No teraz to możemy iść ! – powiedziałam zadowolona. Zbyszek
wiedział, że już nie zejdę więc musiał mnie złapać za nogi i zanieść do domu. –
Zrób nam zdjęcie ! – zawołałam do Miśka, który szybko spełnił moją prośbę.
Tuż przed zmrokiem zostałam odstawiona bezpiecznie do domu. Szybko
pobiegłam do łazienki umyć się i pomaszerowałam do kuchni. Zrobiłam sobie górę
kanapek bo wiedziałam, że Andrea też się skusi i pognałam do salonu gdzie
opiekunowie oglądali jakiś film. Po skończonym seansie ucałowałam ich w czoło
wzięłam pod pachę Ferdka i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i od razu
zasnęłam, śniło mi się to co zawsze. Jednorodzinny, biały dom, jakaś kobieta z
dzieckiem na ręku a obok niej jakiś mężczyzna, ja oraz ktoś do mnie bardzo
podobny i czarny kundelek biegający wokół nas wszystkich.
Bardzo fajny prolog i bohaterowie tez.
OdpowiedzUsuńaz nie moge sie doczekac az pojawia sie rozdzialy i akcja sie rozkreci.
Jakbys mogla to informuj mnie o nowych epizodach na moim blogu :
lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com
Pozdrawiam
prolog całkiem ciekawy, bohaterowie również.
OdpowiedzUsuńinformuj mnie proszę o rozdziałach.
http://be-my-heartbeat.blogspot.com/
pozdrawiam!
no, no zapowiada się ciekawie :D informujesz na gg? jeśli tak to po proszę: 10309285, a jak nie to na którymś blogu ;)
OdpowiedzUsuń